Theme by Kran

niedziela, 31 maja 2015

Ocena [022] Angels to fly

Autor: Neither I.
Oceniająca: Popsuty Kran


http://angels-to-fly-fanfiction.blogspot.com/




Pierwsze wrażenie: 12/20
Kiedy piszę tę ocenę, jestem po czterech pierwszych rozdziałach, więc mogę się nieco odwoływać do treści.

Pierwszym, co widzi oceniający, jest zgłoszenie. A tam adres oraz tytuł bloga. Angels to fly kojarzy mi się z piosenką The A Team Eda Sheerana i to właśnie ją odtwarzałam raz po raz, czytając Twoje opowiadanie. Nadało to całości przyjemnego klimatu. Poza tym uwielbiam anioły. Każda historia o nich to nowe informacje, a pochłaniam wszystko o tych skrzydlatych istotkach.
It's too cold outside for Angels to fly  na zewnątrz jest za zimno, aby anioły mogły latać. Po cytacie z piosenki myślałam, że spotkam się z fantasy fanfiction o One Direction, w którym występować będą anioły. Nawet nie wiesz, jak długo czekałam, aż Harry rozpostrze skrzydła, ale moja nadzieja umarła. Ach, jednak nie trafiłam na ff w klimatach fantasy!
Ale że nie ma aniołów, mogę interpretować tytuł na swój sposób.
Przyjmijmy, że zarówno Amy jak i Harry są personifikacją skrzydlatych stworzeń. Zdarzenia z przeszłości sprawiły, że dziewczyna ma żal do świata (wręcz histeryczny, ale o tym później), za to Harry zdołał się podnieść. I to właśnie przeszłość jest chłodem, który nie pozwala głównej bohaterce się wznieść. Loczkowi (lokowany jakość niespecjalnie mi odpowiada) udało się przezwyciężyć tragiczne wspomnienia, dlatego też powoli leci się ku niebu, a swój optymizm próbuje przekazać Amy.
Ale to tylko moja interpretacja i pewnie nic wielkiego nie wnosi. Mimo wszystko chciałam Ci pokazać, w jaki sposób przyswoiłam sobie tytuł opowiadania.
W Blogosferze dominują szablony z ciemną kolorystyką. Są one jednak na dłuższą metę słabo przemyślane. Kiedy czytamy dwadzieścia stron jasnych literek na kontrastującym z nimi tle, nasze oczy zaczynają szaleć. Chcąc uniknąć łzawienia (i tak często łzawię, wada wzroku to nie przelewki), przekopiowałam sobie dwanaście (tyle było w chwili, gdy zaczynałam oceniać) rozdziałów do Worda.
Spis treści w formie linków jest niefajnym pomysłem, ponieważ osoby wchodzące mobilnie nie mają do niego dostępu. Wiem to, bo sama na dwóch swoich blogach zrobiłam podobnie i czytelnicy troszeczkę mnie za to skrzyczeli. Lepiej zrobić dodatkową stronę.
Nie rozumiem zastosowania gadżetu Aktualnie na blogu, jest zbędny i nie wygląda specjalnie ładnie. Archiwum również wyrzuciłabym ze względu na spis treści.
Kilka postów wyświetlających się na stronie głównej nie wygląda zbyt pięknie, naprawdę. Idziesz w dół, a końca nie widać i ostatecznie nie wiesz, czy się zatrzymać, czy może jednak posunąć się jeszcze trochę niżej. Doszłam do końca strony, ale zdawało mi się, że minęły wieki.
Czas na wycieczkę po zakładkach!
Bohaterowie, czyli pokazywanie nam postaci, co jest dobrą opcją dla leniwych. O ile lubię gify, o tyle dwa to już przesada. I jeszcze te dziwne, króciutkie opisy. Wolałabym na własnej skórze przekonać się, że Louis jest osobą, której nie da się zapomnieć, naprawdę. Powinnaś przedstawić to w opowiadaniu! Tak samo z tragiczną przeszłością Amy. Moim (nie)skromnym zdaniem, takie ogólniki są gorsze od opisywania wyglądu bohaterów! Czytelnicy mi świadkami (Jehowy xD ~ Amnesia), że w moich historiach opisów nie brakuje, a jednak w zakładce Bohaterowie wyszczególniłam ich kolor włosów czy oczu. Nie tyle dla nich, co dla własnej wygody.
Zwiastun przedstawia nam skróconą historię głównej bohaterki. Wyczytałam, że zrobiłaś go sama. Jest naprawdę świetnie wykonany, choć, jak na mój gust, dodałaś zbyt wiele opisów na początku. No i pierwsze sekundy (te z niby pomyłką postaci) podbiły moje serce. Tak bardzo kojarzy mi się to z czasami, kiedy zaczytywałam się w mało znanych, amerykańskich romansach!
Spisy/Wasze FF, czyli inna nazwa linków połączona ze spamem. Pomysł w sumie całkiem w porządku, nie trzeba robić oddzielnej zakładki na reklamy, a uważam, że trzeba dać się reklamować autorom. Nawet jeśli Ty nie wejdziesz na ich bloga, być może zrobi to ktoś inny, kto sam zechce zarzucić linkiem.

Grafika 8/20
Poddajmy analizie nagłówek, który jest pierwszym, na czym skupiamy swoją uwagę po wejściu na bloga.
Na pierwszy rzut oka nie jest najgorzej, ale kiedy już rozpoczynam głębsze wpatrywanie, zaczynam się gubić.
Panienka, która w zwiastunie gra Amy, składa ręce i patrzy na mnie, kusząco rozchylając usta, co ani trochę nie odpowiada mi do przedstawionej w opowiadaniu bohaterki. Amy z Twojej historii spuszcza wzrok, nie brata się z ludźmi i na pewno nie zrobiłaby takiej miny. Wybacz, ale w tym przypadku jest to fail. Znalazłabyś o wiele lepsze zdjęcie.
Harry na zdjęciu w prawym, dolnym rogu wygląda, jakby się gorliwie modlił (on błaga o pomstę do nieba za niektóre nasze teksty xD ~ Amnesia). Skojarzył mi się ze starszymi paniami, które mijam przed kościołem. Co niedzielę wędrują pod ołtarz, aby przyjąć komunię, ale gdy opuszczają mury świątyni, rzucają mięsem na prawo i lewo, bo ona włożyła za krótką spódniczkę do kościoła, ladacznica! A on już z kolejną panną prowadza się pod rękę. O, proszę bardzo, a XYZ znowu w ciąży. Pracy znaleźć nie może, ślubu jeszcze nie wzięła, a już drugiego dzieciaka wychowywać się zachciało, świętokradztwo!
Nie lubię pań tego pokroju, bo pouczają innych, a same nie zauważają swoich błędów. Muszę jednak przyznać, że całkiem zgrabnie wkomponowałaś Loczkowi skrzydła zarówno w wyżej opisanym zdjęciu, jak i na tym drugim, znajdującym się w lewym, górnym rogu.

 
Oczy, które tajemniczo przebijają się wśród chmur należą zapewne do Harry'ego, ponieważ Amy kilkanaście razy rozwodziła się nad ich pięknem. Przeszkadza mi jednak ten motyl na palcu, bo wygląda jak nos, przez co całość traci swój urok. Twarz z małym nosem. Hyhyhy.
Jakaś zapłakana dziewczynka ze spływającym po policzkach tuszem. Nie wiem, co ona tam, u licha, robi, ale wygląda, jakby lewitowała na poduszkach, więc trzy razy nie, dziękujemy.

Obok napis the end, który nie odnosi się do niczego, prócz zakończenia bólu, który czuję, kiedy patrzę na ten nagłówek. Ale, niestety, to jeszcze nie jest koniec, ponieważ nie odniosłam się do dwóch elementów, które irytują mnie najbardziej.
Kednym z nich są trzy łańcuszki, które – najprawdopodobniej – pojawiają się w opowiadaniu i są symbolem wielkiej miłości, przyjaźni, łatewer. Szkoda, że psują kompozycję i wyglądają, jakby ktoś je powiesił na niebie od niechcenia. Bo komu to potrzebne? A na co? A dlaczego? Bo kopytko.
Ach, no i została jeszcze róża. Biała róża, jeśli mam dokładnie rozprawiać. Znajduje się ona obok wizerunku Amy i... I nic. Nic nie wnosi. Nie ma kolców, więc nie mogę śmiało napisać, że symbolizuje piękno bólu. Co to za róża bez kolców? Jakiś nowy gatunek?
Ale jest jeden bardzo duży plus Twojego nagłówka, mianowicie chmury! Tak, tło, które tworzą niesamowicie przypadły mi do gustu i ładnie komponują się we wszystkich obrazkach, które zapragnęłaś umieścić na swojej pracy. I w sumie tylko one mi się podobają. Napis też jest taki niemrawy.
Podsumowując: nic nie trzyma się kupy, wygląda nienaturalnie i większość elementów do siebie nie pasuje.
Ale osiem punktów dostajesz za chęci i pracę włożoną w nagłówek!

Fabuła 18/35
Przebrnęłam przez prolog, cztery pierwsze rozdziały, choć napisałaś, bym nie czytała początkowych, pobieżnie przejrzałam rozdział jedenasty, dwunasty przeczytałam cały oraz rzuciłam okiem na trzynasty, gdy już go dodałaś.

a) bohaterowie 4/10
Amy – główna bohaterka, która powinna przypaść do gustu każdemu czytającemu, powinniśmy jej współczuć, płakać razem z nią, przeżywać miłostki... Przepraszam, ale mówię dziewczynie nie. Na samym początku denerwowała mnie swoją naiwnością. Ktoś, kto boi się ludzi (wnioskuję, że się ich boi po tym, że nie chciała wejść do klasy) i ich reakcji, nie wsiadłby do samochodu z obcym facetem. A trzeba przyznać, że Harry w tamtym momencie był jej obcy, bo znali się niecałe dziesięć minut. Potem jej reakcja na złapanie okaleczonego nadgarstka. Wybacz, ale to się poważnie nie trzyma kupy. Skoro się samookalecza, wytrzymując ból żyletki tnącej skórę, to dotyk, nawet ten silniejszy, dałaby radę wytrzymać. Zachowała się w tamtym momencie jak histeryczka.
Czasem miałam też wrażenie, że bohaterka ma kij w tyłku, dlatego jest tak sztywna.


- Amy…spacja- zaczął, pragnąć mi coś powiedzieć, ale nie mogłam go słuchać. Trafił w moje czułe miejsce. Całkowicie zapominając o otaczającym mnie świecie, zabrałam ją z prędkością światła, czując, jak mi pulsuje z bólu. Dopiero wtedy się skapnęłam zrozumiałam, to opowiadanie, nie rozmowa z Twoją najlepszą przyjaciółką, co zrobiłam. Nie wiedział. Nie mógł wiedzieć. To nie jego wina.

Nasza bohaterka, zamiast wyjaśnić sytuację, nie wiem, skłamać, że ścisnął za mocno lub zarzucić jakąś równie beznadziejną wymówką, przeprasza i ucieka niczym kopciuszek, słysząc wybijaną przez zegar północ.
Najlepsza okazała się jednak bezkarna ucieczka Amy z lekcji chemii. Dziewczyna nie potrafiła zrobić zadania, więc od razu zaczęła sobie wyobrażać, jakim to stanie się pośmiewiskiem i wybiegła z prędkością światła, aż się za nią kurzyło. Dlaczego? Bo nauczycielka. Wybacz, kochanie, ale jak się nie uważa na lekcji, tylko buja w obłokach, to trzeba przyjąć na klatę skutki.

Dla mnie to były wieki.
Takim stwierdzeniem Amy usprawiedliwia swoje zapomnienie o tym, że to dopiero pierwszy dzień szkoły. Szkoda, że spędziła w klasie jakieś piętnaście minut, z czego dziesięć bujała w obłokach. Nasza bohaterka ma dziwne poczucie czasu.
Ale to nie koniec szaleństw Amy! Zamiast wysłuchać, co Harry ma do powiedzenia w związku z niby kłamstwem, ucieka, bo przecież to taki zły człowiek. Wczoraj wsiadła mu do samochodu, też nie mając stu procentowej pewności, że nie kłamie, a następnego dnia oskarża go o bycie zakłamanym chłopcem.

Ach, zapomniałam o wyglądzie Amy.

Sprawnie uczesałam włosy w kucyka i stanęłam przed lustrem. Osoba, która na mnie z niego patrzała, była bladą i chudą dziewczyną, bez przecinka liczącą sobie lat 15 (no ale w lutym już 16!) liczby w opowiadaniach zapisujemy słownie, z beznadziejnie ułożonymi włosami, a raczej tym, co z nich pozostało po całogodzinnym wyrywaniu ich sobie w przypływach złości, z podkrążonymi oczami i zrezygnowaniem w oczach. Przede wszystkim wyglądała szaro i odpychająco. I oto właśnie chodziło.
Uczesała włosy w kucyk, co z tego, iż z fragmentu wynika, że Amy włosów za wiele nie ma, a do tego są beznadziejnie ułożone?

Myślałam, że opis bohaterki wpleciesz w opowiadanie, ale nie, musiałaś postawić ją przed lustrem. I to w pierwszym rozdziale. Bo po co czekać, po co mi odrobina tajemniczości? Wiesz, jak pięknie mogłabyś opisać wygląd jej włosów, gdyby Harry wziął jeden kosmyk w palce? Tak przypadkiem, po prostu. Ale nie, odbicie zrobiło za Ciebie całą mozolną pracę.
Amy to osoba bez dystansu do siebie, wszystko bierze na poważnie, jest naiwną dziewczynką, która – zdaje się – myśli, że jest bezkarna, a potem i tak idzie i tnie sobie nadgarstki, wmawiając sobie, że całe zło tego świata zdarzyło się z jej winy. Nie mam współczucia dla samookaleczających się ludzi, przepraszam. W dzisiejszym świecie mamy dostęp do poradni psychologicznych. W większości szkół mamy psychologów, w każdej pedagoga, do którego można przyjść z problemem. Może nie potrafię pojąć mentalności osób nienawidzących siebie, ale nigdy nie będę popierać tego, co sobie robią.

Harry – czyli chłopiec znający przyszłość. Dlaczego tak go odbieram? Już wyjaśniam.
Nie znał imienia Amy, nie wiedział, w której jest klasie, ale po prostu stwierdził, że razem się dostali. Dopiero potem pada nazwisko wychowawcy, ale – mimo to – Harry wiedział już wcześniej, że to właśnie z tą dziewczyną, nie żadną inną, tylko główną bohaterką, musi chodzić na wspólne zajęcia, nie ma przecież innej opcji, pfff.
Harry, mając lat piętnaście lub szesnaście (przypominam, że jest w klasie z Amy), lubi sobie wypić. Jeśli dobrze zrozumiałam, bohaterowie mieszkają w Wielkiej Brytanii. Zaczęłam czytać, od ilu lat sprzedawany jest alkohol na Wyspach Brytyjskich. Doczytałam się, że jest różnie – wiek minimalny to osiemnaście lat, ale są też sklepy, w których trzeba mieć ukończone dwadzieścia jeden albo nawet dwadzieścia pięć. Więc nie wiem, jakim cudem w lodówce Harry'ego znalazło się piwo. Magiczna wróżka zębuszka? Nie wspominałaś, że z kimś mieszka, więc wnioskuję, że to jego alkohol.
Harry to również nie za dobra partia na przyjaciela, Amy. Ma dziwnych, pełnoletnich już znajomych, którzy dostarczają mu wódkę. Ale nie musisz się martwić, nawet po spożyciu dużej dawki procentów nie grozi mu kac. Zaraz Ci to udowodnię!

Odwróciłem wzrok od telewizora dopiero w chwili, gdy pod moimi nogami pojawiły się różnorodne alkohole.
- Żubrówkę też wziąłeś?spacja- wielka litera uśmiechnąłem się zadowolony. W końcu wstałem i ruszyłem w stronę szafek, by wyjąć dwa kieliszki i wypełnić je po brzegi wódką.

Kiedy jednak Amy spotyka go w parku, nie widać po nim żadnego skutku ubocznego alkoholu. Niezłą ma chłopak głowę, będąc nastolatkiem. Ciekawe, czy będę jak on. Pożyjemy, zobaczymy, na razie nie spieszy mi się do picia żubrówki ze starszymi kolegami.
Mimo tych wszystkich nielogicznych wydarzeń związanych z Harrym (przypominam, ma piętnaście albo szesnaście lat, a ma prawo jazdy, które w Wielkiej Brytanii można zdobyć dopiero skończywszy siedemnaście) wolę go od Amy. Ma swoje urocze momenty. Podarowanie dziewczynie łańcuszka (jednego z trzech) to naprawdę miły gest.
Harry jest postacią pozytywną, aczkolwiek

b) świat przedstawiony 4/10
Jeśli chciałaś pokazać, jak wygląda według Ciebie świat, to słabo Ci poszło.

- Ochspacja- wykrztusiłam w końcu, starając się nie patrzeć na niemogące się powstrzymać przed czym? niektóre osoby. Wiedziałam, że mi tego nie zapomną, a na przerwie będą wytykały palcami przed innymi klasami. W krótkim czasie stanę się pośmiewiskiem szkoły. Niby nic, ale wystarczy, by inni uznali mnie za wariatkę, a mój świat wewnętrzny podupadł. Każdy pretekst się liczy, żeby mnie powyzywać, a ja o jedną spację za dużo naprawdę nienawidzę, jak wszyscy zwracają na mnie uwagę. Wolę się ukryć w cieniu i nie wychodzić. Może i miano wariatki mi się należy, ale nie chcę, by inni wiedzieli. Te zdziry mogłyby dostać order za wredność.

Przedstawiłaś dzisiejszych nastolatków jako nieczułych, a nie wszyscy tacy są. Naprawdę. W Twoich oczach dzieciaki tylko szukają okazji, by się pośmiać – ale zastanów się chwilę, czy Ty też przypadkiem nie szukasz rozrywki? Przyznaj się, że wtórujesz śmiechem klasie, kiedy ktoś zrobi banalny błąd. Poza tym ona tylko nie słuchała.
Znów pokazujesz, jak bardzo Amy potrzebuje psychologa.

Zawsze chciałam mieć przyjaciela, ale już jako dziecko wszystko schrzaniłamspacja- fakt, że bawiłam się na uboczu, było był powodem niechęci ze strony innych dzieci niechęcią innych dzieci do mnie, a gdy poszłam do zerówki w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii nie ma zerówki, byłam tak przerażona, że cały czas siedziałam skulona w kącie.

Umiejscowiłaś akcję w świecie, którego praktycznie nie znasz. Dałaś szesnastolatkowi prawko, a teraz wsadziłaś Amy do zerówki. Ba – Amy odludka do zerówki.

Aleje wypełnione wypełniały drobnymi drobne, kolorowymi  kamyczkami kolorowe kamyczki, rosło mnóstwo starannie posadzonych, choć niezadbanych przecinek drzew, przez pomiędzy których liście przedostawały się promienie słońca a między ich liśćmi przedzierały się promienie słońca, na gałęziach siedziały ptaki, bez przecinka robiące ostatnie przygotowania przed odlotem do ciepłych krajów, gdzieniegdzie stała pojedyncza ławeczka, a przede wszystkim panowała tu cisza i spokój, zakłócone zakłócana raz po raz śpiewem ptaków. Niewątpliwie było to urokliwe miejsce i bardzo przypominało opuszczony park.

Park opisałaś całkiem sprawnie, wyobraziłam go sobie całkiem malowniczo, jednak o wiele bardziej do gustu przypadł mi opis drogi do biblioteki z rozdziału dwunastego.

Znajduje się tam ścieżka wiodąca przez mały, ale przyjazny lasek. Nie jest zbyt uczęszczana, tylko co jakiś czas można spotkać przejeżdżający tędy samochód. Idąc wzdłuż niej przecinek można rozkoszować się leśnym zapachem, śpiewem ptaków oraz szumem rzeki wypływającej z jeziorka gdzieś w środku tego skupiska drzew. Po pewnym czasie szum słychać coraz bardziej, bo w momencie, kiedy droga zmienia kierunek i wiedzie w dół, ja zazwyczaj porzucam szlak i idę dróżką dalej przed siebie, gdzie rzeka przecina się z moją trasą. Jest tam drewniany, stary, ale wytrzymały mostek, na którym uwielbiam przysiąść i zwiesić może lepiej brzmiałoby spuścić? nogi w dół. Oprócz naturalnych odgłosów nie słychać tam żywej duszyspacja- nikt nie zagłębia się w te strony.

To najbardziej barwny opis z Twojego opowiadania. Przedstawia całość. Niczego nie brakuje, niczego bym nie dodała.

c) przeżycia wewnętrzne 7/10
Pisząc w narracji pierwszoosobowej miałaś wielkie pole do popisu i wykorzystałaś je całkiem nieźle, tym bardziej, że postanowiłaś wczuć się w osobę, z którą coś jest nie tak.

Czułam, że nie mam już siły walczyć. Muszę po prostu uciec. Może powiem mu, że idę do domu strachów przecinek po czym pobiegnę czym prędzej do domu? Dobry pomysł, zakładając, że nie będzie mnie szukał. Mój dom jest oddalony o parę kilometrów stąd. Nie ubiegłabym pewnie dwóch, gdyby mnie znalazł. Przecież ma auto. Kogo ja oszukuję, pewnie nie ubiegłabym nawet jednego. Nie mam zbyt dobrej kondycji. Całe życie spędzam w swoim pokoju. W myślach zanotowałam, aby zacząć trenować biegi. Może mi się to przydać, a nie będę przepuszczać życia o końca, prawda? Może ma na chwilę uda mi się zapomnieć…

To jeden z fragmentów, kiedy Amy myśli i został napisany całkiem w porządku.

Szkoda, że ja jestem. Ale w tym wypadku jestem gotowa na wyjątki. Nie rozumiem tylko jednego: czemu on chce się zadawać akurat ze mną? I dlaczego szczerzę się jak głupia, czując, że moje durne, przygnębiające myśli gdzieś ulatują? Czemu nagle stałam się rozgadaną, uśmiechniętą osobą, czemu  otworzyłam się akurat przed nim, a nie skreśliłam, bez przecinka tak, jak resztę? Czemu po prostu nie zachowałam swojej poker face <--- "swojej"? W tym przypadku chyba powinno się napisać "swojego poker face'a" i nie odeszłam? Ok W porządku, może nie rozumiem wielu rzeczy. Dobrze chociaż, że wiem jedno: nie obchodzi mnie, jak często rzuca dziewczyny, bez przecinka i tak czuję do niego coś w rodzaju sympatii. Tak przecinek wiem, to dziwne.

Ten fragment zaś najbardziej odpowiada mi do przeżyć wewnętrznych. Mamy myśli, które nie dotyczą akcji samej w sobie; pokazałaś prawdziwe wahanie. Wiedziałam, że mam do czynienia z człowiekiem, nie kocurem, który zastanawia się, gdzie tym razem umościć swój książęcy tyłeczek.

d) dialogi 3/5
Po pierwsze: źle zapisujesz dialogi. Używasz dywizów zamiast pauz lub półpauz. Tutaj (http://www.artefakty.pl/abc-pisania-polpauza-pauza-dywiz/) wszystko zostało ładnie wyjaśnione, więc nie będę się rozpisywać.
Masz też problem z tym, gdzie postawić kropkę, gdzie zrobić spację, gdzie zacząć pisanie wielką literą. Tutaj również zarzucam linkiem (http://www.ekorekta24.pl/proza/130-interpunkcja-w-dialogach-czyli-jak-poprawnie-zapisywac-dialogi). Poczytaj sobie, dobrze Ci to zrobi.

Przejdźmy więc do autentyczności wypowiedzi. Nie można im zarzucić braku prawdziwości, ponieważ są całkiem sprawnie wplecione w tekst i nie czuje się, że nie powinno go być właśnie w takim miejscu.

A to dialog, który w stu procentach wygrał Twoje opowiadanie.

- To chyba najpiękniejsze słowa, jakie usłyszałam od latspacja- powiedziałam szeptem z niewiadomych powodów.
- Słowa mają wielką wagę. Od naszych słów może zależeć życie innychspacja- przytaknął mi, również przechodząc do szeptu. Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że jest jego inteligencja przewyższa zwykły rozum.. <--- o jedną kropkę za mało Racja, to nie było wrażenie, to był fakt.
- Jesteś strasznie mądryspacja- postanowiłam mu to powiedzieć.
- To miłe kropka, spacja- wielka litera uśmiechnął się.- Amy?
- Tak?
- Dlaczego szepczemy?

e) uwagi, czyli ględzenie Kranu
- Dobrze, a teraz podejdź do tablicy kropka, spacja- wielka litera poczułam falę gorąca, gdy wypowiedziała te słowa. Zaczęłam z trudem łapać powietrze po raz kolejny tego dnia. To, że spełniłam jej jeden rozkaz, nie oznacza, że muszę spełnić drugi.spacja- Słyszałaś, co do ciebie powiedziałam?
Na nogach zrobionych praktycznie z waty powoli ruszyłam na środek <--- to w końcu na środek czy do tablicy? A może tablicę mają na środku klasy?

Uniosłam głowę w górę, aby zaczerpnąć powietrza <--- czyli mając głowę skierowaną w dół, nie można oddychać? Jacie, w takim razie mój wfista chciał nas zabić po biegach długodystansowych, którego mi brakowało i zauważyć, że nade mną są drzewa.

Zwiesiłam wzrok w dół i zaczęłam się wspinać po schodach, a on wciąż za mną <--- wciąż za nią co? Patrzył? Rozumiem, że można zrozumieć to z kontekstu zdania, ale jest to ponowne niedopowiedzenie. Czego on chce? (Odebrać jej dziewictwo - Kot.)


Język 7/20

Uch, dziewczyno! Ileż w Twoich tekście jest kolokwializmów, wyrazów modnych i zapożyczeń z angielskiego! Czasem miałam wrażenie, że czytam esemesa albo długą wiadomość na facebooku, a nie opowiadanie publikowane na blogu.

Łzy toczyły się spływały po mojej twarzy (...).
Łzy to nie wielkie kule.

Dopiero wtedy się skapnęłam zrozumiałam (...).

Zrezygnowana wzięłam od niego telefon, po czym ze ściśniętym gardłem odblokowałam sprzęt/go.

Mają być przez tydzień, praktycznie zawsze przez cały czas tam są tłumy są tam tłumy.

Powłócząc nogami, odnalazłam swoją klasę i zajęłam miejsce najbardziej oddalone na lewo Miejsce najbardziej oddalone na lewo? to brzmi tak, jakby nie chciała siedzieć po lewej stronie klasy.. Nie musiałam długo czekać, aż dyrektorka (nazywana przez wszystkich Kluską) o nogach kurczaka stanie na środku i wygłosi swoją formułkę, która ma miejsce formułka nie może mieć miejsca co roku, wydarzenie już tak, a z szyku zdania wynika coś innego. co roku, zaczęłabym tu nowe zdanie: Jej przemowa dotyczyła (...)dotyczącą tego, że miło nas widzieć po wakacjach i wszelkie używanie i przemycanie niedozwolonych produktów będzie karane (uważaj, bo ktoś się tym przejmie).

To kilka fragmentów, które pokazują, jak tworzysz zdania. Zaliczam się do fanek Mistrza Yody, bo czasem gubisz się w szyku zdań, nawet tych krótkich i nie wygląda to zbyt ciekawie.
Kiedy zaczynasz coś opisywać, zapominasz o najważniejszych szczegółach i powstają niedomówienia.

Chwilę później pokryłam się rumieńcem, kropka, nowe zdanie bo go tak źle potraktowałam potraktowałam go źle, a on był taki uprzejmy i mnie poinformował <--- niedomówienie, bo choć można wziąć to z kontekstu poprzednich zdań, to owe zdanie wygląda pusto. O czym poinformował?.

Naprawdę, nie miałam nic do niego i bardzo miło miło co? miło z jego strony, że na mnie poczekał i zwrócił uwagę, ale ile można?

W niektórych momentach brzmisz jak pisarz natchniony.

- The Yellow Pages Park*- odpowiedział szybko, głową wskazując na jedną z wolnych ławek. Ruszyłam za nim, wiedząc, że to jest słuszne A Bóg wiedział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre, jak już mamy używać tak pozbawionych emocji sformułowań.

- Nie mogę zmrużyć oczu w nocy, gdyż nieustannie słyszę chodzących ludzi, wyjące syreny przebijające się przez mój apartament i widzę światła, które mnie oślepiają i nie dają mi spać <--- nie chce być niemiła, ale to też brzmi jak wyciągnięte z Biblii. Nie obrażając oczywiście Pisma Świętego, po prostu stwierdzam fakt..

Takie nawiązanie do nie dają mi spać.

Mieszasz czasy, co szczególnie mocno dało się wyczuć, kiedy nie dawałaś dokładnych opisów. Zdecyduj się, czy wszystko opisujesz w teraźniejszym, czy w przeszłym.

- Już idę!spacja- odkrzyknęłam wkurzona. Nienawidzę, gdy ktoś mnie pośpiesza. Akapit Szybkim krokiem podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej jakieś dżinsy i bluzę z napisem… hmm, okay, ta bluza nie miała napisu. Jakie to ma znaczenie? . <--- czyżby to była kropka niezgubka? Już miałam wychodzić z pokoju, gdy moje spojrzenie zatrzymało się na zdjęciu stojącym na biurku. Westchnęłam. Stał na nim niegdyś mój przyjaciel, później chłopak, a obecnie… Właśnie, kim on jest dla mnie? Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Te wspomnienia są zbyt bolesne.


Podsumowując: jest źle, ale nie tragicznie i z całą pewnością można wszystko poprawić. Musisz tylko wziąć się w garść i czytać wszystko na głos, najlepiej przy kimś, kto zna się na sensie i logice. Inaczej wciąż będziesz się gubić i robić głupie błędy, które wcale nie są aż tak skomplikowane.

Takie tam fragmenciki na koniec punktu:
- A ty?spacja- wielka literauśmiechnął się po raz kolejny, ukazując dołeczki w policzkach, chyba że były to dołeczki w podłodze. Dopisałam je po cichu do najpiękniejszych rzeczy w życiu, jakie ujrzałam najpiękniejszych widoków (bo dołeczki nie są przedmiotem), jakie widziałam w życiu.

Oparłem się o siedzenie, starając się skupić na drodze, ale nie potrafiłem. Zrezygnowany wolną ręką wybrałem numer do Seana. Nie przepadałem za nim, to fakt, ale żeby się upić, przecinek nie zawsze potrzebne jest miłe towarzystwo. /ale żeby się upić nie potrzeba miłego towarzystwa. Rozważ tę opcję.
- Tak?spacja- odpowiedział męski głos w słuchawce.
- Hej Sean, tu Harry. Masz chwilę?
- Chwilę, czyli…?
- Czyli cały dzisiejszy wieczór, do jutra rana.
- Możliwe kropka, spacja- wielka litera założę się, że na jego ustach pojawił się kpiący uśmieszek.- O której mam być?
- Za godzinęspacja- pospieszyłem z odpowiedzią.spacja- Aa, Sean? Kup jakieś mocne, w domu kończy mi się zapas.
Etttooo. Przecież on jeszcze przed chwilą siedział na SIEDZENIU W SAMOCHODZIE, NIE MOGĄC SKUPIĆ SIĘ NA DRODZE. Czy on w aucie ma kanapę i lodówkę? Dodatkowo telewizor? ----->
Rzuciłem telefon na kanapę, po czym ruszyłem w stronę lodówki.


Pomysłowość/oryginalność 5/20

Jak stworzyć opowiadanie, które porwie każdego? Po pierwsze, dajmy kilka sław. Fanfiction o znanych osobach są doceniane wśród ich fanów, ponieważ czytając, wierzą, że taka historia może przytrafić się także im.
Kolejnym składnikiem, który przynosi czytelników, jest główna bohaterka z problemami. Musi nie mieć jednego z rodziców albo bardzo upierdliwych starych, powinna znaleźć powód do płaczu przynajmniej raz na trzy, cztery rozdziały i musi wpadać w ramiona przystojnego mężczyzny.
Przyprawą są zapowiedzi opisów seksu, bo która młoda dziewczyna nie chce poczytać o łóżkowych wybrykach jej idola ze zwykłą dziewczyną? Romans zawsze przyciąga młodą, spragnioną wrażeń publiczność.
Wiesz, pisałam kiedyś ff o 1D, poważnie, byłam ich fanką w pierwszej klasie gimnazjum. Moja historia opowiadała o chłopcach i ich aniele stróżu – Romilii. Nie zapowiadałam romansu, miłosnych wzlotów i upadków. Nietrudno się domyślić, że blog umarł śmiercią naturalną, bo nie miałam czytelników. Hehe. Smutne troszkę, co?
Ale cóż, świat blogów rządzi się swoimi zasadami.
Musiałam odjąć Ci punkty za straszną schematyczność, wybacz. Za często spotykałam się w opowiadaniach z bohaterkami z depresją i ich mężczyznami, którzy ratowali je od tego stanu.

Błędy 14/35
a) zagęszczenie 3/5
Ej, spodziewałam się setek zgubionych przecinków, tymczasem pozytywnie mnie zaskoczyłaś, zjadając je tylko w kilku miejscach.
Wśród Twoich błędów znajdują się błędy logiczne, językowe, interpunkcyjne, literówki i niedomówienia, o których napisałam już wcześniej. Nie zwracam szczególnej uwagi na powtórzenia, więc nawet jeśli takowe były, to ich nie zaznaczałam, bo ukryły się przed moim (nie)czujnym wzrokiem.
 Nie rozpiszę się w tym punkcie, tylko wstawię screena.




b) ortografia 7/10
Siedziała tam, na kanapie, jak zwykle zmartwiona moichm życiem.

Widziałam to wtedy, w jego szaro- zielonych szarozielonych oczach.

możemy opuścić durną szopkę szkołę?

W tej chwili już nie wytrzymałam i wybuchłam wybuchnęłam, nie jesteśmy bombami śmiechem, a lokowany do mnie dołączył.

Piszesz także oh zamiast och.

c) interpunkcja 4/10
Są też typowe dziunie, czyli takie wytapetowane lale, bez przecinka chodzące w ciuchach, które mają bardziej odkrywać, niż zakrywać ciało, robiących robiące dzióbki do fotek, powiększających powiększające sobie cycki i uwodzące naiwnych facetów.

- Jestem Harrykropka, spacja- wielka literawyszczerzył się, ukazując dołeczki (chyba) po raz setny (Wcale nie setny, a chyba czwarty. Nasza bohaterka nie umie matematyki. - Kot. tego dnia. Ale dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że to nie one są najpiękniejsze w nim. Chyba te świecące oczy, idealnie określające jego emocjeprzecinek z nimi wygrywały. Tyle było w nich… siły, radości, żywiołowości, chęci do życia.spacja- A ty?

Chwyciłam za klamkę, by wysiąść z samochodu, ale chłopak niespodziewanie chwycił mnie za przegub ręki, chcąc mnie zatrzymaćprzecinek i ścisnął.

Pomimo wszystko, bez przecinka na myśl o lokowanym lokowanym? poważnie? może by tak "kręconowłosym"? "zielonookim"? uśmiechnęłam się przez łzy.

Nie przepadałem za nim, to fakt, ale żeby się upić, przecinek nie zawsze potrzebne jest miłe towarzystwo. /ale żeby się upić nie potrzeba miłego towarzystwa. Rozważ tę opcję.

I po raz kolejny miałem rację- nie, przecinek żeby przyniosło mi to jakąś satysfakcję. Mi Mnie trudno dogodzić.

Nie miałam ochoty tego jeść, ale podobno śniadanie to najważniejszy posiłek w ciągu dnia przecinek blablabla, więc już się przymuszę.

Ze złością przyjęłam fakt, że moje coroczne miejsce, czyli na końcuprzecinek po lewejprzecinek w kącie jest już zajęte.

Nie wiem, jak mogłam być taka głupia, by nabrać się, że ten oto przypadkowy przecinek lokowany, który zaczepił mnie wczoraj rano, chodzi do naszej klasy.

Po raz kolejny zapomniałam o rozumie. Jest tyle gwałcicieli w okolicy, przecież on mógłby być jednym z nich, bez przecinka albo jakimkolwiek innym obłudnikiem.

Pewnie,bez przecinka dla nich to jakieś urozmaicenie lekcji.

Chciałam grać na czasie przecinek mając nadzieję, że coś się wydarzy i uniknę przymusowej odpowiedzi.

Zdyszana pochyliłam się przecinek opierając ręce na kolanach i starając się złapać oddech. Czułam, jakby moje serce chciało mnie opuścić. Teraz. W sumie, bez przecinka nie miałam nic przeciwko.

Dobra, tyle przykładów powinno wystarczyć.

d) inne błędy 1/10
Nie wiem, dlaczego dałam Ci ten jeden punkt. Może w czymś pomoże. Zobaczymy.

- Nic kropka, spacja- wielka litera natychmiast opuściłam je <--- to znaczy co? wiem, ze chodzi o ręce, ale brzmi jak niedopowiedzenie w dół nie da się opuszczać czegoś w górę i odwróciłam się, chcąc odejść. Naprawdę miałam dość.

Dziwię się, że nie ma dziewczyny a skąd wie, że jej nie ma? przecież facet nic jej nie powiedział. D:, a do tego chce się przyjaźnić ze mną.

Udaliśmy się drogą wzdłuż jeziora, rozkoszując się dźwiękami plusku wody i ciągłego śpiewu ptaków. dźwiękiem płynącej wody i śpiewem ptaków.

Nie wiem, kiedy ostatni raz to zabrzmiało, jakby rozprawiała o seksie. Jestem gimbusem, wszędzie dostrzegam podteksty, ale cóż, śmiechu się nie robi. ;x robiłam, ale to było cudowne uczucie o, i jeszcze to uczucie, no jeju. Wiatr, który pojawił się znikąd czyżbym wyczuwała bezsensowny romansik, tak dobrze znany mi dzięki anime?, rozwiewał mi włosy, wokoło słychać było koncert ptaków, a ja siedziałam na ławce z przyjacielem (tak, odważę się go tak nazwać, mimo iż znam go zaledwie od kilkunastu godzin, bo po prostu mu ufam), śmiejąc się i czując radość. Wreszcie mogłam doznać trochę beztroskości beztroski, której mi tak mi brakowało. To było niesamowite. Wiedziałam, że nie potrwa długo, ale chciałam się cieszyć choć tą krótką chwilą i dobrze ją wykorzystać. W końcu, po kilku minutach śmiać się kilka minut z jednego żartu? nieźle., Harry opanował się na tyle, by zapytać:
- Z czego się tak właściwie śmiejemy tak właściwie?spacja- wielka litera Tymi słowami wywołał wywołując kolejną salwę śmiechu u nas dwojga. Naprawdę, nie mogłam się nacieszyć tą beztroskością beztroską.

Akapity Aleje wypełnione wypełniały drobnymi drobne, kolorowymi  kamyczkami kolorowe kamyczki, rosło mnóstwo starannie posadzonych, choć niezadbanych przecinek drzew, przez pomiędzy których liście przedostawały się promienie słońca a między ich liśćmi przedzierały się promienie słońca, na gałęziach siedziały ptaki, bez przecinka robiące ostatnie przygotowania przed odlotem do ciepłych krajów, gdzieniegdzie stała pojedyncza ławeczka, a przede wszystkim panowała tu cisza i spokój, zakłócone zakłócana raz po raz śpiewem ptaków. Niewątpliwie było to urokliwe miejsce i bardzo przypominało opuszczony park.- Gdzie jesteśmy?

Nie mogłam oderwać wzroku od jego inspirujących inspirujących? O.o oczu.

Usiadłam więc z samego tyłu w środkowym rzędzie, narażona na większą ilość spojrzeń <--- przecież nauczycielka wskazała jej wolną ławkę, w której miała usiąść. D:.

Wspomnienia z poprzedniego dnia uderzyły we mnie jak grom (Z jasnego nieba. - Kot).

Jak Kiedy wróciłam do domu, prawie udało mi się o tym zapomnieć, ale teraz te emocje znowu we mnie odżyły znów wzięły górę. akapit Przeczesałam ręką włosy, starając się wywalić wyrzucić myśli z głowy.

Spojrzałam na nią zrezygnowana, gdy rzuciła mi pytające spojrzenie spod swoich czarnych, pewnie świeżo poprawionych eyelinerem brwi myślałam, że rzuca się spojrzenie spod rzęs. Poza tym malowanie brwi eyelinerem? Musiały wyglądać mega sztucznie.

Ja już bym dawno to zrobiła Na jego miejscu zrobiłabym to już dawno.

Zrezygnowana wzięłam od niego telefon, po czym ze ściśniętym gardłem odblokowałam sprzęt/go. Poza tym niemal każdy ma telefon zabezpieczony hasłem, należałoby wspomnieć, że on takowego nie ma. I wtedy zdałam sobie sprawę.

- Żyjemy w XXI wieku! Każdy człowiek ma przy sobie telefon!- oburzył się, po czym zaczął grzebać w kieszeni.- Masz mój. Jeszcze go nie znalazł, ale już jej go daje. Superbohater widzę.

Jadę sobie z obcym typem, no dobrze, nie tak znowu obcym yyy, całkowicie obcym, nie zna go nawet pół godziny, do Wesołego Miasteczka, ale to nie zmienia faktu, że jest on chłopakiem.

- Dlaczego? Dopiero co się tu przeprowadziłem, nie zdążyłem nikogo poznać. Miło by było, gdybyśmy się jakoś dogadali. Naprawdę nie jestem typem samotnika.
To rozpoczęcie roku szkolnego. Nie znam się na amerykańskich szkołach, ale czy tam są lekcje po rozpoczęciu? Jeśli nie, to taka ucieczka nie zalicza się do wagarów.

Nie chciałam go urazić, bo nie wydawał się być niemiły, jak wszyscy tutaj Wyżej napisałaś, że bohaterka nikogo nie zna, a teraz (nie po raz pierwszy zresztą, jeśli się nie mylę) ocenia ogół? Ups, nie wolno uogólniać., więc odpowiedziałam pytaniem, aby jakoś zabić tę ;-; ciszę.

Punkty dodatkowe +2
Za przepiękny prolog, który podbił moje dziewczęce, niewinne serduszko.



Podumowanie
Pomysł zły, wykonanie lepsze, niż się spodziewałam, a to rzadko spotykane.
Kiedy następnym razem zaczniesz tworzyć fabułę, przemyśl dokładnie zachowania bohaterów. Wiadomo, że nie da się wszystkiego dokładnie przewidzieć, jednak im głębsza analiza, tym lepiej dobrana reakcja. Dopóki nie nauczysz się robić tego szybko i sprawnie, rozpisywanie na kartkach wszystkich możliwości to dobry pomysł.
Zastanawiasz się pewnie, dlaczego tak mało odnosiłam się do nowszych rozdziałów. To dlatego, że styl Twojego pisania się nie zmienił, Amy może nieco się rozweseliła, ale nic poza tym.

Łącznie punktów: 65/155

Ocena: Dopuszczający 

 Dziękuję za uwagę. Mam nadzieję, że tym razem ocena wyszła mi o wiele lepiej.

6 komentarzy:

  1. Nie chcę być niemiła czy chamsko wytykać błędy, ale wydaje mi się, że w tym zdaniu coś nie gra: "I w sumie tylko one mi się pomagają", chyba powinno być "podobają". A może się mylę? Również chciałabym zwrócić uwagę, że przy opisie bohaterki Amy jeden akapit jest niedokończony, a pod zdjęciem jest znów ten sam akapit już dokończony. "Amy to osoba bez dystansu do siebie, wszystko bierze na poważnie, jest naiwną dziewczynką, która – zdaje się – myśli, że jest bezkarna, a potem i tak idzie i tnie sobie nadgarstki. Nie mam współczucia dla samookaleczających się ludzi, przepraszam. Jednak w dzisiejszym świecie"
    Również zastanawia mnie fakt, dlaczego do autorki piszecie z małej litery (przy "Tobie", "Ciebie" itp.)?
    Nie chciałam być niemiła, jeśli to uraziło Popsuty Kran - przepraszam.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Literówki to moja zmora. A ucięty tekst... Blogger mnie nie lubi, jutro po prostu wkleję tekst z worda jeszcze raz, może tym razem nic mi nie utnie. O.o
      Katalog mi świadkiem, że nawet w prywatnych rozmowach piszę Ciebie, Cię itd. wielką literą. Mogłam jednak zgubić się przez pośpiech. Jutro jeszcze raz wszystko przeczytam,

      A gdzież, nie uraziłaś mnie. xd To dobrze, że jesteś spostrzegawcza. Po dość długiej przerwie każdemu wkradają się błędy. ;^;

      Usuń
  2. Dziękuję bardzo za ocenę! Może to zabrzmi dziwnie, ale popłakałam się ze śmiechu, czytając to wszystko ;D

    Zacznę od naszyjników w szablonie. Może akcja się nie rozwinęła wystarczająco, ale odgrywają one jedną z ważniejszych ról w tym opowiadaniu. Ich ilość i kształt mają wielkie znaczenie. Właściwie to każdy z tych elementów czemuś odpowiada, co jest bardzo ważne. No, przyznam, z tą różą to niewypał, ale musiałam tam coś wstawić, aby zakryć ucięte ramię dziewczyny (nie rzuca się w oczy, co nie?)

    Po drugie, archiwum musi zostać, bo umieszczam w nim także notatki ogólne typu uwagi, Liebster Awards, notki od autorki.

    Co do fabuły... jest ona wielowątkowa i dzieje się w niej bardzo dużo, z tym, że nie zdążyło się jeszcze rozkręcić. Problemy Amy, wbrew pozorom, nie są głównym wątkiem. To taka zmyłka, whatever.

    Faktycznie, mam dużo zapożyczeń z angielskiego, bo posługuję się tym językiem na co dzień i stosuję także je w mowie potocznej, so...

    W twojej ocenie chciałabym się przyczepić do błędów, które mi powytykałaś. Nie wiem, jak Tobie, ale mi od podstawówki wkuwają do głowy, że w dialogu każde zdanie, które nie wymaga specjalnego znaku ("?", "!", "...") nie zakańczamy znakiem interpunkcyjnym. Także po kresce od dialogu nie stawiamy wielkiej litery. Podam tu przykład z książki "Hobbit", którą mam akurat przy sobie:

    - Nie napadliśmy na nich - odparł Thorin.

    Wątpię, aby w książkach, które czytam, podręcznikach do języka polskiego etc były popełniane takie błędy :)

    Amy nie jest do lubienia, ona nie miała zachęcać do płakania razem z nią.To dość specyficzne opowiadanie i cóż... taką ją właśnie stworzyłam. Co do twojego komentarza na temat nadgarstka... Sama napisałaś, że nie masz szacunku do ludzi, którzy się samookaleczają, więc śmiem wywnioskować, że nigdy tego nie robiłaś i nie wiesz, jak to jest. Nie wiem też, czy miałaś kiedyś styczność z takimi ludźmi, najwyraźniej nie, skoro opisujesz to w tak lekki sposób. Śmiem więc stwierdzić, że lepiej zdaję sobie sprawę z tego, jak wielki jest ból po chwyceniu nadgarstka ze świeżo zasklepioną raną ciętą o sporej głębokości, bo choć może i ból jest mniejszy niż przy robieniu jej, to nadal dość spory i taki "wypadek" w miejscu publicznym trudno ukryć chociażby nie zaciskając zębów. Dalej... Zauważ, że główna bohaterka się nad sobą nie użalała ani razu. Ona siebie nienawidzi, ale ma jednocześnie wahania nastrojów, bo jej psychika jest na skraju. Tobie może wydawać się to dziwne, inne i obce, bo żyjesz tak jakby w innym świecie. Mam dość duże pojęcie, jak to jest, więc nie mów mi, że jest sztywna itp. Dla niej to jest naturalne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zeby cos, ale w kwestii dialogow, Kran dobrze wytknela Ci bledy. Kiedy po tym "-" piszemy, ze osoba powiedziala, wykrzyknela, rzekla, odparla itp. piszemy z malej litery i wtedy w dialogu nie stawiamy kropki. Z duzej litery po "-" zaczynamy, kiedy osoba wykonuje jakas czynnosc, jak usmiechnela sie, napisala cos, otworzyla (lodowke na przyklad). I warto sprawdzic stronke, jaka Ci Kran polecila. Tam przekonasz sie, ze ma racje.

      PS. Pisze z komorki, dlatego nie napisalam z polskimi znakami.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Jak już napisała Mari Kim, znam się na zapisie dialogów. Przejrzyj strony, które podałam, a wszystko Ci się rozjaśni. .w.
      Naszyjniki, które mają swoje symboliczne znaczenie, to naprawdę świetna sprawa, ale źle je wkomponowałaś.

      Jestem pewna, że obserwatorzy Twojego bloga, gdy wyświetla się im, że dodałaś post, doskonale o tym wiedzą. No i, jeśli mam być szczera, to raczej mało kogo obchodzi Liebster Awards. xD

      Nawet jeśli posługujesz się nim na co dzień, piszesz opowiadanie w języku polskim. Używanie zapożyczeń niszczy estetykę.

      Nawet moja polonistka popełnia błędy. Potrafię je jej wskazać podczas lekcji.

      Och, mylisz się, mam wielu znajomych, którzy się okaleczali. Właśnie, czas przeszły, bo wbiłam im do głów, że to głupota, a jak to nie pomagało, zaciągałam siłą do pedagoga. Potem była pogadanka z rodzicami, którzy o niczym nie wiedzieli i dziwili się, że jak to, ich dziecko robi sobie krzywdę, to niemożliwe. DDDD: Sama też miałam i mam problemy, ale - halo - każdy je ma, mniejsze czy większe. Tylko że trzeba się, kurczaczki, wziąć w garść albo szukać pomocy u innych.

      Cóż, ja oceniam to, co przedstawiłaś teraz, nie to, co dopiero zostanie przedstawione, bo nie siedzę w Twojej głowie, w Twoich notatkach. Na razie widzę dość wyraźny schemat.

      Pamiętaj, że tworząc postać, nie tworzysz manekina. I już sam fakt, że ją opisałaś, świadczy o tym, że wygląd jej nadałaś. A stawianie bohatera przed lustrem to naprawdę nieciekawy sposób na pokazanie wyglądu.

      Ja nic nie wiem o opóźnieniach szkolnych Harry'ego, bo o nich nie napisałaś dotychczas, wyciągam więc wnioski opisane w tekście. Jedna klasa = jeden wiek.

      Czasem każdemu powstają Biblijne fragmenty, więc spokojnie. xD

      Spoko, spoko. xD Byłam fanką 1D, więc całkiem w porządku czytało się Twoje ff.

      Dlaczego każdy myśli, że mnie urazi. xD Owszem, jestem dość wredna i często strzelam fochy, ale wystarczą dwa wdechy, ciastko i po wszystkim. xD

      Przepraszam, że odpowiadam w jednym komentarzu, ale tak było mi wygodniej. ;^;

      Usuń

  3. Jeśli chodzi o błędy w pierwszych rozdziałach to jest ich dość dużo, bo dopiero potem ktoś zwrócił mi na nie uwagę, dlatego - jak sama zauważyłaś - w późniejszych rozdziałach jest ich już mniej.

    Nie natknęłam się jeszcze na fanfiction, w którym główna bohaterka zmieniałaby się w taki sposób pod wpływem innej osoby z akurat takimi wątkami, jakie przewidziałam na później i zupełnie innym zakończeniem. Chciałam, żeby był prosty, skupiał się na historii z życia dziewczyny, w której nagle zaczęło się wszystko zmieniać (a będzie tego sporo, ale przyjdzie na to pora).

    Bardzo trudno opisywać mi wygląd postaci, bo sama nigdy nie zwracam na niego uwagi, a że bałam się, że o nim zapomnę, chciałam mieć z głowy... No cóż.

    Rety! Prawie zapomniałabym o wątku z Harrym i jego wiekiem!
    Nie napisałam nigdzie, ile Harry ma lat. Mógł pójść później do szkoły, mógł opuścić jakiś rok.To taka niespodzianka, która wyjdzie w praniu dopiero w późniejszych rozdziałach i ona także będzie odgrywać znaczącą rolę. Wszystko mam przemyślane, tylko po prostu nie śpieszę się z wykonaniem i może to jet mój błąd.

    Moment z Biblią... Hahaha, nie mogę się pozbierać. Rzeczywiście, tak trochę dziwnie to wyszło, ale ja jako napalona fanka Eda bardzo bardzo chciałam wpleść fragment z jego piosenki, której wtedy słuchałam, bo zresztą często się nimi inspiruję i tak jakoś wyszło...

    W każdym razie jeszcze raz serdecznie dziękuję za poświęcony czas i ocenienie mojego opowiadania! Jestem ci niezmiernie wdzięczna i przepraszam, jeśli jakoś Cię uraziłam, nie miałam tego w zamiarze xx

    OdpowiedzUsuń