Theme by Kran

wtorek, 23 czerwca 2015

Wywiad [004] Ognista dziewczyna vs. dwa (nie)miłe potworki

Dzisiaj wraz z Klemensem zapraszamy na wywiad z cudowną autorką opowiadania "Smocza Twierdza". Mamy nadzieję, że spodoba się wam i wybaczycie nam ten brak jakichkolwiek oznak życia... Nie martwcie się, nie umarliśmy, a właściwie  dostaliśmy drugie życie i motywacyjnego kopa w cztery litery. Już za niedługo pojawi się ocena oraz kolejny wywiad. Mamy nadzieję, że nadal pozostaniecie z nami  :*

Amnesia: Witajcie, drogie dzieci. Za jedną, nędzną, mizerną godzinkę rozpoczniemy naszą drogę do piekła… tfu… do sławy.
*po godzinie*
Learotta: Czyżbym się miała bać? 
Nie, skądże. […] A powiedz mi, skąd się wziął Twój nick? Sama po sobie wiem, że wybór nicku-pseudonimu jest całkiem trudny i ciężki. Czy Learotta to Twój jeden jedyny pseudonim, czy miałaś jeszcze jakieś inne?
*ładnie przeszła do tego prawowitego wywiadu*
*siada wygodnie gotowa na przesłuchanie*
Learotta to jedyny jakim się posługuję od czasu, kiedy zaczęłam tworzyć opowiadanie. Na początku sądziłam, że będzie to imię jednej z postaci Lea. Wystarczyło je tylko "dopracować" i narodziła się Learotta. Jednak z czasem… Przyjęło się jako "pseudonim artystyczny". A wszystko dzięki grze "Margonem". Grałaś może?
Niestety nie. Kiedyś chciałam kupić sobie grę „Alice: Madness Returns”, ale ostatecznie zamiast grać – sama stworzyłam Grę. Jednak po Twojej wypowiedzi mogę sądzić, że jesteś fanką gier? Oglądasz tych całych "game–playerów" na youtubie? Co sądzisz o takim sposobie wykazywania się inwencją twórczą?
Coś Ty, nie jestem żadną fanką. A tych "gameplayerów" nigdy nie mogłam zrozumieć. Grałam w „Margonem” tylko dlatego, że u mnie w podstawówce każdy w to grał, a że nie robiliśmy nic konstruktywnego na informatyce… To biedne dzieci musiały się czymś zająć.
Wiem coś o tym. My również w podstawówce zajmowaliśmy się głupotami na informatyce, co poskutkowało tym, że obecnie wiem jedynie, gdzie znajduje się guzik ON/OFF… Powracając jednak do pseudonimów…
To fascynujące, że każdy pseudonim ma swoją historię. Zobacz, jedno słowo od którego czasem tyle się zaczyna!
Dokładnie – pseudonimy dają nam jakąś taką wewnętrzną siłę i ochronę. To dzięki nim możemy bezkarnie robić to, o czym marzyłyśmy/marzyliśmy od kilku lat – tworzyć swoje własne historie. Wracając do Twojej historii: w jakim momencie życia wpadłaś na pomysł opowiadania „Smocza Twierdza”?
To był przełom szóstej klasy podstawówki i pierwszej gimnazjum. Od zawsze fascynowały mnie smoki, ale nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło, aby napisać wiążące się z nimi opowiadanie. Dopiero po przeczytaniu pierwszego tomu „Eragona” stwierdziłam, że to jest to. Opowieść o dziewczynie i smoku.
Wow! To naprawdę młodo zaczynałaś! Ile już lat prowadzisz swojego bloga? I czy Twoje priorytety w kreowaniu tej historii uległy zmianie, czy przez ten cały czas doskonale wiedziałaś, jak zakończy się to opowiadanie?
Bloga założyłam w pierwszej gimnazjum, czyli około 5 lat temu. Oczywiście, że się zmieniały. Na początku Meliara miała na imię Aramissa… W moich planach nie było też Aarona, Loreny czy też samego motywu przepowiedni. To wszystko przyszło z czasem. Sam styl pisania opowiadania zmieniałam już chyba z kilkanaście razy. Rozumiesz, z każdym rokiem byłam dla siebie coraz surowsza względem „Smoczej Twierdzy”. Dalej nie do końca mnie satysfakcjonuje, ale mam nadzieję, że dzięki Nearyh to się zmieni . Natomiast koncepcji na zakończenie opowiadania było już tyle, że chyba nie dam rady ich zliczyć.
Tak. Bety są wspaniałe – wiem coś o tym (Tutaj pozdrawia Kranik robiący korektę. .w.). Już dowiedziałam się, skąd wzięła się Twoja pierwsza inspiracja, jednak teraz interesuje mnie, co z bodźcami zewnętrznymi? Mam na myśli, czy wzorujesz swoje postacie lub wydarzenia na prawdziwych przypadkach ze swojego otoczenia?
Niestety nie. Postacie są wyłącznie tworem mojej wyobraźni. No, może polemizowałabym jeśli chodzi o Caleba… Ten jest zestawieniem cech moich przyjaciół. Cyniczni o bardzo wysokim ego. W dodatku każdą sytuację potrafią obrócić w żart. Z tej właśnie dwójki powstała mieszanka wybuchowa o imieniu Caleb.
Słodko. Klemens, oczywiście, wolałby, żeby Meliara nie była z Calebem, ale jak dla mnie byliby słodką parą. Czy w przyszłości zamierzasz ich „spiknąć”? A może masz inne plany dotyczące tej dwójki?
A to na wieki wieków pozostanie słodką tajemnicą. Wiesz, Caleb i Meliara znają się tak naprawdę od dziecka (o czym dowiecie się w następnych rozdziałach) i do końca pozostaną jedynie najlepszymi przyjaciółmi. Ale spokojna głowa, wątek miłosny się pojawi, jednak bez udziału ulubieńca Klemensa.
Och, nie... I zepsułaś mi całą zabawę... No ale będę czekać na te „wątki” miłosne.

*przybył Klemens z odsieczą; pogroził, że sobie pójdzie, ale ostatecznie przyznał się do bycia no-lifem…*

Klemens: W rozmowie z Amnesią kilka dni temu (albo lat) wspominałaś, że wzorowałaś się na serii „Dziedzictwo” Ch. Paoliniego, o czym wspomniałem w ocenie. Chciałbym wiedzieć, co myślisz na temat całej serii, szczególnie że zdania na temat talentu pisarskiego Paoliniego są podzielone.
Talentu Paoliniego pod żadnym pozorem nie mogę podważać. Ma chłopak talent, naprawdę. W końcu jego seria była na liście bestsellerów, czyż nie? W każdym razie, ja swoją przygodę z „Dziedzictwem” zakończyłam na drugim tomie. Pierwszy pochłonęłam może w trzy dni. Z drugim męczyłam się z trzy miesiące. To już nie było to. Akcja rozwijała się bardzo wolno i tylko odliczałam, ile stron brakuje mi do końca. Wiadomo, wszystko zależy od gustu, ale jak dla mnie fenomen „Dziedzictwa” zakończył się na "Eragonie".
Zgadzam się z Tobą, jednakże przeczytałem całą serię, tak dla zasady. Lubię spolerować ludziom zakończenia. Jak już wspominałaś, występuje u Ciebie motyw smoka i przepowiedni, Jeźdźców. Czy masz zamiar w jakiś jeszcze sposób inspirować się książką?
A może masz jeszcze jakieś inne inspiracje książkowe lub filmowe? Ostatecznie – smoki to jedne z najbardziej interesujących zagadek świata...
I najmniej wykorzystywany motyw ze wszystkich fantastycznych stworzeń.
Nie. Na tym co wymieniłeś wszelkie podobieństwa „Smoczej Twierdzy” do „Dziedzictwa” się kończą. W końcu... Kto chciałby czytać wręcz to samo opowiadanie, tylko opowiedziane innymi słowami?
Filmy raczej psuły mój obraz smoków. Nie wiem czemu, nawet Smaug w "Hobbicie" nie sprostał moim chorym wyobrażeniom, dlatego też wszelkie sprawy dotyczące tych niesamowitych tworów fantasy są wyłącznie efektem mojej wyobraźni, które, mam nadzieję, przypadną czytelnikom do gustu
Owszem, najmniej. Jednak... Temat smoków jak i elfów to bardzo grząski grunt.
Och, ja uwielbiam Smauga... Ale tylko dlatego, że głos mu podkładał Benedict Cumberbatch, czy jak to się pisze.
Ale mogłabyś powtórzyć niezaprzeczalny sukces samego „Eragona”  Rozmawialiśmy o inspiracji i o nicku. Złamałaś mi serce brakiem miłosnych wątków Calebowych. Chciałbym się do wiedzieć, co z Twoją weną?
Moją weną? Mój drogi, według moich zamierzeń „Smoczą Twierdzę” miałam skończyć w ubiegłym roku, ale... Jak ukończę ją za dwa, trzy lata to już będzie sukces. Moja wena to istny wybryk natury. Nie wiem, skąd to się bierze. Najczęściej wpływa na nią dobra muzyka filmowa bądź książka. Ostatnio pod wpływem "Zbrodni i kary" powstały dwa rozdziały w przeciągu godziny.
Widzę, że lubisz podobne książki do moich. Pewnie dlatego podoba mi się Twoje opowiadanie. Ale najbardziej ciekawi mnie polityka państw, nie tylko (tutaj nazwa, ale zapomniałem [Brawo, Klemensik, brawo.]). Przedstawiłaś ją w opowiadaniu, ale chciałbym usłyszeć trochę więcej.
Bardzo się cieszę, że Ci się podoba. :d Ogólnie to w poprawionych rozdziałach o polityce będzie trochę więcej wspomniane.
Levelyn oraz Careval to dwa najpotężniejsze kraje na kontynencie zwanym Olear. Pierwszy kraj utrzymuje się tam naprawdę z roli, chowu trzody i rybołówstwa. Kraj rolników. Gospodarka Careval natomiast przez to, że państwo leży przede wszystkim na górzystych terenach, które odcinają ich od morza opiera się na kopalniach i zbrojeniu. Jest to trzeci kraj pod względem sztuki wyrobu wszelkiego rodzaju zbroi zaraz po kraju elfów i krasnoludów.
Dzięki paktowi, który podpisały państwa, przez trzydzieści lat Careval dostarcza Levelyn miecze zbroje, itp., a Levelyn pożywienie.
Jedynie kraj elfów i krasnoludów są samowystarczalne, a magowie łatają swoje dziury budżetowe, bawiąc się w kupczyków 
Ot do czego ich życie zmusiło. Jednak z nadejściem wojny, wiadomo, wszystko się zmienia. Kraje zdane są na własną siłę, ale o tym już przeczytanie w opowiadaniu
Nie mogę się doczekać. Skąd wzięli się Smoczy Jeźdźcy, bo, z tego co czytałem, są oni tylko w Levelyn ?
Wszystko zaczęło się od tego, że smoki były na wyginięciu. Niewielkie stada zamieszkiwały Góry Szare, przy których znajdowała się rodzinna posesja Valancarów. Wszystko zaczęło się od jednego, uratowanego przez przodka Meliary smoka. Opiekę nad nimi przejmowały kolejne pokolenia. W dowód wdzięczności każda smoczyca oddawała jedno jajo. Z czasem dopiero powstał pomysł na stworzenie Smoczej Gwardii, kiedy to ludzie spostrzegli, jak bardzo te kilkunastometrowe stworzenia w połączeniu z człowiekiem mogą być przydatne. I tak z wiekiem armia stawała się coraz większa i silniejsza, aż zmieniła się w filar Levelyn, jedyną gwarancją na powstrzymanie wroga.
Myślę, że czytelnicy Twojego opowiadania wiedzą już coś nowego, a Ci, którzy nie czytali, może zostali zachęceni do zapoznania się z opowiadaniem. Chciałbym teraz zapytać o Ciebie prywatnie, żebyśmy mogli lepiej Cię poznać. Za jaką siebie uważasz? Podaj kilka cech charakteru.
Mam nadzieję, że za dużo nie powiedziałam.
Jaka jestem? Otwarta na ludzi i rozmowna. Sarkastyczna i czasem mogłabym sobie zaoszczędzić ciętych uwag wobec znajomych. Kurczę, ciężko tak jest mówić o sobie. Jestem specyficzna, ale chyba da się mnie lubić.
A ja mam troszeczkę inne pytanie... Wiem to na własnym przykładzie, że zawsze próbuję odnaleźć siebie w bohaterach książek. Więc jeśli mogłabyś stać się jakimś bohaterem książkowym, jakiego wybrałabyś i dlaczego?
Ojejku... Może to Cię zaskoczy, ale, póki co, nie znalazłam swojego odpowiednika, co zawsze mnie trochę przygnębiało. Bo to przecież fajne uczucie, kiedy widzisz siebie w jakiejś książce. A ja nic. Cicho wszędzie, głucho wszędzie...
Co to będzie, co to będzie. A ja już wiem, dlaczego tak dobrze się nam rozmawia. Mamy bardzo podobne cechy charakteru. 
Cóż, myślę, że choć trochę udało się nam przybliżyć Twoją postać, Learotto. Wspólnie z Klemensem mamy nadzieję, że Twoje opowiadanie zdobędzie jeszcze wielu czytelników, a nam nie pozostaje nic innego jak pożegnać się i życzyć Ci jak najwytrwalszej pracy oraz weny.
Bardzo dziękujemy za czas, który nam poświęciłaś. Również mamy nadzieję, że za niedługo będziemy mogli przeczytać kolejne wywiady z Tobą, już bardziej „profesjonalne”. Życzymy dobrej nocy i do „zobaczenia” kiedyś tam.
A dziękuję bardzo. Wam również życzę wytrwałości i weny! Dobranoc.


2 komentarze:

  1. Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję za cudowny wywiad i niepowtarzalną atmosferę :*
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A my bardzo dziękujemy, że zgodziłaś się na ten wywiad <3 :*
      Pozdrawiamy :D

      Usuń