Autor: Victemia
Oceniała:
Amnesia
Pierwsze
wrażenie: 17/20
Nie wiem
czemu, ale nigdy nie ciągnęło mnie do książek, w których występowali polscy
bohaterowie. Jedyną książką polskiej autorki i z pełnokrwistymi polskimi
postaciami była seria „Ja, diablica” Katarzyny Bereniki-Miszczuk. Z tego powodu
spoglądałam na „Cento” dość sceptycznie, a okazało się, że moje przypuszczenia
całkowicie mijały się ze właściwym stanem rzeczy. Już sam adres: „żyjąc całym
sercem” jest ciekawy i urokliwy – przyciągnął moją uwagę do bloga i tym samym
do tekstu, który na nim widnieje. Sam tekst jest wyjustowany, zawiera akapity,
a dialogi mają pełną poprawność.
Posprawdzałam
wszystkie strony – każda działa bez zarzutu. Jedyna rzecz, która troszeczkę
mnie drażniła to ogólny kolor bloga. Bardzo jasnozielony… W symbolicznym
znaczeniu jasna zieleń oznacza wierność i lojalność w stosunku do partnera oraz
powrót do życia… Nie wiem, czy to akurat o to ci chodziło, ale fajnie, że na
świecie coraz więcej pojawia się lojalnych zombie.
Grafika:
13/20 +3
Oto coś,
czego nie mogę w żaden sposób! Tematyka bloga odwołuje się do (trudnej)
miłości, natomiast na grafikę wybrałaś… zboże… Już to widzę! Łany kołyszącej
się pszenicy pieszczącej skórę przy każdym dotyku, jasne promienie słońca na
rozgrzanym ciele, podmuchy chłodzącego wiatru we włosach… Echem… Za dużo
galaretki.
Krótko mówiąc,
po prostu nie widzę powiązania pomiędzy grafiką a fabułą, jednak dostajesz
dodatkowe trzy punkty za to cudo, które użyłaś jako cytat. Widzisz, bardzo
dobrze trafiłaś, ponieważ uwielbiam zespół Happysad, dlatego wykorzystanie ich
piosenki na blogu uważam za bardzo interesujący zabieg!
Fabuła/Akcja:
18/20
A kiedy się
chimery zlatują, mój drogi, wtedy człowiek powoli na serce umiera…
Akcja toczy
się powoli, ale jednak się toczy. To normalne w pierwszych rozdziałach, że nie
możesz zwalić czytelnika z nóg poziomem „problemów” bohaterów. Udało Ci się
zachować mniej więcej równowagę pomiędzy wolnym a szybki tokiem wydarzeń. Nie
jest nudno, ale również nie powala na kolana. Jak na razie, moja ulubiona scena
to ta, kiedy Cento wchodzi do pokoju Agi i terroryzuje ją na fotelu xD Po
prostu tak bardzo przypadła mi do gustu, że dostajesz ode mnie mentalnego
głaskańca po główce.
Język/Styl:
15/20
W każdym
kolejnym czytanym rozdziale widziałam progres. Twój język jest przyjemny i
lekki, jednak w pierwszym rozdziale troszeczkę przekombinowałaś i wyszedł z
tego atak morderczo długich zdań. Zdań, w których prędzej czy później traciłam
sens i kontekst. Również radzę popracować nad słowami: bowiem i wprawdzie
(które zostało u Ciebie zapisane „w prawdzie” xD), ponieważ towarzyszył im
wspaniały cytat: „nie znacie dnia ani godziny”. Używałaś ich często i gęsto, a
skoro już przy gęstości jesteśmy, to mam ochotę na kisiel… Ech…
Pomysłowość/Oryginalność:
17/20
Wierzę, że
stół ma tylko cztery nogi, ale wierzę, że piąta noga to chimera…
Nie wiem, co
sądzić o pomysłowości lub oryginalności, ponieważ nie dostrzegłam w tym
opowiadaniu niczego niepowtarzalnego, nieschematycznego i po prostu innego,
ale…
No właśnie!
Chyba pierwszy raz w historii „ale” będzie odnosiło się do pozytywów! Twój
tekst ma w sobie jakiś specyficzny magnetyzm, który przyciągnął mnie i sprawił,
że mam ochotę na więcej przygód Agi i Centa.
„Żyjąc całym
sercem” stanowi wzorcowy przykład, iż w fabule wcale nie muszą występować
smoki, różowe jednorożce, czy koty pierdzące tęczą, aby powstała ciekawa
opowieść. Wystarczy dobrze zbudowany świat, realni, pełnokrwiści bohaterowie
oraz ich problemy, z którymi czytelnik utożsamia się, swoje życie oraz
różnorakie zagwozdki.
Ortografia: 8/10
W prawdzie (wprawdzie) Wiktor był
pyszałkowatym narcyzem, ale nie brakowało mu sprytu i bystrości. ~ Tutaj sześć
razy użyłaś błędnego zapisu „wprawdzie”.
Zawahał się
może na półtorej sekundy, zanim zapukał i nie czekając na jakąkolwiek (po przeczeniu
należy użyć ‘żadną’) odpowiedź, po prostu wszedł do pokoju.
Akurat w tej
chwili Innocenty musiał okazać się być (bez ‘być’,
ponieważ wyrażenie ‘okazać się być’ jest niepoprawne) świetnym
kumplem...
— Napiłabyś
się teraz dla odmiany kakaa (słowo „kakao” jest
nieodmienne w języku polskim)?
Interpunkcja:
4/10
Tutaj
troszkę tego było, dlatego podam tylko parę przykładów.
Szczególnie, (bez przecinka – spójników złożonych nie rozdziela się,
wyjątek stanowią wtrącenia) jeśli ktoś miał w zwyczaju chodzić do niej
bocznymi uliczkami w celu zaoszczędzenia sobie kilku chwil.
Co prawda
sensu i logiki było w tym zachowaniu tyle (przecinek) co
nic, ale w stanie gniewnego uniesienia sens i logika zawsze znajdują się na
drugim, a czasem nawet na trzecim (przecinek, bo
wtrącenie… jeśli nie wtrącenie to bez przecinka) planie.
zaśmiał się
chłopak, (bez przecinka) swoim najwidoczniej
naturalnie głębokim głosem, odrywając wzrok od wyświetlacza telefonu i
przyglądając się uważnie Adzie (Adze =
Agnieszka, Adzie = Adrianna).
Nazywaj mnie
(przecinek) jak chcesz, ale na pewno nie tak.
Sytuacja
uległa zmianie dwa tygodnie po tym niefortunnym spotkaniu, (kropka, nowe zdanie) w weekend, kiedy to Wiktor bez
uprzedzenia wparował do jej pokoju.
— Dzieci —
odparł poważnie Wiktor, po czym wybuchnął gromkim śmiechem (kropka)
Zawsze ufam
Damianowi, nie ważne (przecinek) jakie głupoty
gada.
Powstrzymała
się tylko dlatego, że podnosząc wzrok (przecinek) z
pewnością natrafiłaby na oczy chłopaka.
I o ile Aga była
tą sytuacją przestraszona, o tyle Wiktor pokładał się ze śmiechu (przecinek) widząc swoich kolegów drżących z zimna
zaraz po wyjściu z lodowatej, wczesnogrudniowej wody.
Nawet, (bez przecinka) jeśli Aga miała ochotę spoliczkować
się za tę myśl, dotyk Cento miał w sobie coś przyjemnego, przez co przeszły ją
irytujące wręcz dreszcze.
No bo (przecinek, bo wtrącenie) prawdę mówiąc (przecinek, bo koniec wtrącenia) Aga nigdy nie
skupiała się zbytnio na urodzie swoich kolegów.
Inne błędy: 2/10
Zima tego
roku postanowiła być wyjątkowo okrutna. (To zima
może coś postanowić? ‘Zima tego roku była wyjątkowo okrutna.’)*
Do miejsc
takich (takich miejsc) należała szkoła […]
Koniec
końców zawsze (niepotrzebne to tutaj) wychodziło
na to […]
Byli jednak
ludzie, którzy mimo wszystko chodzili skrótami, licząc na to, że kilkadziesiąt
innych śmiałków zdążyło wcześniej utorować nieprzystępną drogę, ułatwiając
przejście kolejnym. (Ale długie zdanie! Podziel je
na dwa.)
Tego jednego
dnia postanowiła bowiem (bez bowiem) żyć
złudną nadzieją, że w jej przypadku skrót do szkoły (do domu, bo idzie ze szkoły… chyba) okaże się
bardziej łaskawy i pozwoli jej zaoszczędzić trochę czasu, który chciała
przeznaczyć na góry zadań pracy domowej (jedno
lub drugie – zdecyduj się) z matematyki.
—
,,Powinieneś"? (nie masz do tego odniesienia
wcześniej, więc czemu jest tutaj cudzysłów?)
— To kurtka
brata — odparła krótko Aga (wiadomo, kto
odparł, więc usuń to),
Wyciągnięty
beztrosko na kanapie, spojrzał znacząco (znacząco
spojrzał) na zmarzniętą Agnieszkę, kiedy usiadła na fotelu obok,
chowając pod uda zimne, lodowate wręcz (wręcz
lodowate) dłonie.
Faktem było, że miała tego dnia na sobie jego
zeszłoroczną kurtkę, przez to, że jej własna uległa awarii w postaci rozerwania
rękawa tego ranka przed wyjściem do szkoły, ale żeby od razu mylić ją z
chłopakiem? (za długie zdanie – gubi się sens
wypowiedzi)
Szare (tu wstaw ‘oczy’, bo wychodzi ci, że to telefon ma
patrzałki), utkwione w wyświetlaczu trzymanego w lewej ręce telefonu oczy,
wysoki wzrost, długie nogi...
[…]przyglądając
się uważnie Adzie (Adze = Agnieszka, Adzie =
Adrianna).
Nie żeby
brak kontaktu z chłopakiem (wiadomo z kim,
bo chyba nie z babcią, o której w ogóle nie wspominasz) jakkolwiek jej
przeszkadzał.
Widząc, że
przyzwyczajona do tego zachowania nawet nie drgnęła, w kilku susach znalazł się
obok niej i zatrzasnął jej przed nosem leżące na biurku repetytorium od
historii, uśmiechając się szeroko w odpowiedzi na jej rozdrażniony wzrok (te zdania robią się coraz dłuższe. Nie karm ich
kurczakami pędzonymi na antybiotykach, bo staną się Godzillą).
Z autopsji (komu przeprowadziła sekcje? ‘Z własnego doświadczenia’)
wiedziała, że skończyłoby się to jedynie kłótnią i popsuciem planów brata,*
Nie chciała
bowiem powielać pamiętnej dla niej (wiadomo,
dla kogo jest pamiętna) sytuacji sprzed blisko dwóch tygodni wstecz...
(niepotrzebne, bo skoro jest to pamiętna
sytuacja, to nie mogła odgrywać się w przyszłości)
Drąży (Drżący) głos Cento przerwał monolog Agnieszki.
Prawie, bowiem Borys i Aleks mieli (tu
powinno znaleźć się to ‘bowiem’, ponieważ nie występuje na początku zdania podrzędnego)
jeden z tych dni, który w całości poświęcali swoim dziewczynom, które w
odróżnieniu od reszty paczki posiadali.
Ale jednak
spojrzała na niego i nie pomyliła się (się nie pomyliła).
Co do reszty błędów — mogę Ci wysłać na maila cztery pierwsze
rozdziały z zaznaczonymi błędami oraz powtórzeniami.
Podsumowanie:
Blog „Cento
| Żyjąc całym sercem” zauroczył mnie. Spodobała mi się prostota fabuły,
naturalni bohaterowie i ich problemy. Choć dobra, muszę się przyznać – miałaś mnie
już, jak tylko przeczytałam na grafice „Happysad” xD Będę do ciebie zaglądać
częściej i sprawdzać, czy nadal pracujesz nad formą i językiem tak jak
dotychczas.
Razem punktów: 97/130
Ocena: Dobry
(75%)
Ach,
zapomniałam wspomnieć. Jestem tylko człowiekiem — mogę popełniać błędy. Jestem
tylko dzieckiem — wielu rzeczy nie rozumiem, ale wszystkie rady biorę do serca,
bo naprawdę chcę się rozwijać. Ale typowe hejty po prostu omijam.
* tutaj przyznaję się do błędu, ponieważ owe zdania nie są błędne. Pozostawię je jednak w tym punkcie, żeby było wiadomo, do czego odnoszą się niektóre komentarze :D
Dziękuję bardzo za czas i chęci włożone w przygotowanie oceny ^^
OdpowiedzUsuńZacznę od początku. Szablon. Jest on dosyć nieopowiadaniowy, ale to była przemyślana przeze mnie głęboko decyzja. Po pierwsze ja po prostu nie potrafię znaleźć postaci, które nadawałyby się na bohaterów do nagłówka. Może to po prostu kręcenie nosem, ale nikt mi nie odpowiada w pełni. Być może kiedyś znajdę odpowiednich modeli, ale póki co takich nie mam, więc szablon jest uniwersalny. Po wtóre, nie chcę narzucać wyobrażenia bohaterów. Wolę, żeby czytelnicy wyobrażali sobie bohaterów sami i samodzielnie kreowali ich wygląd w głowie. Myślę, że to sprawia, że mogą w pewnym stopniu przyczynić się do kreowania postaci. I właśnie dlatego w wyborze szablonu kierowałam się tylko tym, żeby był wiosenny, odświeżający i delikatny.
Jeśli zaś chodzi o ten zieloniutki szablon, nie biorę na siebie żadnych pochwał! Ani jednej! Nie jest to szablon wykonany ani nawet zamówiony przeze mnie. Zarówno koncepcja, jak i dobór grafiki i cytatów należą do cudownej Agaty z bardzo przeze mnie podziwianej szabloniarni Wioska Szablonów :)
Pierwszy rozdział jest kiepski, wiem. Ale jest to równocześnie rozdział, który pisany był jakieś pół roku przed drugim, przez co sama nie do końca go ogarniam. Ale na bieżąco nanoszę na niego drobne poprawki, żeby był lepszy.
,,Cento" to nigdy nie miało być nic specjalnie ambitnego. Prawdę mówiąc pomysł powstał bardzo spontanicznie, a potem po prostu go dopracowałam. I prawdę mówiąc z pomysłu tego jestem dosyć zadowolona. Chciałam pokazać, że uczucia rodzące się w wieku siedemnastu i osiemnastu lat mogą być na swój sposób niewinne i delikatne, że związek niekoniecznie musi pojawiać się po tygodniu znajomości i nie zawsze towarzyszy mu tak zwana ,,miłość" od pierwszego wejrzenia. Plus staram się kreować postaci niebędące istnymi Mary Sue i Gary Stu. Różnorodne z problemami, z którymi można spotkać się na co dzień. I w pewien sposób myślę, że to zachęca czytelników.
W kwestii ortografii nie miałam pojęcia, że ,,wprawdzie" pisze się razem. Oczywiście kiedy już to wiem, poprawię się i nie będę popełniać tego błędu. Popracuję też nad przecinkami, bo nie spodziewałam się nawet, że strzelam aż tyle byków interpunkcyjnych. Myślę, że problem może leżeć w tym, że faktycznie buduję za długie zdania, toteż postaram się je skracać, żeby było to bardziej składne. No i podczas sprawdzania rozdziału przed publikacją będę kładła większy nacisk na różne przecinki.
Jeśli chodzi o inne błędy, to część z nich (ta kwestia chodzenia do szkoły, powinieneś, Adzie, drący) jest już dawno poprawiona. Jeden z czytelników bloga zwrócił mi na nie kiedyś uwagę i od razu je poprawiłam. Jednakże nie zgadzam się ze wszystkimi wytkniętymi mi błędami. A raczej z dwoma.
Jeden, z tą zimą było celowe. Miała to być pewnego rodzaju personifikacja, więc całkowicie umyślnie nadałam porze roku zdolności ludzkiego rozumowania.
Dwa, ta autopsja. Jeśli dobrze ogarniam, to słowo ,,autopsja" od jakiegoś czasu jest stosowane jako określenie własnych doświadczeń. Zresztą często spotkałam się właśnie z takim zastosowaniem tego słowa.
Jednakże jeśli masz zaznaczone te błędy w rozdziałach, bardzo prosiłabym o ich przesłanie. Chciałabym poprawić to wszystko i zapoznać się ze wszystkimi błędami, żeby określić, gdzie nagminnie popełniam błędy i wytyczyć sobie jakiś sposób na ich poprawę :)
Jeszcze raz bardzo dziękuję za ocenę ^^
PS: Czy byłaby możliwość wstawienia odnośnika do tej oceny w osobnej zakładce na blogu?
Bardzo mnie cieszy, że postanowiłaś skomentować ocenę. Oczywiście, że wyślę ci całość na maila, skoro sama to zaproponowałam. Co do personifikacji zimy — tak myślałam, że to celowe, jednak, gdyby było inaczej, wolałam zaznaczyć to w tekście. Co do autopsji, to w słowniku PWN znalazłam taką adnotację: autopsja «naoczne stwierdzenie czegoś, własna obserwacja»
UsuńTym samym, przyznaję Ci rację i zaraz usunę ten fragment jako błąd.
Będę zaszczycona, jeśli na Twoim blogu pojawi się odnośnik do mojej oceny.
Pozdrawiam cieplutko i życzę weny!
Amnesia
Zima tego roku postanowiła być wyjątkowo okrutna. - personifikacja nie jest błędem, zaledwie środkiem artystycznym.
OdpowiedzUsuńTak, już przyznałam się do pomyłki, ale dziękuję za uważne czytanie i zwracanie uwagi. Miałam "usunąć" ten fragment z oceny jako błąd, ale nie zdążyłam wczoraj, więc zrobię to teraz.
UsuńPozdrawiam, Amnesia
A ja tylko podkreślę błąd w dopisku: "(...) ponieważ ów zdania są błędne". OWE.
OdpowiedzUsuńJestem zmuszona Ci wstawić to: http://trumieniec.blog.onet.pl/wp-content/blogs.dir/510466/files/blog_sk_1024060_2060253_tr_tabelka.jpg
Pozdrawiam,
S.
Bardzo dziękuję, jednak muszę się wytłumaczyć, iż ostatnio ktoś mnie opierniczył o użycie "owe", poprawiając na "ów", więc teraz już zgłupiałam, niemniej dziękuję i już poprawiam.
UsuńPozdrawiam