Coś tu ostatnio cicho. Trzeba to
przerwać! Przybywam więc z recenzją fenomenalnej książki dla… dwunastolatków.
Opis: Uwaga, na stronach tej książki
kryją się niebezpieczne tajemnice!
Kas i Max-Ernest czekają z
niecierpliwością, aby złożyć przysięgę i zostać członkami Towarzystwa
Acinmejat. Tymczasem ich drogi znów krzyżują się z drogami doktora L. i panny
Mauvais. W ręce chłopców wpada również tajemniczy Pryzmat Dźwięku, za pomocą którego
można przywołać
Homunkulusa – człowieczka stworzonego przez nikczemnego alchemika, Lorda
Faraona. To właśnie jego grobu poszukują doktor L. i panna Mauvais, ponieważ
wierzą, że ukryta jest w nim tajemnica nieśmiertelności. Czy Kas i
Maksowi-Ernestowi uda się ich powstrzymać? Zabawna, inteligentna i
wciągająca książka, "Kod da Vinci" dla dzieci.
według lubimyczytać.pl
Skąd wzięłam tę dziwną, ale jednocześnie
interesującą książkę? Z biblioteki. Sama nie wiem, jakim cudem zawędrowałam do
działu z książkami przeznaczonymi dla młodzieży w wieku dwanaście – czternaście
lat, ale gdy tylko przeczytałam ten tytuł, wiedziałam, że będzie dobra.
Jest to druga książka z serii, ale nawet
jeśli nie znałam treści pierwszej, wyśmienicie bawiłam się podczas czytania.
Czasami zastanawiam się, czy to ja zatrzymałam się na poziomie podstawówki, czy
po prostu pisarze, którzy swoje powieści dedykują nieco młodszej młodzieży mają
lepsze pomysły, ponieważ nie skupiają się na romansie? Stawiam na to drugie.
Pan Bosch na samym początku każe nam
podpisać ketchupem, czyli zamiennikiem krwi, pakt. Pakt. Nie, to źle brzmi.
Zobowiązanie. Już lepiej. A więc przyrzekamy, że nic, co zostało opisane w tej
książce nie wyjdzie na światło dzienne.
Humor autora i jego zabawne komentarze
oraz wstawki towarzyszą nam praktycznie cały czas. Moje serce podbił rozdział,
który to – według niego – został zabity i opowiada, jak to pisał go na
serwetce, której później zapomniał. Kończy się na tym, że zostajemy wyproszeni
z rozdziału, ponieważ autor chce wziąć prysznic.
Kolejnym ciekawym elementem owej powieści
jest to, że rozdziały ponumerowane są od końca. Pan Bosch porównuje to do
odliczania bomby przed wybuchem. Według mnie to naprawdę świetny zabieg, który
czyni książkę jeszcze bardziej niesamowitą!
Bohaterami są Kas oraz Max-Ernest, którzy
współpracują z towarzystwem Acinmejat. Przyjrzyjcie się dobrze tej nazwie,
ponieważ skrywa ona prawdziwą przygodę, przysięgę i mnóstwo zagadek. Już ona
sama w sobie jest zagadką! Poznajemy również Pietro, zabawnego czarodzieja,
który wcale nie jest czarodziejem, ale co ja tam wiem, jego brata bliźniaka,
Azjatę oraz przesympatycznego Homunkulusa – stworzenia, o którym napisać nie
mogę.
Każda z postaci jest wspaniała na swój
własny sposób. Max-Ernest ze swoją zazdrością o nic i fochami, Kas ze swoją
miłością do survivalu, Yo-Yoji wtykający nos w nieswoje sprawy, doktor L.
Wszyscy!
Nigdy nie przypuszczałam, że spodoba mi
się powieść dla młodzieży, w której nie będzie miłości, a tymczasem od początku
do końca trwałam w stanie zauroczenia i wciąż nie mogę pojąć, ile tajemnic
skrywają w sobie stronice oraz pozostałe części.
Z dniem dzisiejszym zaczynam polowanie na
inne książki pana Boscha. Zwłaszcza po przeczytaniu dodatku, jakim jest jego wywiad
samego ze sobą.
Polecam każdemu – starszemu, młodszemu,
dziewczynie, chłopcu. Lektura idealna w czasie roku szkolnego, kiedy ma się
natłok nauki i niezbyt wiele czasu, by wczytać się w coś mrożącego krew w
żyłach. Nie mogłam się od niej oderwać. Czytałam w szkole, w domu, przyznam
się, że nawet w toalecie. A jeśli mi się spodobała, musi to coś znaczyć.
Ode mnie kolejna ocena pojawi się w niedzielę. Zaczyna się tydzień egzaminów, więc niespecjalnie mam czas, aby przysiąść do pracy. Obiecuję jednak, że się to zmieni. Do przeczytania!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz