Theme by Kran

sobota, 11 kwietnia 2015

Recenzja [002] Tajemnicza historia w Styles


Autor: Agatha Christie
Tytuł: "Tajemnicza historia w Styles"
Rok wydania: 1920r
Ilość stron: 127

Klimat starej angielskiej posiadłości, rodzinne niesnaski i skandale, spalony testament i wiele mylnych tropów. Kto z domowników miał motyw, by otruć właścicielkę rezydencji Styles Court? Czy zbrodnię popełniono z namiętności, czy z chciwości?
Nad rozwikłaniem zagadki po raz pierwszy razem pracują – kapitan Hastings, marzący o tym, żeby być Sherlockiem Holmesem, i Herkules Poirot, który nie musi o tym marzyć.
Opis według Lubimyczytac.pl

Kilka słów od Klemensa:

Zacząłem czytać „Tajemniczą historię w Styles” pewnej zimowej nocy, kiedy naszła mnie wielka ochota na dobry kryminał. Spojrzałem na regał z książkami i już wiedziałem, że to jest to.
Książki niezależnie od gatunku wywołują w nas różne emocje. Czasem jest to niewypowiedziana radość, innym razem wielki smutek. W kryminałach, według mnie, jednym z podstawowych wyników, który chce osiągnąć autor, jest napięcie.  Bez napięcia i pewnej tajemniczość kryminał nie byłby tak dobry, jak być powinien. Christie, oprócz fenomenalnego tworzenia napięcia w swoich utworach, potrafi wpleść w swoje historię codzienność, pewnego rodzaju bagatelność. Współtowarzysząc bohaterom w tych nieznaczących, życiowych sprawach, przywiązujemy się do nich. Dokładnie jak w innych książkach z różnych gatunków, mamy swojego ulubionego bohatera czy wroga. W kryminałach oprócz „pupilka” wybieramy sobie także podejrzanego, tego który NA PEWNO jest winny. Tak było w moim wypadku. Czekając na rozwiązanie akcji, siedząc jak na szpilkach, doczytywałem ostatnie strony, żeby sprawdzić swoje domysły. Okazuje się, że byłbym kiepskim detektywem, ponieważ po raz kolejny nie udało mi się dobrze wytypować zabójcy. Ból i rozczarowanie.
Akcja „Tajemniczej historii w Styles” dzieje się podczas I Wojny Światowej w Anglii. Początek owej historii ma miejsce, kiedy wojskowy Hastings zostaje odesłany z frontu do ojczyzny. Przeżywając kilka miesięcy męki w Domu Ozdrowieńców, dostaje urlop zdrowotny. Postanawia go spędzić w wiejskiej rezydencji swojego starego przyjaciela – Johna Cavendisha. Tam poznajemy macochę Johnego – Emilię, która niedawno wstąpiła w związek małżeński. Nerwowa atmosfera między domownikami wiejskiej posiadłości pogłębia się jeszcze bardziej, kiedy Emilia Igletroph ginie w niewyjaśnionych okolicznościach, a podejrzenie pada na męża zmarłej. Hastings, chcąc rozwiązać zagadkę, prosi swojego znajomego, Herkulesa Poirota,  o pomoc.
Książkę pochłonąłem w jeden wieczór. Niestety, wciągająca fabuła nie pozwoliła odłożyć mi jej ani na chwilę. Tak bardzo zżyłem się z bohaterami, że rozstanie z nimi było bardzo bolesne. Czytając uważnie, strona po stronie, dostrzeżemy kilka drobnych szczegółów, które, wyjaśnione na końcu, doprowadzają do sprawcy. W niektórych momentach zabawne scenki sprawiały, że zapominało się o napięciu budowanym skrupulatnie od pierwszej strony opowieści. Bohaterowie książki są bardzo „żywi”. Niesamowicie łatwo jest ich sobie wyobrazić. Najważniejszą z nich oraz głównym bohaterem jest Hastings. Towarzyski, bardzo przyjacielski jegomość, mający bardzo świeże i otwarte spojrzenie na świat.
Bardzo polecam przeczytanie tej książki. Jest to pierwszy z 73 kryminałów wydanych w Polsce. Mam nadzieję, że zachęciłem was do zapoznania się z „Tajemniczą historią w Styles”!

NAJLEPSZA POSTAĆ: Mary Cavendish – urzekła mnie nie tylko swoim wyglądem, ale także sposobem bycia i niewyobrażalnej chęci wolności.

NAJLEPSZY CYTAT: „– Każdy morderca jest zapewne czyimś starym przyjacielem – wtrącił filozoficznie mały Belg – Nie wolno mieszać uczuć z rozsądkiem.”

 NAJLEPSZY ROZDZIAŁ: XII Ostatnie ogniwo. — wydaje mi się, że prawie zawsze moim ulubionym rozdziałem będzie moment, w którym odkrywany jest morderca.
Nie zamieszczam oceny cyfrowej. Jestem zdania, że nie da się wrzucić wszystkich książek do jednego wora. Trzeba samemu ocenić, czy książka jest dobra, czy też nie? Gusta ludzi się różnią. Ja mogę tylko zachęcić was do lektury.

Ach, zapomniałem wspomnieć. Jestem tylko człowiekiem - mogę popełniać błędy. Jestem tylko dzieckiem - wielu rzeczy nie rozumiem, ale wszystkie rady biorę do serca, bo naprawdę chcę się rozwijać. Ale typowe hejty po prostu omijam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz