Theme by Kran

niedziela, 5 kwietnia 2015

Wywiad [002] Pewien jegomość odziany w słowa

Dziś mam zaszczyt przedstawić wywiad z jednym z najbardziej rozpoznawalnych autorów mojej części Internetu  Silverem. Nie przedłużam i zapraszam do czytania. .w.

Pewnie wiele razy już wyjaśniałeś, skąd pochodzi Twój pseudonim. Czy nie miałbyś jednak nic przeciwko opowiedzeniu tej historii jeszcze raz?
Prawdę mówiąc, mój pierwszy nick brzmiał WordG, ale nie miał on żadnego większego sensu. Zmieniło się w to w PiR, następnie w AutorPiR, aż skończyło się na AutorSilver. Tak, wiem – ewolucja. Zmiana była potrzebna, gdy zacząłem pisać inne opowiadania niż „Pierre i Raimundo”.
Samo silver oczywiście oznacza srebro. W moim nielogicznym rozumowaniu, silver łączy się po części z moim imieniem i nazwiskiem. W bardziej logicznym, srebro jest moim ulubionym metalem (a srebrny jednym z ulubionych kolorów).
Niestety, nie ma żadnej ciekawej historii związanej z moim nickiem. Prawdę mówiąc, chciałbym odejść od AutorSilver i stać się jedynie Silverem :)



Przemiana pseudonimu jest sama w sobie interesującą historią, naprawdę. No i trzymam kciuki, by udało Ci się w końcu pożegnać z Autorem. A co możesz mi opowiedzieć o motywacji? Jak radzisz sobie z brakiem weny? Wielu autorów boryka się z tym problemem i szuka pomocy, gdzie tylko się da.
Osobiście nie lubię, gdy mam tak zwany „brak weny”. Posiadam całkiem sporo pomysłów, ale gdy nie mam jak „przelać” ich na papier, jest to dla mnie frustrujące. Ostatnio zetknąłem się z dużą i długą blokadą, ale powoli mija i piszę nowe rozdziały.
Z brakiem weny walczę muzyką, książkami i wydarzeniami z życia, z których czerpię pomysły. To wszystko jakoś pomaga mi pokonać mur.
Czasem jednak warto po prostu zrobić przerwę i nie myśleć o pisaniu. Można się wtedy skupić na sobie – rozwijać hobby, poznawać nowych ludzi. To naprawdę pomaga. Nawet jeżeli miałoby trwać kilka miesięcy, jak w moim przypadku.
Myślę również, że wydarzenia z własnego życia wpływają na wenę lub jej brak. Dlatego dobrym rozwiązaniem jest uporządkować myśli, nim zasiądzie się do pisania.

Po raz pierwszy słyszę, że należy zrobić sobie przerwę! Widać jednak, że pomaga, w końcu wystartowałeś z nowym projektem. Może zdradziłbyś co nieco o Wstrzymanym Oddechu?
Tak, przerwa pomaga. Przynajmniej mi. Ta była w miarę długa, trwała ponad cztery miesiące.
Teraz jednak wracam z nowym opowiadaniem – „Wstrzymany Oddech”! Nie chcę za wiele zdradzać, ale będzie się ono skupiać na trójce pływaków – Nikodemie, Maurycym i Roderyku. Jest paczka przyjaciół, która zna się od dziecka. Zawsze razem pływali i teraz kontynuują ten sport. Po drodze spotka ich kilka wyzwań, takich jak walka o przyjaźń czy też miłość. Głównym celem jest dostanie się na Swim Cup 2015 – międzynarodowe zawody pływackie, które odbędą się w Sydney. Myślę, że będzie to miły powrót do przeszłości dla tych, którzy czytali „Drugą Stronę”.
Pisząc „Wstrzymany Oddech”, tym, na co chcę postawić, jest realizm przyjaźni trzech chłopaków, których przeszłość będziemy powoli poznawać. Jak się okaże, skrywa ona wiele sekretów.
Ponadto chcę podejść inaczej do tematyki związków osób homoseksualnych, sprowadzając to do okrutnie bolesnej prawdy, którą najprawdopodobniej przeżyło już wielu. Ale o co chodzi, zdradzę dopiero w opowiadaniu.
Mogę jeszcze dodać, że pływanie to sport, który ostatnio samemu uprawiam, a więc z chęcią będę o tym pisał.

Przyznam, że sama pływać nie potrafię, a woda, zwłaszcza chlorowana, sprawia, że uciekam, dlatego jeszcze bardziej się cieszę na myśl o owej tematyce. Poza tym podejmujesz się naprawdę ciekawych tematów. Jestem pewna, że Twoje historie są inspiracją dla innych. A co jest Twoją inspiracją, Silverze?
Cieszę się, że uważasz tematy moich opowiadań za ciekawe, a historie za inspirujące!
Moją inspiracją są książki, filmy, muzyka, wydarzenia z własnego życia, swego czasu nawet anime, ale chyba najbardziej inspirujące – o ile nie zabrzmi to zbyt patetycznie – są moje własne marzenia oraz wyobraźnia.

O proszę. A co jest Twoim marzeniem, jeśli mogę zapytać?
Moje marzenia wolę zachować dla siebie i powoli je realizować.

W porządku. W takim razie zapytam o Livestreamy. Co Cię natchnęło, aby zacząć organizować takie spotkania z czytelnikami?
Prawdę mówiąc, uczestniczyłem kiedyś w takich Livestreamach, obserwując, jak niektórzy artyści rysują na żywo. Było to fascynujące, można było z nimi porozmawiać, w trakcie gdy sami tworzyli swoje prace.
Pomyślałem, że może i ja spróbuję zrobić coś takiego. Oczywiście nie rysując, a prowadząc coś na wzór „spotkań” z Czytelnikami. Zapewniam jednak, że obserwowanie czyjejś pracy na żywo jest o wiele ciekawsze niż ciągła rozmowa o opowiadaniach!

Nawet rozmowy o opowiadaniach są interesujące. Zauważyłam, będąc na dwóch Livestreamach, że sporym zainteresowaniem cieszy się punkt programu, w którym czytasz na głos swoje opowiadania! Jak się czujesz, wiedząc, że słucha Cię pięćdziesiąt osób?
Pomijając momenty, w których nieświadomie mruczę lub nucę, to czytanie na głos jest najbardziej krępujące. Na szczęście nie widzę tych wszystkich par oczu i uszu, a jedynie tekst przed sobą, więc idzie jakoś do przodu. Ale to dziwne, czytanie własnych tekstów, w których niestety są błędy. Na dodatek, czytając, mylę wyrazy! Niemniej, jest przy tym trochę zabawy i mam nadzieję, że Czytelnicy również mają ubaw.
Czuję się całkiem dobrze z tą myślą, że jest AŻ tyle osób, które chcą mnie słuchać. To miłe i krzepiące, ale jednak odrobinę krępujące. Cieszę się, że nie muszę potem nikomu patrzeć w oczy!

Haha, odbierasz swoim czytelnikom nadzieję na spojrzenie Ci prosto w twarz! Chyba każdy chciałby zamienić z Tobą na żywo choćby słowo. Zdaje mi się, że jesteś jedynym blogowym autorem, wokół którego rozciąga się taka aura tajemniczości!
Nie pytałam jeszcze o plany wydawnicze! Zawiesiłeś blogi z Wilczym Gryzem, by dokonywać poprawek, odbierając tym samym nowym czytelnikom możliwość zapoznania się z tą historią w formie blogowej. Jak więc idzie korekta tekstu? Jestem pewna, że wszyscy czytelnicy czekają z niecierpliwością na nowe informacje dotyczące książki.
Nie przesadzajmy, na pewno nie każdy chciałby zamienić ze mną na żywo słowo. Nie można uogólniać. Myślę, że niektórym wystarczy tylko tekst, gdyż to na nim się skupiają, a nie na pisarzu.
Aura tajemniczości? Cóż, lubię ją. Nie będę z niej rezygnował.
Jeżeli chodzi o „Wilczy Gryz” – zgadza się, zawiesiłem blogi, aby móc poprawić tekst, zmienić nieco fabułę i wrócić z czymś nowym, lepiej dopracowanym. Prace idą powoli, ale do przodu. Mogę zdradzić, że pojawią się także nowe sceny, których Czytelnicy nie mieli okazji czytać wcześniej (nawet Ci, którzy czytali opowiadanie na blogu). Poznamy dzięki nim zespół muzyczny, w którym grał Tomasz. Będzie więcej scen z Kają i Hubertem – przyjaciółmi Krystiana, którzy w dalszych częściach zostali pominięci. Odrobina zmian nada „Wilczemu Gryzowi” świeżości i doda więcej smaczków, w których Czytelnicy będą mogli się zagłębić, poznając lepiej historie postaci.

Poznanie lepiej historii postaci...  to ważna sprawa. Wielu autorów zapomina o rozwinięciu wątków bohaterów drugoplanowych, ale zauważyłam, że Ty bardzo często o nich wspominasz! Masz może swojego ulubionego bohatera drugoplanowego z własnej twórczości?
To dlatego, że osobiście wolę postacie drugoplanowe – w książkach, serialach czy filmach. Nie wiem dlaczego, ale zawsze wydawały mi się ciekawsze. Dlatego sam zwracam uwagę na to, aby wybrane postacie drugoplanowe były dobrze przedstawione.
Hm… w każdym opowiadaniu mam swojego ulubionego bohatera drugoplanowego. Ciężko wybrać. Ale wydaję mi się, że Leon, Cyrus i Bazyli są trójką bohaterów, którzy byli najciekawsi w swoich rolach. Chociaż osobiście lubię jeszcze Jonatana, członków SALIGIA i Kajetana.

Przyznam szczerze, że Bazyli to jedna z najdoskonalszych postaci, z jaką przyszło mi się  poznać. Wszystko jest w nim niezwykłe. Może powiesz o nim kilka słów?
Bazyli rzeczywiście jest bardzo lubianą postacią, zakładam, że to przez jego charakter i wygląd. Najbardziej satysfakcjonuje mnie fakt, iż od samego początku zaplanowany był jako ten, który będzie „złym” w opowiadaniu.
Bazyli to król. Wie, że może mieć wszystko. Wie, że ludzie będą wobec niego posłuszni. Po prostu potrafi świetnie mówić i czarować. Ma w sobie wiele trucizny, którą z chęcią wykorzystuje. Jest wypełniony żalem i goryczą, przy tym wszystkim potrafi kogoś oszukać i wpędzić w poczucie winy. To Bazyli.
Jednak jego charakter nie ukształtował się bez powodu. Jego niefortunne zauroczenie w najlepszym przyjacielu sprawiło, że zmienił się w kogoś takiego. Osobiście myślę, że gdyby nie tak dotkliwy zawód miłosny, Bazyli byłby zupełnie inny.
Nie można jednak zrzucić całej winy na nieodwzajemnione uczucie. Bazyli ma bardzo smutną historię, ale jego silny charakter sprawił, że chłopak dawał sobie z tym radę. Jednak uczucie było kroplą wypełniającą czarę goryczy.
Nie wiem, czy da się zrozumieć Bazylego. Jest impulsywną postacią, potrafi zmienić nagle swoje plany, a przy tym wszystkim jest sprytny i spostrzegawczy. Udowodnił to, prowadząc biały notes, w którym zapisywał słabości innych ludzi zaobserwowane ot tak.
Na dodatek, Bazyli pojawia się nie tylko jako jeden z ważniejszych bohaterów „Brakującego Elementu”, ale przewija się przez inne opowiadania (Druga Strona, Ósmy Cud, Gorąca Czekolada, Pierre i Raimundo), a mimo to dalej pozostaje najbardziej tajemniczą postacią, której cele i zamiary nie są znane. Tak naprawdę,nawet jego nazwisko nie jest do tej pory znane i nie sądzę, abym je podał w najbliższym czasie.
Bazyli to tajemnica. Tak naprawdę jedynie Gerard znał go najlepiej.

Tak, Bazyli w stu procentach jest udaną postacią.
Cóż, to chyba tyle z mojej strony! Czy chciałbyś dodać coś od siebie?
To mój pierwszy taki wywiad i muszę przyznać, że miałem dużo zabawy, odpowiadając na pytania. Bardzo dziękuję, że chciałaś przeprowadzić ze mną rozmowę!





2 komentarze:

  1. Jaaa, kocham czytać wywiady z moimi ulubionymi autorami. Troszkę kótki, ale bardzo ciekawy :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to jest, że osoba, z którą przeprowadzasz wywiad, potrafi użyć poprawnych myślników i cudzysłowów, a ty nie?

    Livestremach
    Livestreamach.

    obserwując jak niektórzy artyści rysują na żywo.
    Przecinek przed jak.

    więc idzie jakość do przodu.
    Jakoś.

    odbierasz swoim czytelnikom nadzieję, na spojrzenie Ci prosto w twarz!
    Bez przecinka.

    zakładam że to przez jego charakter i wygląd.
    Przecinek przed że.

    Nie wiem czy da się zrozumieć Bazylego.
    Przecinek przed czy.

    Tak naprawdę, nawet jego nazwisko nie jest do tej pory znane
    Bez przecinka.

    OdpowiedzUsuń