Autor: Maggie
Oceniała: Amnesia
Pierwsze wrażenie: 10/20
Postanowiłam rozpocząć pisanie oceny,
zanim przeanalizuję wybrane fragmenty tekstu opowiadania. Dla zniwelowania
możliwych komentarzy na temat tego, że przeczytałam za mało tekstu, już mówię,
które dokładnie rozdziały poddałam analizie: prolog, rozdział pierwszy,
rozdział drugi, rozdział trzeci oraz rozdziały od czternastego wzwyż aż do
dwudziestego. Stanowi to ponad połowę całej objętości tekstu.
Pierwsze wrażenie jest najbardziej
subiektywną częścią naszych wywodów, a niezmiernie ważne jest to, co przyjdzie
na myśl zaraz po wejściu na stronę.
Rozpocznę od adresu http://nowy-swiat-andrei.blogspot.com/ oraz
tytułu zapisanego na belce. W Bloggerze niestety nie da się zmienić
odnośnika do witryny. Z jednej strony dobrze, z drugiej strony niekoniecznie.
Uważam, że wcześniejszy tytuł „Nowy świat Andrei” był bardziej przystępny niż
obecny „Bo los pragnie, byś spełnił swoją Własną Legendę”. Oba zostały napisane
w języku polskim, co obecnie stanowi wyjątek, a przynajmniej takie odniosłam
wrażenie, przeglądając blogosferę.
Porównując te dwa tytuły, stwierdzam, że,
niestety, oba nie trafiły w moje gusta. Pierwszy był prosty, wręcz banalny,
dlatego nie dało się nad nim dłużej zastanowić, pomyśleć, przeanalizować. Jego
plusem była długość i łatwość zapamiętania. Natomiast drugi jest zdecydowanie
za długi. Sama musiałam przypominać sobie, czy to było spełnić czy przeżyć
własną legendę. W przeciwieństwie do wcześniejszego tytułu tutaj już można
puścić wodze fantazji i rozpocząć podróż w głąb analizy co-autor-miał-na-myśli.
Jeśli miałabym rozłożyć to zdanie na czynniki pierwsze, najbardziej
zastanawiałabym się nad trzema słowami: los, legenda oraz spełniać.
Los kojarzy mi się z przeznaczeniem, z
nieubłaganie nadchodzącymi wydarzeniami, których nie jesteśmy w stanie zmienić
ani przeciwstawić się im. Przypominają mi się mitologiczne boginie losu: w
greckiej Mojry, a w rzymskiej Parki — które przędły nić życia
i przecinały ją nożycami… Chyba za dużo naoglądałam się bajki Herkules xD
Co jeszcze kojarzy mi się z losem?
Ano cudowny utwór zespołu Coma „Los cebula i krokodyle łzy”. Pozwolicie, że zacytuję tutaj fragment.
Dla mnie też niezbyt łaskawy był dzień.
Dla mnie też za długa zima i zła.
Dla mnie też los cebula i krokodyle łzy.
Przestań wyć! Przestań wyć! Przestań
płakać!
Następnie na ruszt leci słowo legenda. Otóż
tutaj chyba nie muszę tłumaczyć moich skojarzeń, ponieważ sądzę, że większość
odczuwa to samo. Legenda odnosi się do przeszłości, jednak u Ciebie znalazła
zastosowanie do przyszłości. Ciekawy zabieg, intrygujący i warty
przeanalizowania.
Kolejna ważna rzecz warta rozważenia i
metafizycznych przemyśleń na temat być albo nie być, iść jutro do szkoły czy
nie iść itd. to czasownik spełniać. Wydaje się interesujący, w
szczególności w połączeniu ze wcześniejszą legendą. Nie wiem, czy można
spełniać legendę, skoro odnosi się ona do przeszłości, tym samym sprawiłaś, iż
czytelnik zagłębia się i zastanawia nad danym tytułem.
Niestety, to byłoby na tyle, co wydawało
mi się interesujące na tym blogu. Lecąc od góry od razu rzuca się w oczy (a mi
tym samym do gardła rzuca się potok wrednych słów) ten migający, świecący,
sercowaty, zmieniający się przycisk do muzyki. Pisząc tę ocenę, na jednej
połowie ekranu mam otwartego Worda, a na drugiej stronę bloga i mój wzrok cały
czas kieruje się w stronę tego migającego czegoś…
Również narobiłaś bałaganu w kolorach,
które pojawiają się na blogu (samą grafikę opiszę w punkcie poniżej). Czarny
nagłówek, ciemnoszare tło, czerwone tło pod tytułami oraz żółte literki
panoszące się wszędzie, gdzie tylko się da… Doprawdy, szał ciał. Proszę, zrób
coś z tym, bo, naprawdę, te kolory zestawione obok siebie nie wyglądają
estetycznie.
Kolumny boczne… Przede wszystkim — ZA DUŻO!!! Masz tam tyle gadżecików napakowane, że zupełnie zgubiłam się w tej nawałnicy pierdół. Jadąc od góry:
— tekst informacji wyjustuj, będzie ładniej.
— dwie ankiety następujące po sobie są zupełnie niepotrzebne, a jedynie zaśmiecają stronę.
— w lewej kolumnie na samym dole masz widżet do obserwacji Twojego profilu Google, natomiast po prawej stronie na tej samej wysokości znajduje się „O mnie”, gdzie również istnieje opcja obserwacji!
— kolejny, z grubsza nieważny i niespełniający swoich zadań, gadżet to tłumacz. Usuń to, ponieważ te tłumaczenia są po prostu śmieszne i tak niedokładne, że szkoda gadać. A jeśli ktoś zza granicy będzie chciał przetłumaczyć sobie tekst, to istnieje odpowiednie narzędzie w kontrolerze u góry strony (pracuję na Google Chrome, więc nie wiem, jak to wygląda na innych przeglądarkach).
— statystki powinny zjechać na dół (gratuluję ponad trzydziestu dwóch tysięcy wyświetleń! Dobra robota xD), ponieważ zdecydowanie najważniejszym elementem jest menu, które u Ciebie liczy aż dwanaście zakładek. Może udałoby Ci się choć troszkę zmniejszyć ich ilość? Przykładowo, Miniaturki możesz połączyć ze Spisem treści, a Informowanych wrzucić do Linków. Optycznie zmniejszyłoby to ilość tekstu (i czerwieni), które atakują czytelnika od pierwszych chwil.
Kolumny boczne… Przede wszystkim — ZA DUŻO!!! Masz tam tyle gadżecików napakowane, że zupełnie zgubiłam się w tej nawałnicy pierdół. Jadąc od góry:
— tekst informacji wyjustuj, będzie ładniej.
— dwie ankiety następujące po sobie są zupełnie niepotrzebne, a jedynie zaśmiecają stronę.
— w lewej kolumnie na samym dole masz widżet do obserwacji Twojego profilu Google, natomiast po prawej stronie na tej samej wysokości znajduje się „O mnie”, gdzie również istnieje opcja obserwacji!
— kolejny, z grubsza nieważny i niespełniający swoich zadań, gadżet to tłumacz. Usuń to, ponieważ te tłumaczenia są po prostu śmieszne i tak niedokładne, że szkoda gadać. A jeśli ktoś zza granicy będzie chciał przetłumaczyć sobie tekst, to istnieje odpowiednie narzędzie w kontrolerze u góry strony (pracuję na Google Chrome, więc nie wiem, jak to wygląda na innych przeglądarkach).
— statystki powinny zjechać na dół (gratuluję ponad trzydziestu dwóch tysięcy wyświetleń! Dobra robota xD), ponieważ zdecydowanie najważniejszym elementem jest menu, które u Ciebie liczy aż dwanaście zakładek. Może udałoby Ci się choć troszkę zmniejszyć ich ilość? Przykładowo, Miniaturki możesz połączyć ze Spisem treści, a Informowanych wrzucić do Linków. Optycznie zmniejszyłoby to ilość tekstu (i czerwieni), które atakują czytelnika od pierwszych chwil.
Grafika: 12/20
Wszystko, ale to dosłownie wszystko, się u
ciebie świeci, mieni i migoce. To straszne… Czuję jakbym znalazła się w
świecie opanowanym przez gotyckie wróżki… Panujące ciemne kolory plus brokat –
genialny przepis, jak doprowadzić czytelnika, tudzież oceniającą, na skraj
wytrzymałości psychicznej.
Nigdzie nie znalazłam informacji, kto jest
autorem nagłówka, więc wnioskuję, że sama go stworzyłaś. Brawo za to, niemniej
nie mogę być pobłażliwa tylko dlatego, że wykazałaś większą inicjatywę twórczą
niż większość autorów. Na nagłówku umieściłaś za dużo rzeczy: dziewczynę, wilka,
las, zamek, księgę, schody, wampira, zegarek oraz motyla. Takie nagromadzenie
niepasujących do siebie przedmiotów wprowadza rozgardiasz, chaos i anarchię.
Dodatkowo pełno jest tam gwiazdek, brokacików, świecących się punkcików (nie
czuję, jak rymuję xD). Tak jak pisałam powyżej, ni w ząb ni w oko nie pasuje to
ani do kolorystyki bloga, ani do jego tematyki. Jedyne, co przyciąga mój wzrok,
to niebieskie oczy wilka – nadają niezwykłego kontrastu pomiędzy panującymi
szarościami.
Na grafice umieściłaś dwa zwroty: pierwszy
z nich to tytuł Twojego bloga, drugi to natomiast komentarz o miłości. Powiedz
mi, dlaczego o miłości mam mówić szeptem? Czy jest to zakazane w Polsce lub
gdzieś na świecie? Czy stanowi to temat tabu? Czy może nie mamy prawa do
wyrażania swoich uczuć?
Jak dla mnie — to zdanie
jest zupełnie pozbawione logiki…
Fabuła/Akcja: 16/35
W tym punkcie nie mogę napisać wiele,
ponieważ w zatrważającej ilości błędów, zaczęłam gubić się w fabule. Niestety,
to bardzo utrudniało czytanie i analizowanie tekstu. Postaram się wytłumaczyć
Ci wszystko na podanych przykładach.
a) Bohaterowie 4/10
— Andrea — główna
bohaterka opowiadania. Nie wiem czemu, ale nie polubiłam jej. Po prostu
przedstawiłaś ją w taki sposób, że momentalnie zaczynałam się krzywić i kręcić
głową, w myślach powtarzając „Mary Sue”. Tak jak prosiłaś, odpuściłam pierwsze
rozdziały dokładnej analizy, a jedynie pobieżnie je przejrzałam, skupiając się
na dalszych rozdziałach. Jej wygląd, w przeważającej części, jest lekko
zaakcentowany, na szczęście nie pojawił się dokładny opis w pierwszych
linijkach opowiadania, jak to występuje u większości nastoletnich autorek.
Jednak zachowania czy reakcje bohaterki wydają się sztywne, zupełnie jakby była
stworzona z drewna… Dosłownie — głównego bohatera sponsorowała
firma Stihl.
A tu podam mój zdecydowanie najulubieńszy
„moment” Andrei xD
-No... Nie- powiedziałam smutno i po
chwili przygryzłam dolną wargę.- Może kiedyś się w tobie zakocham? Kto wie...
Serio to powiedziała? Już mogła mu
wsadzić widelec w tyłek i pokręcić nim we wszystkie strony — mniej by chłopa
bolało…
Natomiast poniżej pokażę Twój sposób opisywania bohaterki…
Byłam na twarzy blada jak papier. Było to
bardzo widoczne szczególnie, że miałam włosy koloru ciemnego brązu, które
opadały na cześć mojej (niepotrzebne) buzi (twarzy; buzi to możesz dać mamie w
policzek). Moje lekko rozchylone usta, które
układały się na kształt jakiegoś dzióbka, były barwy lekko różanej.
Ten fragment przypomina mi opowiadania
jedenasto-/dwunastolatek, które nie potrafią dawkować informacji o bohaterach,
dlatego stawiają ich przed lustrem, żeby od razu opisać cały wygląd.
— Nathan — typ badboya, który interesuje się Andreą. Jest cichy, tajemniczy, sarkastyczny i unika słońca… Jak rozumiem, jego pierwowzorem był Edward Cullen ze Zmierzchu? Brakowało jedynie tekstu o heroinie i masochistycznym lwie… W przeważającej większości lubię męskich bohaterów w stylu Nathana, ale w tym przypadku — nie polubiłam go. Niestety, porównując chłopaka z Andreą, był o wiele lepszy, jednak nadal widziałam w przedstawieniu jego osoby schematyczność i powtarzalność. Może za dużo naczytałam się tego typu powieści i dlatego wydaje mi się to banalne i przez to denerwujące. Możliwe, że tak właśnie jest, jednak nie zmienia to moich odczuć.
— Reszta bohaterów — poznałam ich tylko pobieżnie, ponieważ z Twoich opisów wynika niewiele. Nie mogłabym powiedzieć o nich nic ciekawego, ponieważ żadna z postaci pobocznych nie przykuła mojej uwagi. A nie! Jedna osoba przykuła — zaginiony brat Adrei…
b) Świat przedstawiony 3/10
Ciężko jest u Ciebie cokolwiek zrozumieć.
Raz opisujesz jedną rzecz, a zaraz zupełnie co innego, po czym wracasz do
pierwszego opisu. Nie skupiasz się na opisywanych rzeczach, robisz to po
macoszemu. Ogólnie, musisz nad tym jeszcze sporo popracować.
Zaczęłam wtedy udawać chorą, by ćwiczyć.
Na początku szło mi to beznadziejnie. Opanowanie tego zajęło mi prawie dwa
lata. Z czasem zorientowałam się, że umiem też panować nad ziemią, a to już był
cios poniżej pasa. Zdarzało się, że jak tupnęłam nogą, to ziemia pękała. Żeby
nikt tego nie zobaczył, to złamałam nogę, by nie ćwiczyć na wf-ie. Opanowanie
tej umiejętności zajęło mi kolejne dwa lata.
[…] Po tej rozmowie z tatą uznałam, że
jednak nikomu nie powiem o moim darze. Nie chciałam przechodzić przez jakieś
badania lub być zamknięta w zakładzie psychiatrycznym. Miałam w tym czasie
dopiero siedem lat, i całe życie było przede mną.
W prologu dowiadujemy się, że bohaterka
miała sześć lat, jak odkryła swój pierwszy dar, następnie przez dwa lata uczyła
się panowania nad wiatrem, a opanowanie żywiołu ziemi zajęło jej koleje dwa
lata. Razem Andrea powinna mieć dziesięć lat, gdy pytała ojca o swój dar, a nie
siedem, jeśli opisywałaś wydarzenia chronologicznie.
-Dziewczyny...- Alex zajrzała przez okno z
drzwiczkach (primo: z drzwiczkami/w drzwiczkach;
secundo: jak okno może mieć drzwiczki?!).-
Opona pękła- wyjąkała słabym głosem.
-No to pchamy!- zadecydowała Chloe
stanowczo (Chloe zadecydowała stanowczo).
Wyszłam (Wysiadłam) z nią z auta. Stanęłyśmy z jego
tyłu, Alex od strony drzwi kierowcy i zaczęłyśmy pchać mercedesa. Jak już go
dopchałyśmy na pobocze, Alexandra zadzwoniła po pomoc drogową. Ja oparłam się o
samochód i patrzyłam, jak ludzie, którzy stali w co najmniej kilometrowym, albo
i dłuższym korku odjeżdżali i posyłali nam gniewne spojrzenia. Wzdrygnęłam się
na ten widok.
(uwaga!!! Sarkazm!!!)
Rzeczywiście, każdy facet będzie się
jedynie gapił, rzucając gniewne spojrzenia, zamiast pomóc, gdy dwie laski
pchają samochód…
Odkręciłam kurek, z którego od razu
zaczęła lecieć woda (wow... odkręciła kurek i zaczęła lecieć
woda... taka magia). Zamoczyłam rękę w zimnej cieczy i obmyłam nią (ręką czy wodą?) zranione miejsce.
Zaśmiałam się, bo wydawało mi się to
śmieszne. Nie zważając na jego protesty, wzięłam butelkę, którą wręczyła mi
Chloe.
Skąd ona się tam wzięła? Brak
ciągu przyczynowo-skutkowego. Nie zaznaczyłaś wcześniej, że stała obok Chloe,
więc dziewczyna wzięła się tam ni z gruchy ni z pietruchy, bo wyskoczyła jak
Filip z konopi…
Przez deszcz, który zmuszał mnie do
przymknięcia oczu, widziałam zarys twarzy mężczyzny, a w jego oczach pojawił
się niebezpieczny błysk.
Widziała jedynie zarys twarzy, za to
dostrzegła błysk w oczach? Brak sensu, logiki, realizmu i co jeszcze dorzucisz
z synonimów.
Nie mogłam wstać, bo facet przygniótł mnie
do ziemi, zatapiając moją głowę w błocie. Skrzywiłam się.
-Czego ode mnie chcesz?!- krzyknęłam z
przerażeniem w głosie.
Skoro miała twarz w błocie, to jak
krzyknęła?
Po moim policzku zaczęły spływać słone
łzy, bo nie byłam w stanie złapać powietrza. Błagałam mojego oprawcę, by
przestał, ale to nie wzbudziło w nim litości.
Brak sensu i logiki. Skoro nie mogła
złapać powietrza, to skąd miała siłę, by błagać o litość?
Biegłam ile sił w nogach. Nathan był tuż,
tuż za mną. Starałam się mu uciec, ale wiedziałam, że nie uda mi się to.
Przecież doganiał mnie! Wbiegłam do ciemnego lasu, który odpychał samym swoim
widokiem. Było w nim strasznie ciemno, co mnie przerażało. Nie wiedziałam,
dlaczego postanowiłam uciec akurat tam.
Ten las opisałaś po macoszemu. Dlaczego
las odpychał samym swoim widokiem? Dlaczego napawał Andreę strachem? Nie
rozwinęłaś tego — po prostu napisałaś jedno zdanie o lasku, wierząc, że
czytelnik wyobrazi sobie Czarny Las z Harry’ego Pottera… Musisz popracować nad
takimi opisami, ponieważ teraz nie wywołują żadnych emocji u czytelnika.
c) Przeżycia wewnętrzne 6/10
Tu radziłaś sobie zdecydowanie lepiej, a
to dlatego, że użyłaś narracji pierwszoosobowej. Ten styl opowiadania jest
zdecydowanie prostszy do ogarnięcia niż opisywanie w trzeciej osobie. Niemniej
wiele przeżyć jest pozbawionych realizmu, przesadnie zabarwionych emocjonalnie,
przerysowanych i przez to nieautentycznych, nienaturalnych.
Byłam w stanie poświęcić się za wszystkich
moich przyjaciół, a w szczególności za rodzinę. Mogłabym zginąć. Nawet w
największych męczarniach, ale nie wiedząc dlaczego?! Nie chciałam, a nawet nie
miałam zamiaru przyjąć tego do wiadomości! Ja nic nie zrobiłam, a jakiś psychol bez żadnego powodu mnie zaatakował!
Co on sobie wyobrażał? Nie mogłam tego
przyjąć do wiadomości! Nie sądziłam, że przyjdzie mi zginąć z
rąk wariata, którego widziałam dwa razy w życiu!
W obliczu śmierci dziewczyna myślałaby
zupełnie inaczej. Człowiek jako zwierzę ma coś takiego jak instynkt
samozachowawczy, czyli w większości przypadków unika zagrożeń, które mogłyby
doprowadzić go do śmierci.
Mój największy sekret... Ale to nie miało
być tak! On nie mógł tego wiedzieć! Obiecałam sobie, że nikt o tym się nie
dowie! Złamałam dane sobie słowo i to przez swoją głupotę! Teraz byłam pewna, że wyląduję z
psychiatryku! Kiedyś za takie coś spalono by mnie na stosie! A teraz? Ja nie
chciałam trafić do domu dla obłąkanych! Ja nie mogłam! Straciłam wszystko.
Swoje marzenia. Ludzie dowiedzą się o moim darze i nie będę miała życia. Stanę
się jakąś atrakcją i pewnie dadzą mnie na jakieś dziwne badania, by się
dowiedzieć, skąd to u mnie się wzięło (wzięło się u mnie). Ja nie mogłam na to pozwolić. Ludzie nie
mogli o niczym wiedzieć.
W tym fragmencie brzmi jak totalna
panikara. Jej emocje są tak przerysowane, że nawet nie byłam w stanie wyobrazić
sobie takiej sytuacji. I tym samym fragment stracił na autentyczności.
d) Dialogi 3/5
Zacznę od zapisu. Poprawny zapis występuje
dopiero od rozdziału szesnastego, niemniej nadal zdarzają Ci się wpadki.
— Jaka ona? — (wielka litera) zamurowało mnie.
— Hm — (kropka, wielka litera) zamyślił się na chwilę. — Pamiętasz, co
robiłaś, jak byłaś pijana?
— Nie jestem człowiekiem- (spacja, myślnik) zaczął powoli, a ja słyszałam, jak serce zaczyna mi szybciej bić.
— Możliwe- (spacja, myślnik) szepnęłam i spuściłam wzrok. Byłam
zazdrosna, że ona nie przechodziła tego, co ja. Szczęściara.
— Jak chcesz — (kropka, wielka litera) wzruszył ramionami.
— Yyy... Nie pomyliły ci się pokoje? - (niepotrzebny dywiz) — zapytałam niepewnie.
Również proszę, abyś poprawiła zapis w
poprzednich rozdziałach, ponieważ teraz nie brałam tego pod uwagę, jednak
następnym razem nie będę taka pobłażliwa.
Co do jakości i autentyczności dialogów:
są całkiem okay, nie widzę w nich nic nadzwyczajnego ani nic zasługującego na
krytykę. Używasz slangu młodzieżowego, przez co czytelnik mniej więcej wie,
jakie słowa odpowiadają poszczególnym sytuacjom. Proste, przystępne — daję
łapkę w górę.
e) uwagi
Ruda (ty jesteś ruda, ruda. Szalona ruda... xD) przyglądała mi się uważnie, a ja unikałam jej wzroku.
Patrzyłam jak jakaś głupia w imię, które wyświetliła mi komórka (Błagam, nie pozwól mi tego skomentować. Przeczytaj to zdanie raz, potem drugi i trzeci, i powiedz mi, co z nim jest nie tak, bo jak ja to zrobię, uwierz mi, że będzie bolało…).
Moje serce (może żołądek lub wątrobę? Moją wątrobę czasem ogarnia olbrzymie szczęście w piątkowy wieczór xD) ogarnęło ogromne szczęście, które nie zawsze mnie spotykało.
Byłam naprawdę szczęśliwa, bo Eric nie obraził się na mnie za tamto, a ja głupia myślałam, że tak będzie i nie będzie chciał mnie znać. Miałam ochotę z tego powodu walnąć się w czoło (trzeba było. Może wtedy to zdanie nie wyglądałoby tak, jak wygląda teraz).
Tylko Alex kiwała się na boki. (taaa… to zdecydowanie normalne zachowanie cechujące nastolatkę :/)
Ponoć alkohol pomaga zapomnieć. Przynosi na swój sposób ulgę... (Piję, bo się wstydzę. Wstydzę się, bo piję)
Nie wiedząc, jaka siła mnie tam ciągnęła (Gollum pożyczył od Harry’ego pelerynkę niewidkę), podeszłam niezauważalnie do stołu.
-Za co dziękujesz?- spytał lekko zdziwiony. Mimo to wiedziałam, że się uśmiecha. (Wróżbita Maciej powiedział jej to)
Kierowała mną przede wszystkim ciekawość, a też i to, że wszyscy wokół pili, a ja nie chciałam się czuć gorsza (Ah, ta asertywność wśród dzisiejszej młodzieży).
Było to dla mnie straszn(i)e zabawne. (to określenie jest używane bardzo często, choć jest poprawne jedynie w mowie potocznej klik)
Z ledwością dostrzegłam, że jest to coś małego, przypominającego kształtem jakiś kołek. (A czosnek gdzie ma? Marny z niego łowca wampirków)
Nathan chciał ruszyć za nim, ale zatrzymał się, gdy przypomniał sobie o mnie (brawo! Geniusz xD).
Najpierw jest cyniczny, a później taki milusi (50 twarzy Nathana xD)?
Wyglądało to tak, jakbym była wykuta z jakiegoś marmuru (a na słońcu się błyszczała jak wypolerowana dupa… Bosz... wampiry stały się świecącymi komarami!!!).
Język/Styl: 9/20
Masz bardzo dużo wątków, które przeplatają
się ze sobą, albo uciekają, prowadząc do ślepego zaułku, ponieważ nagle je
kończysz. Dodatkowo, nie wiem czemu, ale uwzięłaś się na zwrot „nie
przeszkadzało mi to”. W samych dwóch rozdziałach (piętnastym i szesnastym)
naliczyłam się go z sześć razy.
Za bardzo mi nie przeszkadzało,
że woda była zimna.
Nie przeszkadzało mi, że podłoże (podłoga/posadzka; podłoże masz np. w lesie) było zimne.
Było trochę chłodno, co wywołało na moje(j) skórze gęsią skórkę, ale i tak mi
to nie przeszkadzało.
Wilgotna trawa nie przeszkadzała
mi.
Nie mogłam zasnąć, ale to mi nie
przeszkadzało.
Szybkim krokiem weszłam do jasnego
pomieszczenia — kolor biały wyjątkowo mi nie przeszkadzał.
Również upodobałaś sobie konstrukcje z
„bardzo” i „szybko”. Używałaś ich często i gęsto, przez co pojawiało się wiele
powtórzeń.
Za bardzo nie mogłam
rozpoznać, jak bardzo się zraniłam w policzek, ponieważ krew wszystko
zasłaniała.
Wyglądali na zwykłych ludzi, ale to o czym
rozmawiali, było bardzo dziwne. […] Niby nie powinno mnie to
obchodzić, ale jakoś nie mogłam przestać o tym myśleć. To było na swój sposób bardzo intrygujące.
[…]
Spuściłam wzrok na swoją nogę. Zdziwiło mnie to, że nie była tak bardzo opuchnięta jak przedtem.
Tak bardzo chciałam z nim
porozmawiać, ale nie wiedziałam, czy byłabym w stanie wydukać jakiekolwiek
słowo. Wzięłam głęboki wdech i drżącą ręką nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Halo?-
udało mi się powiedzieć, ale po jakimś czasie (dopiero po kilku sekundach). Serce waliło mi bardzo mocno. (Za dużo używasz określenia „bardzo mocno/szybko itd. Serce waliło mi jak
młotem/serce tłukło się w piersi/serce wybijało szaleńczy rytm)
[…] Na
chwilę zapanowała głucha cisza, która dla mnie trwała całe wieki. Do tego
jeszcze nie wiedziałam, co mam powiedzieć, a to jeszcze bardziej mnie
zdołowało. Przysiadłam na łóżku, bo nie mogłam dalej stać z powodu mojej nogi.
Czkałam cierpliwie, aż Eric się odezwie, ale to nie następowało. Czułam się z
tym bardzo dziwnie. Cisza pomiędzy nami bardzo mi
dokuczała. […] Nie wiedziałam czemu, ale do moich oczu zaczęły się cisnąć łzy.
Byłam za bardzo wrażliwa, co mi przeszkadzało, ale to nie była
moja wina. […] Czułam, że zaraz zacznę ryczeć jak małe dziecko, które chce
zwrócić na siebie uwagę swoich rodziców, a tak bardzo tego nie
chciałam.
Co jeszcze, hm… Powtórzenia! Sadzisz nimi
jak zawodowy ogrodnik. Dosłownie, mojego Worda zalał potok
niebieskiego wytykania powtórek, czasem nawet takich mega chamskich, bo
praktycznie kopiowałaś całe zwroty i wyrażenia. Tego jest naprawdę od groma i
jeszcze więcej, więc wypiszę jedynie kilka przykładów.
Bardzo nie lubiłam, jak ktoś nade mną ubolewał. Czułam się z tym okropnie. Zawsze się o
wszystkich martwiłam, ale nie znosiłam, jak ktoś ubolewał nade mną.
Zdziwiło mnie to, że nie była tak bardzo opuchnięta jak przedtem. Zmarszczyłam lekko
czoło. Najpierw ta rana na policzku, a teraz noga? Przecież jeszcze niedawno była opuchnięta i przypominała jakiś balon! To nie było możliwe, że tak szybko wracała do dawnego stanu. Przecież
opuchlizny nie schodzą tak szybko, a w szczególności po takim czasie, jak mi (do re mi fa sol la si do... bezsensu jest to „jak mi” – won z tym).
-Jasne!- powiedział wesoło Rooker, a ja się rozpromieniłam.
-Dziękuję- powiedziałam (odparłam – usuniesz powtórzenie) radośnie. (A nie lepiej było by użyć zwrotu „czując ulgę”?)
Chciało mi się śmiać z siebie, że
uważałam, że mogłoby (mogło by klik) być inaczej. Byłam z tego powodu bardzo szczęśliwa, bo naprawdę zależało mi
na utrzymaniu z nim dobrych kontaktów. Bardzo go lubiłam i był jedną z bliskich
dla mnie osób.
Podczas rozmowy z Ericem tego nie słyszałam, bo
byłam tak bardzo pochłonięta naszą rozmową.
Czułam się z tym trochę głupio i czułam, że robię się czerwona na twarzy.
-Nie przesadzasz?- zapytał Nathan, który jakimś cudem znalazł
się koło mnie.
-Cz... Czemu?- zapytałam trochę bełkotliwie.
Jęknęłam, bo upadek mimo, iż była trawa,
to i tak był bolesny.
Z trudem podniosłam się. Był to
nie lada wyczyn. Jeszcze przez jakiś czas byłam roztrzęsiona i przez to miałam oczy
szeroko otwarte. Gdy tylko doszłam do siebie, zaczęłam iść przed siebie.
Nie chciałam, a nawet nie miałam zamiaru przyjąć tego do wiadomości! Ja nic nie zrobiłam, a jakiś psychol bez
żadnego powodu mnie zaatakował! Co on sobie wyobrażał? Nie mogłam tego przyjąć do wiadomości!
Zacisnęłam dłonie na nadgarstkach
mężczyzny. Chciałam resztkami sił, zmusić go, by mnie zostawił. Zacisnęłam ręce, ale i tak sprawiało mi tą
ogromną trudność. Byłam wobec niego bezsilna. Chciało mi się płakać. Byłam pewna, że robiłam się wręcz sina na
twarzy.
Przez te wszystkie niedociągnięcia Twój
styl bardzo ucierpiał. Głównie skupiłam się na stronie technicznej tekstu,
ponieważ ciągle coś musiałam poprawiać, zaznaczać, i ze względu na to nie
mogłam się w pełni skupić na fabule. Popracuj nad tym, ponieważ myślę, że nie
jestem osamotniona w tej opinii.
Pomysłowość/Oryginalność: 10/20
a) ogólny pomysł na opowiadanie 3/10
Możliwe, że przeczytałam już za dużo
opowiadań o wampirach, wilkołakach, wiedźmach i innych stworzeniach, i przez to
czuję, że w większość opowiadań wkrada się schematyczność. Niestety, pomijając
te ciekawsze pomysły, które zostały wypisane w następnym podpunkcie, większość
sytuacji jest mi znana aż za dobrze, ponieważ występuje w trzy czwarte książek
o tego typu istotach.
Szkoła i przyjaciele– występują w
Zmierzchu, Akademii Wampirów, Błękitnokrwistych, Wampirach z Morganville itd.
Postać półczłowieka półwampira pojawiła
się w książce Akademia Wampirów, gdzie główna bohaterka również była dhampirem.
Wilkołaki, które prowadzą polowania na
wampiry? 90% książek typu Zmierzch.
Plus ich zapach zmokłego psa? Podziękujmy
Stephenie Meyer za to wspaniałe określenie…
b) pomysłowość autora 7/10
Znalazłam parę elementów, które wydały mi
się inne.
Primo to moce Andrei. Fajnie, że jako
dhampir ma władzę nad żywiołami. Zazwyczaj to czarownice przejawiają tego typu
zdolności. No i zastosowałaś ciekawy zabieg, że nie sprawuje pełnej kontroli,
że zdarzają się jej wpadki i przez to ciągle musi się kontrolować i uczyć.
Secundo, Nathan. Może i zalatuje mi
Edwardem, jednak jest całkiem słodki. Ma swoje humorki, zachowania
charakterystyczne tylko dla niego, a także tę słodko-gorzką relację z Andie. No
i też ma fajne moce jak odczuwanie czyichś uczuć xD
I to chyba byłoby na tyle…
Ogółem przeczytałam za wiele książek o
wampirach, wilkołakach, wiedźmach i innych istotach, toteż przejadłam się tym
tematem. Myślę, że gdybym dostała Twoje opowiadanie kilka lat szybciej,
prawdopodobnie czytałabym je z zapartym tchem. Niestety dostałam je teraz i mam
wrażenie, że wszystko już znam z wcześniejszych pozycji.
Błędy: 5/35
a) zagęszczenie 0/5
Co tu dużo mówić… W pewnym momencie zaczęło
mi brakować kolorów do zaznaczania wszystkich błędów, a na stronie pojawiało
się więcej moich uwag niż Twojego tekstu. A oto przykład, który, uwierz mi, nie
jest osamotniony:
Zamoczyłam rękę w zimnej cieczy i obmyłam nią (ręką czy wodą? Niepotrzebne to tutaj) zranione
miejsce. Za bardzo mi nie przeszkadzało, że woda była zimna. Dawało to nawet
dziwną ulgę. Gdy tylko obmyłam ranę i spojrzałam ponownie w lusterko, doznałam szoku. Na moim
policzku nic nie było. Nawet najdrobniejszego zadrapania. Z niedowierzaniem
przejechałam dwoma palcami po gładkiej, jak nigdy dotąd (przecinek, bo wtrącenie) skórze. Pokręciłam powoli głową i rozchyliłam
lekko usta. Odsunęłam się od lustra, po czym oparłam się o ścianę i zsunęłam się
po niej (niepotrzebne) na podłogę wyłożoną białymi kafelkami. Nie przeszkadzało mi, że podłoże (posadzka/podłoga; podłoże masz np. w lesie) było zimne. Ostatnio nic mnie nie drażniło.
To wszystko było dziwne. Nierealne. Nie wiedziałam,
co się ze mną działo. Przecież ja się zraniłam a ten policzek (Przecież zraniłam się w ten policzek...). To bolało i piekło, a teraz nic? Była krew, a teraz jej nie ma? Co to ma znaczyć? Czy ja w ogóle jestem
człowiekiem? To nie jest możliwe (to
niemożliwe), by rany goiły się tak szybko i to
jeszcze tak, by nie pozostawały po tym żadne ślady ([...], i to jeszcze nie pozostawiając żadnych śladów). Do tego ten głos, który rozbrzmiewał w mojej głowie. Był dziwny, ale
miałam wrażenie, że należał do tej (niepotrzebne) kobiety, która tak nagle zniknęła.
Zastanawiało mnie, kim on(a) (niepotrzebne) była i dlaczego kazała mi uciekać prze(d) tymi facetami?
b) ortografia 5/10
Na twarzach obu (obojga) rodziców malowały się różne emocje.
-Dziewczyno!- wybuchłam (Ka bum. Pizdnęło jak bomba zrzucona na Hiroszimę – krzyknęłam/wybuchnęłam klik).
Mogłam się domyśleć (really? Domyślić! !!), że moi przyjaciele się bez tego nie obejdą (że moi przyjaciele nie potrafią się obejść bez drinków), ale nie sądziłam, że aż tak przesadzą.
-I co z tego?- wybuchłam (wybuchnęłam) gromkim śmiechem i uwiesiłam się na szyi
chłopaka, który pod moim ciężarem się schylił.
Zdesperowana zdołałam wsiąść (wziąć) się w garść i na odwagę (że co?! Skąd u się wzięło to „na odwagę”? W ogóle nie pasuje do kontekstu).
Chciałam odgonić od siebie tą (tę) myśl, ale nie potrafiłam i czułam się z
tym bardzo źle.
c) interpunkcja 0/10
Jej długie (przecinek) brązowe (przecinek) lśniące włosy, (bez przecinka, ponieważ w poprzednim zdaniu nie występuje orzeczenie) były w totalnym nieładzie, a duże (przecinek) szare oczy, (bez przecinka, ponieważ w poprzednim zdaniu nie występuje orzeczenie klik)
śmiały się do całego świata.
Otulał dziewczynkę (przecinek) jednocześnie próbując jej coś
podpowiedzieć.
Szybko niczym torpeda, (bez przecinka) pobiegła do domu.
Uważałam to za niepotrzebne (przecinek) szczególnie, (bez przecinka, ponieważ to łączenie) że
bym sobie poradziła (poradziłabym sobie).
Z niedowierzaniem przejechałam dwoma
palcami po gładkiej, jak nigdy dotąd (przecinek,
bo wtrącenie) skórze.
Usłyszałam głośne śmiechy, (bez przecinka) dochodzące z dołu.
Bardzo się cieszyłam, że pomiędzy mną, (bez przecinka) a Ericem na powrót było wszystko dobrze (wszystko powróciło do normy).
Na dole (przecinek) tak jak przedtem, ktoś strasznie głośno
zaczął się śmiać.
Uśmiechnęłam się nieśmiało (kropka) Mimo, że kręciło mi się strasznie w
głowie, to postanowiłam wypić jeszcze jedną butelkę.
Nie wiedziałam, (bez przecinka) dlaczego, ale czułam się świetnie.
Do tego jeszcze świeciło słońce (przecinek) które zniknęło tak szybko, jak się
pojawiło.
Ogień (przecinek) który wywołałam, ślicznie tańczył i
połyskiwał.
-Och (przecinek) Misiu!- zaśmiałam się radośnie i
przytuliłam do Nathana, na co ten cały zesztywniał.
Patrzyłam w jego bursztynowe (przecinek) zmrużone oczy, jak jakaś (niepotrzebne) zahipnotyzowana.
Zrobiłam pierwszy (przecinek) chwiejny krok i upadłabym plackiem na
ziemię, gdyby Nathan w porę mnie nie złapał. Zaśmiałam się. Pozwoliłam (przecinek) by chłopak objął mnie w pasie.
O mało, (bez przecinka) co się przy okazji nie zabiłam, bo ktoś
zostawił na nich buty i przez to poleciałam na ścianę, uderzając się przy tym
boleśnie w głowę.
Złapałam się za obolałe miejsce i (przecinek) idąc przy ścianie, doszłam do drzwi
wejściowych.
Od razu podziałało. Mężczyzna zluźnił (rozluźnił) uścisk, a ja (przecinek) korzystając z okazji, wyrwałam się z niego (wyrwałam się z jego ramion/od niego).
Nie wiedziałam (przecinek) jak to zrobiłam, ale jakimś cudem
odwróciłam się o sto osiemdziesiąt stopni i upadłam na plecy.
Czułam (przecinek) jak powili (powoli) tracę siłę.
Nie wiedziałam, (bez przecinka klik) dlaczego? (kropka, a nie znak zapytania).
Już odkąd odkryłam swój dar (przecinek) wiedziałam, że nie jestem normalna.
To naprawdę rozbiło (robiło) się okropne (przecinek) szczególnie, (bez przecinka) że nikt o niczym nie wiedział, a teraz
miałam jeszcze przeczucie, że Nathaniel wie o czymś, o czym ja nie mam
zielonego pojęcia (niepotrzebna zmiana czasów, żeby Nathaniel
wiedział o czymś, o czym nie miałam zielonego pojęcia)!
Nie wiedziałaś (przecinek) co robisz... Zachowałaś (zachowywałaś) się jak jakaś wariatka i podpaliłaś las.
Spodziewałabym się wszystkiego, ale nie
takiej odpowiedzi. Nie tego, że Nathan mógłby być wampirem. Był to dla mnie
szok (przecinek) szczególnie, (bez przecinka) że takie istoty nie istnieją (Powiedziała
laska, która kontroluje żywioły... fuck logic).
Moje serce przyspieszyło, a ja wstałam na
równe nogi i niepewnie podeszłam do lustra, (bez przecinka) znajdującego się nad umywalką.
Nie wiedziałam, (bez przecinka) czemu.
Szybkim krokiem przeszłam przez całą
drogę, (bez przecinka) dzieląca (dzielącą) mnie od szopy do domu.
Zdziwiło mnie to, że ktoś odwrócony tyłem
do mnie, (bez przecinka) siedział na moim łóżku.
d) inne błędy 0/10
W (Po) przestronnym ogrodzie, porośniętym różnymi
gatunkami kwiatów, drzew, (zamiast przecinka „i”) krzewów, biegała sześciolatka.
Nie dowierzała tamu (temu), co zobaczyła.
Z niedowierzaniem przetarł(a) oczy.
Czuła się tak, jakby odebrano jej
wszystko, a najważniejsze cząstkę siebie (bez „a”, najważniejszą cząstkę siebie).
-Ale... Wszystko jest ok, prawda?-
zapytała z troską w głosie Nicole (Nicole
zapytała z troską w głosie).
Nabrać doświadczenie (doświadczenia) i będzie wszystko dobrze (wszystko będzie dobrze).
Nie czułam, jakby leciała z rany krew (jakby krew leciała z rany), co mnie troszkę zdziwiło.
-To nic poważnego (kropka) - (wielka litera) uśmiechnęłam się szeroko i odważyłam się (bez się) spojrzeć dziewczynie w oczy, która wciąż
patrzyła na mnie (spojrzeć w oczy, które wciąż były wpatrzone
w moją osobę/spojrzeć na dziewczynę, która wciąż patrzyła na mnie), jakbym była małym dzieckiem, które z niczego nie zdaje sobie sprawy (To zdanie jest za długie. Rozbij je na dwa).
Był dziwny, ale miałam wrażenie, że
należał do tej (niepotrzebne) kobiety, która tak nagle zniknęła. Zastanawiało mnie, kim on(a) (niepotrzebne) była i dlaczego kazała mi uciekać prze(d) tymi facetami?
Sama nie wiedziałam czego, ale miałam ten
lęk (mam ten lęk, mam ten lęk klik – ale odczuwałam jakiś niewyjaśniony lęk).
Nie zauważałam (zauważyłam) tego, ale... Teraz wiem (wiedziałam), że źle (z)robiłam.
-Wcale nie!- krzyknęłam, marszcząc przy
tym nos (nos marszczy się przy uczuciu wstręty, gdy
jesz coś niesmacznego…).
Postawiłam (położyłam – komórki nie stawiasz, chyba że masz takiego fajnego bajera, co
w filmach i serialach dla nastolatek występuje xD) komórkę obok siebie, a sama uśmiechnięta położyłam (opadłam) się na łóżku.
Może nasz kontakt by się osłabił, ale mimo
to miał(a)bym
poczucie, że jest szczęśliwy.
Marszczyłam przy tym czoło, ale nawet
gdybym zwróciłam im uwagę, to i tak by się mnie nie posłuchali (to i tak nie posłuchaliby mnie).
Wywarły trochę na mojej psychice (wywarły wrażenie na psychice/odcisnęły ślad na psychice). Wciąż było mi się trudno po tym pozbierać (wciąż było mi trudno pozbierać się po tym).
Znosiłam spojrzenia przyjaciół, którzy
patrzyli na mnie z wielkim szokiem (z
wielkim szokiem to ja patrzę na te zdania... eh... którzy patrzyli na mnie w
szoku/zaszokowani).
Czułam, jakbym mogła wszystko i nic nie
było mi w stanie w tym nie przeszkodzić (rany boskie... za jakie grzechy?! Czułam, jakbym mogła wszystko, a nic nie
było w stanie mi w tym przeszkodzić).
Rzucałam coś (czymś) na kształt ogniowych kul (kul ognia), które trafiały w drzewa i krzaki.
Chłopak zacisnął mocno na moich ramionach
ręce (chłopak mocno zacisnął ręce na moich
ramionach), ale nie bolało mnie to.
Ze śmiechu się aż popłakałam (aż się popłakałam).
Świadczyło o tym między innymi to, że na
łóżku obok Nicole smacznie sobie pochrapywała (że Nicole smacznie pochrapywała na łóżku obok).
Starałam sobie wszystko po kolei
przypomnieć (starałam się przypomnieć sobie wszystko po
kolei), ale oprócz jakiś (jakichś) przebłysków, które nic mi nie mówiły, to
nic nie wi(e)działam.
Od tamtego momentu wykorzystywałam to, by
zasnąć, ale zawsze to nie działało (to
nie działało zawsze).
Przyszło mi na myśl, że ten facet, co mnie
zaatakował, mogł (mógł) być jednym z nich.
W głowie pojawiła mi się wizja, jak
zabijam bezbronnego człowieka, ale ona (niepotrzebne) szybko się zmieniła, bo przypomniało mi
się, że mężczyźni wspominali, że osoby, przy czym najprawdopodobniej ja, jestem
jedną z nich (z tych), co zabijają by mieć, co jeść!
Z całej siły kopnęłam faceta w orzeszki (w krocze. Określenie „orzeszki” jest używane potocznie).
Było mi coraz trudniej łapać tlen (podziwiam ją, skoro próbowała łapać tlen… złapać oddech).
Ze świstem wciągałam przez lekko
rozchylone usta powietrze, ale to i tak za bardzo mi nie pomagało (pomogło).
W tym też samym momencie (w tym samym momencie) uścisk na mojej szyi zelżał, a po chwili
zniknął.
Wcześniej oczywiście się umyłam i
przebrałam w suche ciuchy, ale oprócz tego to nic innego nie zrobiłam (ale oprócz tego nie zrobiłam nic więcej/ale nie zrobiłam nic ponadto).
Przez cały ten czas odkąd siedziałam tu z
nim, nie odzywaliśmy (odezwaliśmy) się od (do) siebie.
Przecież ja (niepotrzebne) mu nic nie zrobiłam! (Przecież nic mu nie zrobiłam) Odruchowo przyłożyłam trzęsącą się
dłoń na miejsce (do miejsca), w które mężczyzna wbił mi (niepotrzebne) kołek.
Krew już dawno przestała lecieć, ale rana
do końca się nie zagoiła. Wciąż się sączyła. (Jak rana mogła się sączyć?)
Nie mogłam znieść tego, że ciągle były
jakieś tajemnice (tajemnice są zawsze: strefa 51, UFO, gdzie
się podziały tamte prywatki; że ciągle ukrywał coś przede mną)!
Nawet nie zauważyłam, kiedy po policzkach zaczęły mi spływać niewielkie łzy, które
szybkim strumieniem skapywały na podłogę, obijając się o nią i wydając dźwięk
podobny do plusku (które, upadając szybkim strumieniem
na podłogę, wydawały dźwięk podobny do plusku).
— To tylko sen — szepnęłam i przełknęłam
głośno ślinę. Tak bardzo chciałam, by to była jednak prawda (źle użyte sformułowanie. Tak bardzo chciałam, żeby tak rzeczywiście było).
Oparłam się o ścianę i zesunęłam (zsunęłam) się na zimną podłogę.
Nie potrafiłam znaleźć na nic (niepotrzebne) żadnego racjonalnego wytłumaczenia(negacja negacji = prawda; nie mogłam znaleźć jakiegokolwiek racjonalnego
wytłumaczenia).
Wzrok utkwiłam w zieloną trawę (w zielonej trawie klik), gdzie widziałam mrówki, które jak zawsze
chodziły w te i we w te.
Właśnie zauważyłam, jak na dwór wychodziła (wychodzili) Nicole z Matthewem (imię Matthew nie odmienia się klik).
Pasowali do sobie (siebie). […] Uśmiechnęłam się lekko, bo cieszyłam
się, że byli szczęśliwi, a wskazywało na to to (dwa razy to), że uśmiechali się do siebie słodko, a mi
zrobiło się ciepło na sercu.
— Powinnaś w końcu poznać prawdę — odezwał
się, a ja na chwilę wytrzymałam (wstrzymałam) oddech.
Punkty dodatkowe: +2
Dodatkowe punkty przyznaję Ci za pomysł ze
streszczeniem. Zdecydowanie ułatwiło mi to ogarnięcie fabuły, ponieważ nie
czytałam rozdziałów od czwartego do czternastego, i bałam się, że nie będę
mogła się zorientować w wydarzeniach. Na szczęście ułatwiłaś to mi jak również
innym, przyszłym czytelnikom.
Podsumowanie:
Właściwie nie wiem, co powinnam tutaj
napisać. Wszystkie swoje uwagi zawarłam w trakcie oceniania… Dam Ci jedną radę.
Ćwicz! Ponieważ teraz bardzo ciężko było mi odczuwać przyjemność z czytania, a
myślę, że warto poprowadzić tę historię do końca.
Razem punktów: 64/155
Ocena: Niedostateczny (41%)
Ach, zapomniałam wspomnieć. Jestem tylko człowiekiem — mogę popełniać błędy. Jestem tylko dzieckiem — wielu rzeczy nie rozumiem, ale wszystkie rady biorę do serca, bo naprawdę chcę się rozwijać. Ale typowe hejty po prostu omijam.
Hejo! :3
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za ocenę mojego bloga ♡ :* Cieszę się, że chciałaś poświęcić swój czas moim wypocinom xD Zdaję sobie sprawę z tego, że jestem kiepska ( a szczególnie jeśli chodzi o ortografię i interpunkcję ), ale dopiero się uczę. Właśnie też i z tego powodu założyłam bloga, by się rozwijać, ponieważ kocham pisać ( to całe moje życie ) i mam zamiar związać przyszłość z pisarstwem. To jest jedno z moich marzeń, a tak dzięki tym wszystkim uwagom, krytyką itd., rozwijam się :D
Wcześniejsza nazwa bloga ,,Nowy świat Andrei’’ pojawiła się, ponieważ na nic innego nie miałam pomysłu ( ach! Ta ja :/ ), a obecna ,, Bo los pragnie, byś spełnił swoją Własną Legendę’’ to jest cytat. Jeśli chodzi o to ,,spełniać legendę’’... W cytacie zawarte jest, by spełnić swoją własną legendę. Według mnie to znaczy, że każdy człowiek chodzi swoimi drogami. Nie musi słuchać się innych, tylko co najwyżej słuchać ich rad. Każdy powinien żyć swoim życiem... Robić to, co on chce, a nie ktoś inny. Powinniśmy spełniać swoją legendę ( jak to jest w cytacie ), ale właśnie z takim naciskiem na ,,własną’’. Każdy w życiu ma coś do spełnienia ( tak, wiem, że się powtarzam :/ ). A spełnić swoją legendę, to jakby przeżyć swoje życie ( według mnie ). Cóż... Nie jestem taka dobra w tłumaczeniu, ale ja mam inne zdanie na temat nazwy bloga i... Chciałabym Ci to jakoś przekazać, ale nie potrafię ubrać w zdania odpowiednich słów -.-
Postaram się pozmieniać te wszystkie kolory ( choć mi osobiście się podoba ), by było inaczej. Choć zawsze wydawało mi się, że czerwony pasuje do takich ciemnych kolorów i wciąż jestem tego zdania. Hm. Usunę te niektóre gadżety, a postaram się zmniejszyć ilość zakładek w menu. Będzie ciężko, ale... W wolnej chwili postaram się to zrobić. Jakoś ostatnio brak mi czasu... Zaczynam cierpieć na chorobę spowodowaną właśnie brakiem czasu o.O
Jeśli chodzi o ten przycisk na pasku muzyki, to zmienię. Jak to wstawiałam, to nie zauważyłam, że mogłoby to przeszkadzać. Ile razy już czytałam coś u sobie, to mnie to wcale nie denerwowało. Nie zwracałam na to najmniejszej uwagi, bo jakoś nie przykuwało mojego wzroku... Ale skoro to przeszkadza, to poszukam jakiś inny :3
Tak. Nagłówek stworzyłam sama i mi bardzo się podoba. Raczej go nie zmienię, ponieważ spędziłam nad nim masę czasu i będzie mi żal go zmieniać... Co najwyżej to mogę usunąć z niego te wszystkie gwiazdki. Niczego innego raczej nie zrobię (: No chyba, że znajdę jakieś inne tło. Według mnie to to wszystkie, co znajduje się na nagłówku to pasuje do fabuły. Ta dziewczyna to bohaterka, wilkołak to przedstawiciel rasy, jaka będzie w opowiadaniu, zamek to bohaterowie ( czytaj: Nathan i Andrea ) w nim mieszkają, las... No wiadomo. Tam to teraz wszystko ( a raczej większość ) akcji będzie się działa. Wampir to kolejny przedstawiciel rasy. Zegarek to można powiedzieć, że symbolizuje czas. Dla bohaterów będzie on... nie długi. Motyl symbolizuje m.in. szczęścia, natomiast
OdpowiedzUsuńksięga symbolizuje m.in. prawdę, przeznaczenie, ucieczkę od rzeczywistości.
Jeśli mówi się o miłości szeptem... To zależy kiedy i w jakich okolicznościach. Jeśli jest to miłość zakazana, to owszem. Wtedy nie powinno się ryzykować... I ja w tym widzę logikę ( każdy patrzy na wszystko z innej perspektywy ) w tych słowach. Dla mnie są jak najbardziej jasne. I te słowa to również cytat (:
Nie jesteś jedyną osobą, jaka nie lubi Andrei. Ja też w 100% za nią nie przepadam, ale nie chciałam tworzyć takich bohaterów, jacy byliby idealni. Według mnie to tak nie powinno być, ponieważ nie ma człowieka, który byłby idealny. Każdy ma tą swoją ,,skazę’’. Zgadzam się z tym faktem, że Andrea potrafi denerwować swoim zachowaniem ( dokładnie tak, jak ja ).
Heh. Jesteś na razie jedyną osobą, jaka nie lubi Nathana xD Ale tworząc jego osobę, to nie kierowałam się Edwardem ze ,,Zmierzchu’’. To, że nie wychodził na słońce to jest spowodowane tym, że wampiry w moim opowiadaniu spalają się na słońcu. Nie miałam nawet zamiaru pisać, że się w nim mienią, ponieważ jest to przereklamowane.
Brat Andrei to właśnie postać, jaka interesuje wielu czytelników. W opowiadaniu jest tylko wspomniane, że zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Kiedyś wyjaśni się, dlaczego tak się stało (:
Te fragmenty, kiedy było opisywane, jak to było z darem Andrei, to nie były chronologiczne. To akurat były takie wspomniana (:
,,Nie mogłam wstać, bo facet przygniótł mnie do ziemi, zatapiając moją głowę w błocie. Skrzywiłam się.
-Czego ode mnie chcesz?!- krzyknęłam z przerażeniem w głosie.’’
Tutaj to ja miałam na myśli, że zatopił w błocie jej tył głowy. Mogłam to napisać...
Las naprawiał Andreę strachem, ponieważ w dzieciństwie spotkała ją dziwna sytuacja. Była ona wspomniana w którymś rozdziale. O ile dobrze pamiętam to było to w tym, jak bohaterka z przyjaciółmi przyjechała w góry. Było wtedy wspomniane, co jej się przydarzyło :)
Zgadzam się z tym, że opisy uczuć w narracji pierwszoosobowej są o wiele łatwiejsze. Kiedyś napisałam z trzecioosobowej, ale wyszło mi to naprawdę kiepsko. Jakoś jest wtedy trudniej :/
Wiem, że poprawny zapis występuje trochę późno. Na to uwagę to akurat zwróciła mi jedna z czytelniczek, która również zaczęła stosować te spacje ( ale u niej są pół-spacje ). Może wygląda to dużo ładniej i przejrzyściej, ale jest męczące. Powinno się to tworzyć odpowiednimi klawiszami na klawiaturze, ale u mnie niestety to nie wchodzi i muszę bawić się w takie coś, jak kopiuj i wklej. To czasami robi się męczące -.-
OdpowiedzUsuńTeraz już wiem, że w dialogach, gdy jest słowo ,,popatrzył’’ czy inne, to pisze się z małej litery. Wcześniej nie zwracałam na to uwagi ( przyznam się, że jestem bardzo nieogarnięta ) (:
Zdaje sobie sprawę z tego, że powtórzenia mi się zdążają i staram się ich unikać, ale nie zawsze to mi wychodzi :/ Czytam rozdział, zanim go opublikuje ( zdarzy się, że nawet dwa razy ), ale zawsze coś mi umknie. Moje oczy już tego nie wyłapują -.- A piszę na bloggerze. Nie mam Worda ( niestety ) i nic mi nie pokazuje powtórzeń, tylko błędy ortograficzne ( i jestem szczęśliwa z tego powodu, bo ortografia to moja słaba strona. Ale tak bardzo ). Więc ubolewam z tego powodu...
Ja nie czytam dużo książek o wampirach, wilkołakach, czarownicach itd. Była to tylko saga ,,Zmierzch’’ i Harry Potter. Postacie wymyślam, a staram się być oryginalna. Mogę jedynie zapewnić, że te istoty nie będą u mnie takie same, jak w ,,Zmierzchu’’. Nie wiem, jak to jest w innych książkach, bo takich nie czytałam. Wprowadziłam u siebie taki coś, że wampiry i dhampiry mają krwawe łzy, a w komentarzach pisali mi, że jeszcze z takim czymś się nie spotkali. Dhampiry rodzą się ze związku kobiety z wampirem. U mnie będzie to na takiej ,,samej’’ zasadzie, ponieważ już wszyscy wiedzą, że ojcem Andrei jest wampir, ale przecież te istoty się nie rozmnażają. No bo przecież już się nie zmieniają... Wpadłam na taki pewien pomysł, ale jeszcze muszę to jakoś ułożyć w całość, by miało ręce i nogi (: Jednak chcę byś wiedziała, że to nie jest tak, jak w,,Zmierzchu’’. Jest to inaczej i za pomocą...czegoś. A raczej kogoś :D
Heh. Już na samym początku wiedziałam, że będzie tyle błędów xD Jak już wspomniałam: To moja okropnie baaardzo słaba strona. Jestem w tym kiepska i nie widzę siebie jako osóbkę, która nie robi błędów ortograficznych. W szóstej klaśnie wykułam wszystkie zasady ortografii, ale to i tak nic nie pomogło. Raz piszę tak, a raz tak... Ech. Co poradzę? Mogę jedynie powiedzieć, że wciąż nad tym pracuję (: Tak samo jest z interpunkcją. To również jest moja słaba strona xD
Cieszę się, że pomysł ze streszczeniem Ci się spodobał (: Również uważam, że to świetna sprawa! Szczególnie dla nowych czytelników ( a czasami tacy się zdarzają ) xD
Jeszcze raz ogromne dziękuję za ocenę! Podziwiam Cię, że wytrzymałaś z tymi moimi błędami xD Nie wiem, czy będę to wszystko poprawiała, ponieważ mam inne plany...
OdpowiedzUsuńWszystkie uwagi wzięłam sobie do serca będę z nich korzystała! :D Heh. Ale i tak ubolewam z powodu braku Worda xD
Mam zamiar wciąż się rozwijać, a ja jestem dopiero początkująca w pisaniu. Dopiero niedawno zrozumiałam, jak bardzo kocham pisać. Wcześniej robiłam to z nudów, dla przyjemności, a teraz... To sens mojego życia ♡ :* Wciąż się uczę, co jak zauważyłam, nie jest takie latwe w tej dziedzinie. Szczególnie mam tutaj na myśli błędy ortograficzne i inne xD
Mam jeszcze takie pytanko... Skąd bierzesz te wszystkie zdjęcia? :P Są genialne! :D
Jeszcze raz ogromnie dziękuję! ♡!!!
Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***
PS Wow... Ale się rozpisałam! Jestem w szoku! xD
Maggie
Heh. Troszeczkę zabawna sytuacja, ponieważ tutaj dostałam pałę, a na innej ocenialni piątkę xD
OdpowiedzUsuńHej,
Usuńna samym początku chcę podziękować za tak obszerne skomentowanie oceny. Jest mi z tego powodu niezmiernie miło :3 Co do oceny takiej, a nie innej. Ilość przyznawanych punktów zależy od tego, jak danej osobie spodobało się przedstawienie postaci, grafika itd. Ja osobiście preferuję minimalizm jeśli chodzi o blogi. Dużo punktów poleciało za błędy, język i pomysłowość. Rozumiem, że dla osoby, która miała jedynie niewielką styczność z książkami typu Zmierzch, Akademia Wampirów czy Błękitnokrwiści, Twoje pomysły są bardzo ciekawe, interesujące i niepowtarzalne. Przyznaję się, że ten pomysł z krwawymi łzami zaskoczył mnie, jednak wspomniałaś o nim, chyba, dopiero w 20 rozdziale, więc nie za bardzo wiedziałam, o co z tym chodzi. Niemniej teraz, jak wyjaśniłaś tę intencję, pomysł wydaje mi się genialny i, szczerze powiedziawszy, nie spotkałam się z czymś takim nigdy wcześniej.
Broń Cię Panie Boże, jakbyś chciała zamknąć bloga!!! Nie rób tego. Zabraniam xD Prowadź dalej swoją historię, ponieważ masz wielu czytelników, których nie możesz zawieść, a nad stroną techniczną możesz przykładowo popracować z betą. Taka współpraca wiele pomaga, bo te błędy, których ty nie zauważysz, zostaną wyłapane przez osobę trzecią i w ten sposób nie pojawią się niepostrzeżenie na blogu.
Hm... co jeszcze mogę Ci powiedzieć? Przede wszystkim życzę Ci dalszej pracy nad swoim szlifem, ponieważ wierzę, że uda Ci się wszystko dopracować, a wtedy z miłą chęcią powrócę do Twojego bloga.
Pozdrawiam, Amnesia
P.S. Kiedy już przeredagujesz swojego bloga, zapraszamy do ponownej oceny :3
Heh. Sama zdziwiłam się, że napisałam tak długi komentarz xD Ale napisać krótszy? Nie! Nie ma mowy! To byłoby niesprawiedliwe z faktem, że Ty kochana tak bardzo się rozpisałaś i wszystko pięknie powiedziałaś, co i jak. Jestem Ci ogromnie wdzięczna, że poświęciłaś swój czas ^.^
UsuńZgadzam się. To zależy od gustu xD Mi nagłówek się podoba i go nie zmienię, ale jeśli chodzi o resztę... Heh. Otworzyłaś mi oczy xD Jakoś wcześniej nie zwracałam uwagi na to, że może być tego za dużo... Więc postaram zniwelować tą czerwień i niektóre gadżety :D Wcześniej jakoś nie zwróciłam uwagi na to, że w gadżecie profilu tak jak w obserwowanych jest ta sama funkcja :P
Cieszę się bardzo, że mimo tych wszystkich błędów i literówek, jakie rażą w oczy ( już wspominałam, że jestem kiepska w tej dziedzinie ) nie wpłynęło to ogromnie na ocenę pomysłowości. Staram się być oryginalna ^.^ I ja również nie spotkałam się z krwawymi łzami. A jeśli chodzi o mój pomysł, jak rozmnażają się wampiry ( ale na razie go nie zdradzę ), to i z tym się jeszcze nie spotkałam. Mam jednak nadzieję, że będzie to w miarę zrozumiałe :P Wiesz... Nie chcę zgapić od ,,Zmierzchu’’.
Haha! Bloga nie mam zamiaru usuwać, czy tam zawieszać. Nie ma mowy! :D To dzięki niemu i tym wszystkim komentarzom, oceną itd. się rozwijam! :3
Hm. Dawanie komuś rozdziału do przeczytani przed opublikowaniem nie jest złym pomysłem, ale ja raczej nie mam kogo poprosić. Siostra nie ma na to czasu, a bracia... Ech. Jeden chodzi do piątej klasy, a drugi do pierwszej, więc nie ma mowy xD Ale jakoś sobie poradzę :D
Hm. Wątpię, że na razie zabiorę się za poprawianie tych wszystkich błędów ( no chyba, że grafika, bo jej to tak nie zostawię! ). Mam zamiar najpierw się rozwijać, bo właśnie między innymi z tego powodu założyłam bloga. Postanowiłam, że jak skończę tą historię, to wydam książkę na podstawie niej i dopiero wtedy będę wszystko poprawiała, by nie puścić w świat takiego czegoś xD A z ponownej oceny na pewno jeszcze skorzystam, tylko... Czy jest taka możliwość, by się do niej zgłosić po jakimś tam czasie, ale nie poprawiając tych błędów? No bo jak się zgłosi do tego samego oceniającego ( w tym przypadku do Ciebie ), to chyba będzie się czytało od momentu, gdzie się skończyło. Lub dalej (: Więc jak? Trzeba koniecznie poprawiać? :)
Niestety, wymaganym jest, żeby powstały jakieś widoczne zmiany (na lepsze xD) w treści jak i w całym wykonaniu bloga. Niemniej, polecam stronę http://betowanie.blogspot.com/. Tam znajdziesz osoby, które mogłyby się podjąć betowania Twojego opowiadania, a jakbyś nic nie znalazła, zawsze możesz napisać do mnie na maila lub na GG (wszystkie informacje są podane na stronie głównej Katalogu Euforia w zakładce Załoga), a postaram się Ci jakoś pomóc.
UsuńPozdrawiam, Amnesia
A. Oki. Przyjęłam ( musiałam i tak przeczytać jeszcze raz regulamin, bo mam słabą pamięć ( niestety ) i zorientowałam się, że nie można zgłosić się ponownie do tego samego oceniającego ( widzisz, nawet zapomniałam o takiej istotnej rzeczy ) ) :D Choć szkoda... Jestem leniem, a chciałam to popoprawiać jak już skończę pisać historię xD Ale oki. Bo będę chciała jeszcze ponownie zgłosić się do oceny, więc jestem zmuszona to wszystko poprawić :P Ale tym to się zajmę za jakiś czas (:
UsuńDziękuję bardzo za polecenie stronki. Zajrzałam, zorientowałam się, co i jak... Nawet znalazłyby się odpowiednie osoby, ale... Raczej nie skorzystam. Uznałam, że jak będę dawała komuś do poprawiania tekst, to wtedy ja sama nie będę się za bardzo mogła nauczyć. Jak będę sama to pisała, to z uwagami innych będzie mi szło coraz lepiej i nie będę popełniała tych samych błędów. Ale dziękuję ^.^ Ja jedynie to mogę skorzystać z jakich rad, uwag ( jak jakieś masz, to pisz ). Tak to wolę sama ( taka już jestem :3 ). (:
Dobrze, to wyślę Ci na maila te pare rozdziałów, które poprawiałam przy tej ocenie.
UsuńPodaj mi swojego maila, to Ci wyślę, a jak będę miała czas, to będę wpadać do Ciebie na bloga i na bieżąco poprawiać błędy. Może być taki układ?
Jak masz czas i Ci się chce, to czemu nie? To tutaj masz mojego maila: madziula0909@gmail.com
UsuńDziękuję Ci ogromnie! ♡ :* Nie wiem, jak Ci się odwdzięczę! :D
Widzę dużą zmianę w Twoich ocenach i niezmiernie mnie to cieszy. Wyraźnie przykładasz się do oceniania, bierzesz sobie do serca rady, a także poprawiasz wskazane błędy. To bardzo przykładna postawa, teoretycznie oczywista, jednak w praktyce dość rzadko spotykana. Ćwicz dalej, a będzie świetnie. Kto wie, może kiedyś i moje opowiadanie trafi do Twojej oceny?
OdpowiedzUsuńNie rozumiem części uwag. Przykładowo:
Ponoć alkohol pomaga zapomnieć. Przynosi na swój sposób ulgę... (Piję, bo się wstydzę. Wstydzę się, bo piję)
To jakaś sugestia? Luźna uwaga mało związana z tekstem? Coś jeszcze innego? W tej zakładce wskazujesz błędy logiczne, prawda? Więc co jest złego w opinii bohaterki?
Podobnie jest w przypadku uwagi o asertywności. Nie sprecyzowałaś tego i ciężko jest mi stwierdzić, co właściwie Ci się nie podoba. Bez tego łatwo jest zaprzeczyć tej uwadze zwykłym: "nie wszyscy bohaterowie muszą być dojrzali i asertywni, zwłaszcza, jeśli to nastolatkowie".
~Irine
Witaj!
UsuńBardzo mnie cieszy, że dostrzegłaś jakąś, choćby niewielką, poprawę w moich ocenach. Już ci tłumaczę ideę podpunktu "uwagi". Po części masz rację, że są to luźne uwagi dotyczące tekstu, jednak również są to moje odczucia, przemyślenia i skojarzenia, które miałam w trakcie czytania, a których nie mogłam podpiąć gdzieś indziej. Dlatego też zrobiłam dodatkowy podpunkt, którego nie brałam pod uwagę w trakcie przyznawania punktów. Zauważ, że przy każdym podpunkcie zostały napisane punkty zdobyte oraz maksymalna ilość możliwa do zdobycia, natomiast przy uwagach nie ma nic takiego. Ot co. Są to tylko i wyłącznie uwagi, a nie błędy, jednak nie chciałam tworzyć specjalnego punktu, więc podpięłam to do błędów, jednocześnie wykluczając je z przyznawanych punktów. Wcześniej ktoś pisał, że mogę robić luźne uwagi, jak już omówię wszystko, i tak też zrobiłam.
Pozdrawiam i dziękuję za komentarz,
Amnesia
Również witam.
UsuńTak, jest zdecydowanie lepiej. Najważniejsze są konkretne argumenty, bez nich konstruktywna krytyka nie istnieje, a ty radzisz sobie z tym coraz lepiej.
Rozumiem, co masz na myśli i uważam, że to fajny pomysł. Luźniejsze uwagi są miłą odskocznią od konkretnych błędów, jednak radzę ci, podpiąć je pod punkt "Fabuła i akcja". Obecnie są podpunktem "Błędów", więc z góry się zakłada, że wskazujesz coś, co stanowi błąd. Bez znaczenia czy dajesz za to punkty, czy też nie.
Pozdrawiam.
~Irine
Masz rację. Już podpięłam pod Fabułę, i dziękuję za tę cenną uwagę.
UsuńPozdrawiam,
Amnesia
Uwielbiam czytać Twoje oceny! Głównie dlatego, że co chwilę wybucham śmiechem albo szczerzę mordę do komputera XD
OdpowiedzUsuńTeraz tak na serio - oceniasz bardzo dokładnie, a chyba o to właśnie chodzi. Kiedy czytam recenzje napisane na odpierdziel, muszę wziąć maść na ból dupy. Do tej oceny bardzo się przyłożyłaś! Nic tylko gratulować.
Pozdrawiam,
Thais.
Wow, dzięki. Miło w końcu przeczytać pozytywne komentarze pod oceną xD Cieszę się, że moja praca choć trochę się poprawiła. Mam nadzieję, że będę mogła dalej się rozwijać i pisać jeszcze lepsze recenzje :3
UsuńPozdrawiam, Amnesia
Mam takie pytanie, czemu Maggie dostała ocenę niedostateczną, jeżeli Neither I. miała tyle samo punktów (64/155), a dostała ocenę dopuszczającą?
OdpowiedzUsuńCzy to zależy od oceniającego?
No i (oczywiście) jesteście świetni! Uwielbiam czytać Wasze oceny :)
Pozdrawiam!
Moja droga!
UsuńJeśli spojrzysz na Skalę Ocen, zauważysz, że ocena dopuszczająca zaczyna się od 65 punktów czyli 42%. Niestety, nie ja oceniałam bloga Angels to fly. Na Twoje pytanie powinna odpowiedzieć Popsuty Kran, jednak swój komentarz pozostawiłaś pod moją oceną, toteż jestem zobligowana, by na niego odpowiedzieć. Ja nie przyznaję "+" czy "-". Dla mnie 64 punkty jest oceną z pogranicza jedynki i dwójki. Niemniej, według skali dopuszczający zaczyna się od 65 punktów... Krótko mówiąc, powyższa ocena to mocna jedynka, albo bardzo naciągana dwójka... Nie wiem, co jeszcze mogłabym powiedzieć na ten temat. Mam nadzieję, że Popsuty Kran również dołączy do dyskusji i wyjaśni Ci swoje powody..
Dziękuję, że uważasz nasze oceny za świetne. Cały czas staramy się być lepsi w tym, co robimy. Czasem nam wychodzi, czasem nie. Takie życie xD
Pozdrawiam
Amnesia
Prosze o wybaczenie braku polskich znakow i ewentualnych literowek. Pisanie z telefonu jest niewygodne.
UsuńNaciagnelam Angels to Fly na dwoje z minusem, poniewaz dla mnie ocena z pogranicza = minus. Tak oceniaja moi nauczyciele, wynioslam to ze szkoly. Dla mnie dwojka powinna zaczynac sie od 30%, nie od 42, ale to nie jest gimnazjum a ocenialnia i nie mogę kazać nagle oceniać jak w gimbazie.
Jesli Amnesia nie akceptuje ocen na pograniczu (u nas 1+ nie istnieje, dlatego dalam 2-), to nie moja sprawa. Ja je akceptuje, a ze zwykle wiekszosc rzeczy robie po swojemu, bo zasady sa dla mnie jak lancuch, raczej z tego nie zrezygnuje i trzeba sie z tym pogodzic.
Ocenialnia jest jak szkola - kazdy oceniajacy jest jak nauczyciel innego przedmiotu, inaczej patrzy na tekst i inaczej ocenia. I chcac, nie chcac, raczej nie da sie tego pogodzic.
Pozdrawiam. .w.