Theme by Kran

piątek, 24 lipca 2015

Ocena [028] Przeznaczenie zazwyczaj czeka tuż za rogiem

Wiem, że ocena miała być jakiś tydzień/dwa tygodnie temu, ale niestety nie udało mi się tego zrobić. Mój mózg po prostu odmawiał dalszej pracy nad tekstem. Wziął strajk i zażądał albo podwyżki, albo obietnicy, że już nigdy więcej nie dostanie czegoś takiego do oglądania. Sami zresztą zobaczycie dlaczego…

Autor: laleczka
Oceniający: Amnesia


Pierwsze wrażenie: 11/20
Na początku muszę zaznaczyć, że lubię eksperymentować, więc tym razem najpierw przekopiowałam wszystkie rozdziały do Worda i przeanalizowałam je, natomiast najmniejszej uwagi nie zwracałam na samego bloga. I to był chyba największy błąd w moim życiu…
Dopiero po analizie tekstu weszłam drugi raz na bloga http://szeroko-zamnkiete-oczy.blogspot.com/, a jakie przy tym miałam obawy! Daję wam słowo harcerza, że klikając w ten link, naszły mnie odruchy wymiotne… Ale dobra, przełamałam swoją niechęć i stwierdziłam, że może chociaż pierwsze wrażenie czy grafika uratują drogą autorkę przed zlinczowaniem. Jak zwykle – nadzieja matką głupich…
Sam link już mi się spodobał! Naprawdę, jak tylko go zobaczyłam, pomyślałam, że to może być superowe opowiadanie! Chociaż zmieniłabym ustawienie tych słów na: oczy-szeroko-zamknięte. Myślę, że tak brzmiałoby to jeszcze fajniej i bardziej tajemniczo. Ogółem sam tytuł jest oksymoronem, jak zapewne wszyscy zauważyli. A ja uwielbiam takie paradoksy słowne! Rozwiązywanie tego, co autor miał na myśli – sprawia mi olbrzymią przyjemność. Toteż z wielkim zapałem zabrałam się za przepatrywanie Twojego bloga.
I już na samym początku moje oczy błagają o litość! Nienawidzę, dosłownie wzięłabym młot i wybiła takie pomysły autorkom, w tym także Tobie, gdy tekst na blogu jest biały. To razi, kłuje, szczypie, boli i napieprza w moje dwie biedne patrzałki! Szczególnie jakbym czytała to po nocach, po dwóch-trzech rozdziałach miałabym zagwarantowane łupanie w czaszce.
Kolorystyka bloga jest całkiem, całkiem. Osobiście nie przepadam za żółcią, chociaż tutaj mam wątpliwości, czy to w ogóle jest żółty kolor. Może jakiś taki brudny? Wytarzany w ziemi? Hm… Zostawmy jednak temat tego czy to żółty, czy nieżółty. Ważniejsze jest to, że współgra z niebieskim. W ogóle to zajefajne jest to tło pod postami! Cieniowanie (gradient tak bardzo, wowow ~Kran) bardzo ładnie wygląda, a dodatkowo współgra z grafiką, o której będzie w punkcie niżej.
Hm… Menu znajduje się na górze. Dobre rozwiązanie, zważywszy, że po lewej stronie mamy grafikę. Gdybyś menu dała na prawą stronę, nie wyglądałoby to estetycznie.
W zakładce posty wszystko działa poprawnie. W następnej zakładce, czyli „Warto wiedzieć” już pierwszy link jest źle skopiowany. Usuń kolor pod tekstem, bo wygląda to obrzydliwie! Dodatkowo blog o nazwie wiwera.blog.pl nie istnieje, więc może warto byłoby zaktualizować spis?
O mnie – LBA. Fajnie pomyślane, żeby połączyć te dwie zakładki, jednak przydałoby się, żeby na tej stronie znalazł się na widoku kontakt do Ciebie. I czego mi jeszcze brakuje? „Fabuły”. Uważam, że taka zakładka to podstawa KAŻDEGO BLOGA. Ponieważ przeglądając późno w nocy internety, ktoś wpadnie do Ciebie i powie tak: „o! Jaki fajny blog! Sprawdzę, o czym jest. Może zostanę na dłużej? Ale co to! Dlaczego nie ma fabuły? To chyba jednak nie zostanę, skoro nie wiem, o czym autorka pisze…” Brak tej zakładki pozbawia Cię nowych, potencjalnych czytelników. Może warto się w nią zaopatrzyć?
Kolejnym problemem układu pozbawionego kolumn jest to, że całą resztę podstawowych rzeczy musiałaś wrzucić na sam dół bloga. Po pierwsze – wyrzuć archiwum, bo masz spis treści w zakładkach. Ogółem nie lubię jak coś zaśmieca dół strony, ale niestety nie masz innego wyboru. I ostatnie – stopka z informacją, kto jest autorem szablonu wychodzi poza tło postów. Wygląda to niechlujnie, nieestetycznie, nieelegancko i „fokle” fuj.

Grafika: 11/20
Jak tylko zobaczyłam ten nagłówek, przypomniała mi się nieznośna melodia piosenki „I believe I can fly”. Może Ty również myślałaś, że dzięki temu blogowi polecisz. I miałaś rację! Poleciałaś na samo dno, zupełnie jakby ktoś zasadził Ci kopa w cztery litery. Serio. Po analizie tekstu nie wymagaj ode mnie chociażby odrobiny miłego zachowania.

Będę opisywać nagłówek tak jak nas uczyli, żebyśmy opisywali obrazki na maturze z angielskiego, gdzie zupełnie nie wiemy, do czego one piją. A więc tak: na obrazku widzę pewną blondwłosą dziewczynę ubraną w czarną sukienkę. Możliwe, że to bohaterka opowiadania w stroju na swój własny pogrzeb, bo, jak przypuszczam, ona również chciałaby już zakończyć te męczarnie. Dalej. Dziewczyna siedzi tyłem na huśtawce, bujając się w stronę błękitnego nieba. A moje przeczucie mówi mi, że zaraz się zrypie na samą ziemie i będzie ryk. Warto zwrócić uwagę na jej zaciśnięte na łańcuchu ręce. Może to oznaczać, że dziewczyna podświadomie nie chce, żebyś znowu jej robiła z życia szambo. A może ona próbuje skoczyć i się zabić? Stąd ta czarna sukienka  - nie stać jej na inną do trumny… Wow! I teraz wszystko jasne! Mamy tlenioną samobójczynię-tchórzofretkę, która już woli skończyć z huśtawki (w sukience na swój własny pogrzeb) niż pozwolić, byś spiknęła ją z kolejnym facetem.
Jeszcze ten napis – szczerze powiedziawszy, zastanawiałam się czy to niemowlak, czy zalany w trupa ludź wybierał tę czcionkę. Za cholerę nie mogę przeczytać, co tam jest napisane. Początkowo myślałam, że to są runy, tudzież kreski wskazujące, ile już to przymusowe zamknięcie w kolejnym odcinku (pierdyliardowym którymś) Mody na Sukces trwa… Ale nie! To są słowa. I dalej nie wiem. Widzę „o”, „wielokropek” oraz „wiatr”, a dalej to już pozostawię Ci do wyjaśniania.
I Klemens mnie uświadomił, że na Twoim blogu widnieją reklamy… Gdy mi o tym powiedział, to myślałam, że żartuje. Jednak okazało się to bardzo przykrą, brutalną rzeczywistością. Auć.

Fabuła/Akcja: 21/35
a) Bohaterowie 3/10
No i się zaczyna… Borze ciemny i zielony! Ile ja się nacierpiałam, czytając Twoje opowiadanie! Zacznę od głównej bohaterki, zanim popełnię seppuku albo w inny sposób skrócę swoje cierpienia…
Amelia, czyli prosty sposób jak potwierdzić stereotyp głupiej blondynki. Płaczliwa, niepewna swoich wyborów trzpiotka. W dodatku na początku próbowałaś z niej zrobić zamek Malborski – niemożliwą do zdobycia (zapuszczoną w pewnych okolicach, if ju noł łot aj min) cnotkę-niewydymkę. No, ale gdy pojawił się Mateuszek – wszystkie jej zasady legły w gruzach, bo coś ją w dolnych partiach ciała zaswędziało… Komnata Tajemnic została ponownie otwarta. o.O (Strzeżcie się, wrogowie dziedzica! ~Kran) Krótko mówiąc, naprawdę, ale to naprawdę nie polubiłam tej blondi. Wydaje mi się strasznie… Hm… Fałszywa. Płytka. Trochę przygłupia? Możliwe, że tak.
Krzysztof to taka łatwowierna cioteczka z furą kotów… Niby łydka nie brzydka, ale ostatecznie sraka byle jaka… Laska go zdradziła, rzucił ją, zakochał się w kolejnej, która, uwaga!, też go zdradza. No fajnie. Historia lubi kołem się toczyć, ale naprawdę! Jak mogłaś go zrobi takiego łatwowiernego?! Przecież to zgroza.
No i jest jeszcze Mateusz. Mateuszek. Matuś. Mati. Koleś, którego mogę podsumować jednym zdaniem, a brzmi ono tak: „kocham cię, ale będę z inną, bo mi tak każesz”. No rany Julek, no! Jakby mu kazała wylizać sobie stopy, to też by to zrobił (fuj, ten fetysz jest straszny)? Nie wspominając już o głupim skakaniu ze skały jak ten baranek.
Chyba najbardziej spodobała mi się Kinga – siostra Krzyśka. W tej całej bandzie, rodem ze Wspaniałego Stulecia, wydała mi się najprzyjemniejsza. I dlatego ubolewam, że nie było więcej scen z jej udziałem.
Ogółem, pomijając moje uprzedzenia do bohaterów, wykreowałaś ich bardzo odmiennie. Nie są drewniani ani tacy sami. Mają odmienne style bycia i to jest fajne. Dodatkowo podoba mi się Twój opis bohaterów.
„Blondynka o długich, pofalowanych włosach czekała cierpliwie na przyjaciół w parku, czytając powieść Puza.”
„Spodobały jej się przede wszystkim rysy twarzy (brak dopełnienia --> chłopaka) i ciemne włosy, gdyby nie miał na sobie czarnych Ray-Banów, mogłaby przysiąc, że "Krzyś" ma cudownie orzechowe oczy. Klasyczny styl ubioru tylko dodawał mu uroku. Oceniła go na dwadzieścia kilka lat.”
Tak jak tutaj ładnie opisałaś wygląd dwóch głównych bohaterów, tak brakuje mi opisu Mateusza. Ostatecznie wiem tylko tyle, że jest przyjacielem Amelii i ma (chyba) brązowe włosy. Nie ma nic o jego ubiorze, kolorze oczu, czy ma zarost ani nic z tych rzeczy. A to właśnie takie szczegóły, detale zarezerwowane tylko dla jednej postaci nadają bohaterom tej realności.
Co mnie najbardziej zabolało? Chyba to, że popadłaś w schematyczność, przedstawiając Lodzię (nawet jej imię daje wieeeeele do myślenia xD). Zrobiłaś z niej ładną lafiryndę, jakby nie mogła być średnią lafiryndą albo nawet brzydką lafiryndą. A co jakby Krzyśka rzuciła ważąca dwieście kilo, siwiejąca okularnica z brodą na twarzy? Zmieniłoby to fabułę? Nie, za to nie zgrzytałabym teraz zębami, bo przynajmniej mogłabym się pośmiać.
„Kowalczyk była ładna, ale ładna przeciętnie. Nie umywała się do jej figury, idealnych rysów, czarnych oczu i takich samych, długich, prostych, lśniących włosów. Uśmiechnęła się ślicznie śnieżnobiałymi, prostymi zębami.”
Niemniej to wszystko to za mało, bym pozbyła się wrażenia, że zdecydowanie oglądasz za dużo „Dlaczego ja?” oraz „Trudnych spraw”. Może czas ograniczyć telewizję?

b) Świat przedstawiony 6/10
Ładnie opisujesz otoczenie, świat, w którym żyją Twoi bohaterowie, ale tych opisów jest bardzo mało. Ba! Na czterdzieści stron tekstu, zaledwie kilkadziesiąt linijek odnosi się do opisów wnętrz, otoczenia, dotyku itd. Musisz nad tym popracować, bo a) nie wiem, gdzie odbywa się cała akcja opowiadania; b) jak wygląda otoczenie bohaterów; c) czy to otoczenie jakoś wpływa, współgra z fabułą.
Przez chwilę oddychali ciężko zmęczeni (oddychali ciężko czy byli ciężko zmęczeni?) tańcem. Z budynku słychać było stłumione dźwięki muzyki, mieszała się ona z cykaniem świerszczy. Na tarasie było pusto, gwiazdy radośnie świeciły nad ich głowami. Poniżej w ogrodzie od małej sadzawki z wodospadem odbijało się niebo i kilka stojących tam (w sadzawce?) latarni. A poza tym wśród kilku dróżek rosły rozmaite kwiaty i krzewy, (bez przecinka) oświetlane delikatnie przez parę (parę czyli dwa czy kilka?) świetlików.
Asfalt szybko uciekał pod kołami samochodu. Rześkie powietrze wciskało się przez uchyloną szybę auta.
Malutkie kropelki deszczu spadały na nich i wszędzie dookoła, chociaż oni zdawali się tego nie zauważać. Ich twarze dzieliły milimetry.
Ich wargi błyskawicznie zaczęły tańczyć swój taniec. Całowali się najmocniej, najnamiętniej, jak tylko potrafili. Dopiero duże i ciężkie krople, które gwałtownie spadły (przecinek) otrzeźwiły ich na chwilkę. Spojrzeli na panującą wokół ulewę i śmiali się do rozpuku. Przez chwilę. Potem znów nie mogli oderwać swych ust, całując się bez pamięci wśród strug deszczu.

c) Przeżycia wewnętrzne 8/10
No tu już zdecydowanie lepiej stoisz. Polubiłam Twoje opisy uczuć i emocji. Są rozległe, dopracowane i miłe dla oka. Pomijając parę potknięć, jak przykładowo zrobienie z Amelii zapłakanej laleczki. Widać, że Twoi bohaterowie mają miękkie serca (i miękką dupę, niestety...), ale dzięki temu wydają się być realni. I chwała Ci za to!
Amelii chciało się śmiać. Zawsze uważała, że nie istnieje coś takiego jak zauroczenie od pierwszego wejrzenia. A tu niespodzianka!
I wtedy Amelia zdała sobie sprawę z tego, że rzeczywiście jest inna. Ale dlaczego? Nie słuchała już przekomarzań przyjaciół. Nie podobało jej się, że się zmieniła. Bez znaczenia, w którą stronę. Uzmysłowiła sobie od razu, że nie wie, co tak naprawdę czuje do Krzysztofa Majewskiego. Czy to jest właśnie zakochanie? Nie miała pojęcia, bo przecież nigdy wcześniej nie darzyła nikogo tym uczuciem. Pogrążona w myślach. (bez kropki) poczuła, jak jej chłopak obejmuje ją od tyłu w pasie. Poczuła się bezpieczna i swobodna. A to chyba było najważniejsze. Powoli się odprężyła w mocnych ramionach.
Dłużej nie mogła tego wytrzymać. Po tych słowach nie mogła myśleć już jasno. Nie była zdolna wysnuć żadnych wniosków - wiedziała tylko jedno: że Krzysztof nie jest taki, za jakiego go miała, a oni ją obrazili.

d) Dialogi 4/5
Teraz czas na samą realność Twoich dialogów. I tutaj nie mam niemal żadnych zastrzeżeń. Są ciekawe, interesujące, nie brzmią (zazwyczaj) sztucznie. Jedyne co mnie wyprowadza z równowagi to potok wielokropków (tudzież zgromadzeń kropek udających wielokropki). Dziewczyno! Czytając Twoje opowiadanie, miałam wrażenie, że nadajesz zaszyfrowaną wiadomość alfabetem morsa. Proszę, usuń to, bo po prostu brakuje mi słów, by opisać moje męczarnie, jakie przeżywałam, widząc ten potok morderczych kropek…
W tym dialogu mój mózg postanowił wziąć sobie przymusowy urlop. Właściwie nie urlop. Prawdę mówiąc, spierniczył, gdzie pieprz rośnie, bo nie mógł przetrawić tego czegoś. Jego ostatnie słowa brzmiały: uciekam stąd, zanim doszczętnie skonam w tych powolnych, nieludzkich torturach.
-(spacja)Nie? - Krzysztof dźwignął się na wysokość twarzy Amelii. - Dlaczego? - Uśmiechnął się i znowu zaczął pieścić dłonią brzuch dziewczyny. - Spoko, mam gumki. (A w tym momencie Amcia zrobiła główką dziurę w ścianie…)

e) Uwagi
-Szkoda tylko, że przy tym cudzie natury nasza niespodzianka wypadnie słabo... (GEJ!!! --> Nie jestem homofobem, Klemens potwierdzi :3)
-A może spodobało mu się, że czytasz? (are you fucking kidding me?)
Wspaniałą, nieodgadnioną i pełną sprzeczności istotę. (Yeti też jest nieodgadnioną i pełną sprzeczności istotą. Może niech z nim spróbuje?)
-Przecież jestem samochodem (a ja myślałam, że ludziem…).
Żeby Krzysiek przyjechał i cię udobruchał? (chyba wyruchał…) (Niech mu odbierze dziewictwo analne, jeśli jeszcze je ma. ~Kran)
Chciała więcej. Dużo więcej. (chcica ją dorwała…)(Chcica. .w. ~Kran)
Łzy szczęścia, pomyślał Krzysztof i mocno ją przytulił. (Co za debile, pomyślała Amcia i jebnęła głową w monitor…)
Mogła powiedzieć tylko, że jest tak bardzo wzruszona - (myślnik albo półpauza) za to miała ochotę walnąć się mocno w twarz  (ja też mam taką ochotę, jak czytam tę operę mydlaną na miarę Mody na Sukces).
Klaudia stoi w holu, a kilkanaście metrów od niej jej chłopak i przyjaciółka są w łóżku niemal w samej bieliźnie. - O cholera. (muahaha xD najlepsze podsumowanie tej sytuacji ever!)
Amelii ulżyło... (wielka litera) to znaczy, że jej nie zdradza z Klaudią! (Teoretycznie, to… On zdradza Klaudię z Amelią, a nie odwrotnie… o.O)

Język/Styl: 12/20
Nosz kurde! Nie umiem przyznawać punktów, bo nigdy nie wiem, ile powinnam odjąć albo dodać. To jest chyba najbardziej wkurzające w pisaniu ocen – wystawianie punktacji. No ale jak mus to mus, więc trzeba spiąć pośladki i wziąć się w garść.
Twój styl znajduje się w górnych granicach normy. Jest przyjemny i lekki, ale występuje wiele potknięć. Głównie chodzi o Twoje wykorzystanie związków frazeologicznych. Czasem miałam wrażenie, że zupełnie nie zdajesz sobie sprawy, jak dany związek frazeologiczny powinien brzmieć. Robiłaś z niego takie szambo, że zaczęłam się zastanawiać, czy przypadkiem wiesz, co robisz. Bo czytając Twoje opowiadanie, zaczęłam w to wątpić.
Słowa (Słowo)?! - Stanął tuż przed nią i pociągnął mocno za nadgarstek, tak że patrzyli na siebie oko w oko (związek frazeologiczny brzmi: stanąć z kimś/czymś oko w oko. Twoje zdanie jest zatem niepoprawne).
I za każdym słowem (za każdym razem/z każdym słowem <-- jedno albo drugie, szybka decyzja) Krzysztofa, Amelia nie miała serca wyznać mu, że to nie to.
Popatrzył na nią przenikliwie, a Kowalczyk nie potrafiła już uciekać i odwracać oczu (wzroku! Jest przewracać oczami, ale odwracać wzrok/spojrzenie).
Nie wiedzieli też, jak to się stało, że zaczęli się zbliżać w stronę domu, nie odstępując się na pół kroku (związek frazeologiczny brzmi: nie odstępować ani na krok).
Dochodzą do tego nagłe i niespodziewane (i niepotrzebne) zmiany czasu. Jeśli piszesz w czasie przeszłym – trzymaj się go najbardziej, jak się da. Uwierz mi, że żonglowanie czasownikami w różnych czasach nikomu (oprócz mistrzów – im wychodzi wszystko) nie wychodzi na dobre.
Patrzyła (przecinek) jak przymyka powieki i kiwa głową ze zrozumieniem, chociaż wciąż nic nie jet („jest” jak już, ale po co ci tutaj taka zmiana czasu? -->Chociaż wciąż nic nie było) pewne i klarowne.
Zastanawiała się bez przerwy, dlaczego to zrobiła, do rozmowy z Mateuszem (o co chodzi? Chyba coś zjadłaś) (myślnik lub półpauza) choć to ciągle jest (było) dla niej zagadką. 
Pomysłowość/Oryginalność: 10/20
W pewnych momentach miałam wrażenie, że to opera mydlana, a Twoją inspiracją były seriale takie jak: Zbuntowany Anioł, Moda na Sukces, Pierwsza Miłość czy Barwy Szczęścia. Nie wspominając już o problemach głównych bohaterów nadających się do nowego odcinka „Trudnych Spraw” albo „Rozmów w toku”. Wyobraź to sobie! Ewa Drzyzga w tym swoim „inteligentnym” stroju przedstawiająca tytuł kolejnego odcinka: „mój chłopak sypia z moją przyjaciółką, bo mu kazałam.” Myślę, że to zrobiłoby furorę w Internecie! Powstałyby miliony memów, kwejków i faktów bezużytecznych, jakoby Amelia miała włosy jaśniejsze od słońca…
Amelia jak zawsze była świetnie przygotowana - (myślnik albo półpauza) nałożyła na siebie mnóstwo ochronnego olejku do opalania, miała okulary przeciwsłoneczne i słomiany kapelusz na jaśniejszych od słońca (rozjaśnionych przez słońce) włosach.
Wracając jednak do Twojego pomysłu: będąc szczera, muszę przyznać, że nigdy nie czytałam takiego opowiadania, bo po prostu nie gustuję w takiej tematyce.
Pomysły uważam za trochę przereklamowane, chociaż dostajesz ode mnie dużego plusa za odrzucenie księcia z bajki. Miłość przeradzająca się z przyjaźni? Nuuuuuuda. Rozdarcie między dwoma chłopakami – dziewięćdziesiąt dziewięć procent książek, opowiadań, filmów i seriali. Piękna, lafiryndowata dziunia jako przeciwniczka głównej bohaterki? Brakuje mi skali, by to gdzieś umieścić.
Och i to co podbiło moje serce, ale przysłużyło się do pociągnięcia za spust… Tekst o uzależnieniu. Taaaak, w tym momencie popełniłam mentalne samobójstwo. Brakowało mi tylko świecących w słońcu wampków i dopełnienia o masochistycznym lwie i durnowatej owcy, baranie, kozie, łatewer.
„Nie umiałbym stąd tak po prostu odejść, (bez przecinka) bez zobaczenia ciebie. Bo jestem tak cholernie od ciebie uzależniony.” 

Błędy: 0/45
Jakbym mogła, to w całym tym punkcie dostałabyś punkty minusowe. A że nie mogę, to masz szczęście, bo pobiłabyś Kwiat Krwi Księcia...

a) zagęszczenie 0/5
Po skończeniu drugiej strony stwierdziłam, że zamiast pisać zwyczajowo „przecinek”, „bez przecinka” itd. będę pisała jedynie: p, bp itd. A i tak się z tym makabrycznie namęczyłam. No, ale nie powiem. W jednym rozdziale pomyślałam, że to ten jeden jedyny rozdzialik, który wysłałaś do ślepej jak kret bety (jeśli takową posiadasz). Uwierz mi, że dwunastoletnie dziecko robi mniej błędów niż Ty! A na potwierdzenie mych słów, proszę bardzo: screeny z dziewięciu stron. Te kolory tutaj przebijają nawet warszawską tęczę gejowatości (wiesz, że Cię lofciam, Klemensik i wcale do Ciebie nie piję :*).




b) ortografia 0/10
Przed otrzymaniem Twojego bloga do oceny sądziłam, że nie da się robić na komputerze błędów ortograficznych, ponieważ to wspaniałe urządzenie nowoczesnej techniki samo je poprawia. No cóż. Uświadomiłaś mi, że zawsze musi być ten pierwszy raz, gdy się człowiek bardzo myli...
I wszyscy wybuchli (wybuchnęli) śmiechem.
Z resztą (Zresztą) nikt nie ma na czole wypisanych cech charakteru....
A propo's (Borze, widzisz, a nie grzmisz! Poliglotka się znalazła i takiego byka strzeliła. Drogie dziecię, jak już chcesz wprowadzać do opowiadania zapożyczenia z innych języków, to przynajmniej sprawdź, jak się je pisze --> klik), mówiłem ci już, że ślicznie dziś wyglądasz?
-Przecież wiecie, o co mi chodziło.... (jedna kropka za dużo) z resztą (Zresztą) to na razie nie ważne (nieważne). - Blondynka zabrała się za wycieranie sztućcy (sztućców).
Z resztą (Zresztą)... (kolejne niepotrzebne wielokropki) ta wasza wymiana zdań wtedy...
-Macie rację, z resztą (zresztą) za często to roztrząsamy.
Wszyscy wybuchli (wybuchnęli) śmiechem.
Z resztą (Zresztą) nieważne.
Na prawdę (Naprawdę) nie wiem, co się stało.
Z resztą (Zresztą) wymyślisz coś, jesteś kreatywny.
Z resztą (Zresztą) pewnie i tak woli być ze swoją byłą...
Z resztą (Zresztą) - (myślnik lub półpauza) nigdy specjalnie nikt się jej nie podobał.
Z kuchni dobiegały odgłosy rozmowy, ale w salonie możnaby (można by) usłyszeć dźwięk latającej muchy.
Skrzyrzowała (Skrzyżowała) raniona (ramiona, raniona to jest, kurde, moja dusza…).
Chłopak usiadł na łóżku na przeciwko (naprzeciwko).
Mi (Mnie) się wcześniej podobała, więc myślisz, że to akurat dobrze się składa.
-Mi (Mnie) się najbardziej z tego wszystkiego podobały Simsy - dorzuciła Ola.
Jak jej ideał, (bez przecinka) z(e) zmierzwionymi włosami, z cudownymi rysami twarzy i oczami, które były wpatrzone w nią.
Z(e) wszystkim. Jak jej opowie, to może coś jej poradzi... To bardzo rozsądna istota i zawsze jej pomaga.
Z resztą (Zresztą)... (wielka litera) jego odrzuciła.
Nie może też powiedzieć, że jest za bardzo pijana, bo to nie prawda (nieprawda), widać to.
Chciała też założyć jednoczęściowy strój, ale dziewczyny jej to wypersfadowały (wyperswadowały!!!).
 Nie myśląc długo (przecinek) przerzucił ją przez ramie (ramię) i pobiegł trochę dalej, gdzie było mniej turystów i wytarzał Kuberę w piasku, nie zwarzając (zważając) na jej krzyki.
Że żartują sobie z takich durnowatych rzeczy i mam się nie przejmować" - powiedział (przecinek) przedżeźniając (przedrzeźniając) ton Amelii.
Z resztą (Zresztą), co miałam jej powiedzieć?
Z resztą (Zresztą) wszystko słyszał.
Z resztą (Zresztą) nie obchodziło jej to. Liczyło się tylko to, żeby nie zaprzepaścić tego, co łączyło ją z Majewskim.
To była z resztą (zresztą) do pewnego stopnia prawda, bo do tamtej nocy nigdy nie przyszło jej to nawet do głowy.
Nie umiała się z resztą (zresztą) powstrzymać.
rozpoznał po miniaturowej maskotce Smerfetki, przyczepionej jako brylok (brelok).
Ciągle wyrzucała sobie, (bez przecinka) - (myślnik lub półpauza) słusznie, (bez przecinka) z resztą (zresztą) - (myślnik lub półpauza) że to ona ponosi odpowiedzialność za całą tą (tę) chorą sytuację. (W tym momencie osiągnęłaś apogeum… W szesnastowyrazowym zdaniu miałaś siedem błędów… Ja naprawdę chyba poproszę o odszkodowanie za czytanie tego opowiadania.)
Na prawdę (Naprawdę).
I teraz już wiem, że to nie prawda (nieprawda klik).
To do niego w ogóle nie podobne (niepodobne;  klik), ale nie spodziewał się, że jego słowa wywołają taki efekt.
Czuła się tutaj jak w domu, z resztą (zresztą), (bez przecinka) kto z przyjaciół Amelii się tutaj tak nie czuł?
A po drugie... (wielka litera) może okazać się, że Mateusz tak na prawdę (naprawdę) jej nie lubi w ten sposób.
c) interpunkcja 0/10
Tu i tak nie są wszystkie błędy wypisane, ale jak mniemam, to wystarczy, żeby i Ci, i zaglądających tutaj ludzików uświadomić, że strona techniczna Twojego opowiadania leży, kwiczy i błaga, żeby ją dobić...
Chociaż Amelia nigdy by tak nie powiedziała - (myślnik) nie lubiła frazesów, zwłaszcza takich, które odnosiły się do niej i jej życia.
(brak myślnika) I co? - dopytywały się Ola i Klaudia, podczas gdy chłopcy kilka metrów dalej grzebali przy jakimś motorze (kropka)- Opowiadaj!
Nie dziwne (Nic dziwnego), że Mel nie miała dotąd chłopaka - (myślnik, a nie dywiz) zaśmiała się w duchu.
Jeden wielki sprawdzian, którego nie zda – (myślnik lub półpauza) jej umiejętności towarzyskie są dużo poniżej tego poziomu.
I w jednej sekundzie jakby iskra przeszła miedzy nimi – (myślnik lub półpauza) spojrzeli na siebie równocześnie.
I te pocałunki - (myślnik albo półpauza) gorące, namiętne, czułe...
Kończyło się to tym, że unikała gościa (przecinek) ile się tylko dało, udając, że nic się nie stało; albo jeśli nawiązał jakiś kontakt - (myślnik albo półpauza) dawała do zrozumienia, że to niewiele znaczyło i zaprzyjaźniała się z nim (lub kontynuowała ją (ja się, kurna, pytam, że co?!)).
Chłopak błądził dłońmi po jej skórze, a Amelii nie przeszkadzało to ani trochę - (myślnik lub półpauza) przeciwnie pragnęła, żeby nigdy nie przestawał.
Odsuwała tylko od siebie myśl o tym, że on jej nie chce, że potraktuje ją tak, ja ona postępowała z innymi chłopakami - (myślnik lub półpauza) ten oschły list nie dawał jej spokoju.
Ludzie przechodzili, a ona nawet na nich nie zwracała uwagi... - (bez dywizu plus wielka litera) oblał ją rumieniec - (myślnik lub półpauza) jak mogli się kłócić w miejscu publicznym!?
Amelia słysząc filozofię dziewczynki (przecinek) zaśmiała się szczerze i podziękowała w duchu za to, że mały rudzielec trafił do niej, a nie do kogoś niebezpiecznego.
-O nie, nie, nie! - oburzyła się rezolutna dziewczynka i stanęła między nimi (przecinek) rozrywając ich dłonie.
Osiągnął już to (przecinek) co chciał: spotkanie z piękną i intrygującą blondynką.
Kiedy mówił (przecinek) Kowalczyk szukała ucieczki.
I widząc jej smutną twarz (przecinek) powiedział, że przecież jeszcze później będą mieli dużo czasu dla siebie.
Gdy tylko się uspokoiła, weszła uśmiechnięta Klaudia (przecinek) trzymając za dłoń Mateusza.
Przez chwilę tylko pomyślała, że dzisiaj płakała pierwszy raz (przecinek) odkąd skończyła trzecią klasę.
Nie potrafił powiedzieć, że skoro znalazła druga połówkę jabłka (przecinek) rezygnuje z niej na rzecz gruszki.
Nie wiedziała (przecinek) na kogo ma być bardziej zła: na Dębskiego czy Majewskiego.
Mel, czas, (bez przecinka) to czas... (wielka litera) mogę poczekać na to, aż zechcesz mnie nazywać swoim chłopakiem oficjalnie, ale ja już czuję, że jesteśmy ze sobą.
-Oj, wiesz, (bez przecinka) dobrze, o co mi chodzi...
Brzmi jak jakaś bajka, (bez przecinka klik) albo film.
-Hej, mój chłopaku, (bez przecinka) –orzechowe oczy patrzyły na nią radośnie - o jakim filmie mówimy?
-Przestań, (bez przecinka) -(spacja)Amelia wytarła talerzyk i podała go Klaudii.
Kiedyś, (bez przecinka) nagle zaczęła mi się podobać.
-Nie. - Uśmiechnęła się, (bez przecinka) rozbawiona.
Za głośnymi wskazówkami, (bez przecinka) odezwało się ciche ćwierkanie ptaków za oknem.
Chwilę trwało, zanim uświadomiła sobie, że leży na dole w salonie, (bez przecinka) przykryta grubym kocem, zamiast w swoim pokoju o ścianach w różnych odcieniach fioletu.
Amelio Kowalczyk, (bez przecinka) - zaczął poważnie, ale w jego głosie brzmiało szczęście. - Kocham Cię.
Dziewczyna zwróciła uwagę na miniaturowego intruza i uśmiechnęła się szeroko, przymykając jednocześnie kieszonkowe wydanie "Ojca chrzestnego" (to nie są polskie cudzysłowy --> „Ojca chrzestnego”).
Rozbrzmiało "sto lat" (klik)
-Czekajcie! - Ola była wpatrzona w telefon. - "Białe kwiaty możemy podarować osobie, której chcemy podziękować, lub dziecku, ale również wręczyć jako kwiaty ślubne. Biały kolor to symbol szacunku, skromności oraz niewinności." - Ola czytała monotonnie, a wraz z tymi słowami mina Amelii nieco rzedła. - "Ale też niewinnej pierwszej miłości!" - wykrzyknęła radośnie ostanie zdanie. (wszędzie masz niepoprawne cudzysłowy; „” <-- te są poprawne w języku polskim)
Chociaż zasada numer trzy Amelii Kowalczyk brzmiała: "chłopak powinien być też najlepszym przyjacielem i nie tylko adoratorem".
Pamiętasz "Cień wiatru"? "Ktoś kiedyś powiedział, że w chwili, kiedy zaczynasz zastanawiać się, czy kochasz kogoś, przestałeś go już kochać na zawsze."
Pytanie numer jeden: -(spacja)teatralna pauza. (bez kropki) - (mała litera) Ilu miałaś wcześniej chłopaków?
-Zatańczymy? -(spacja)Naburmuszona nie opowiedziała.
-Jakoś odechciało mi się pić (kropka) -(spacja, wielka litera)zaśmiał się, kiedy dziewczyna wierciła się i piszczała z zimna i złości.
I nie wiedział (przecinek) na co właściwie liczył(spacja)- (myślnik lub półpauza) na to, że Amelia pobiegnie za nim i powie mu wszystko, co naprawdę czuje i myśli.
Nad wodą niebo robiło się pomarańczowo- (bez spacji)różowe, słońce zbliżało się ku horyzontowi.
A ona wciąż miała wątpliwości.  (<-- dwie spacje) Jego ręce bezwiednie podążyły na biodra dziewczyny.
-To przez Klaudię, prawda? - zapytał retorycznie.  (dwie spacje)Kiedy teraz byli razem, mimo wszystkich napięć zniknęła ta okropna niezręczność, która towarzyszyła im z Krzysztofem, (bez przecinka; klik) albo Klaudią.
-Dziękuję - powiedziała, ale muzyka zagłuszyła ją.  (dwie spacje)Odczytał jej słowa z ruchu warg.
Przecież chociażby na plaży widział już ja w samym staniku i przy niektórych zabawach dotarli do już do tego punktu...  (dwie spacje)Pocałunki zeszły niżej na szyję, a potem dekolt...
Opowiedziała jej też  (dwie spacje)wszystko, co zdarzyło się na imprezie.
A teraz..  (zaginiona kropka plus dwie spacje)teraz nie chciała z niego rezygnować.
 -Rozumiem, że Kinia mnie ci już przedstawiła. Jestem.. (a tu gdzieś jedna kropeczka uciekła od wielokropka xD)- (wielka litera) zawahał się na sekundę. (tu nie jest konieczna kropeczka) - Krzysztof.
Uśmiechnęła się anielsko i otworzyła drzwi.. (łer is kropka?)
Jak go zranię przez swoją nieodpowiedzialność..(Dlaczego zjadłaś kropełkę? Cóż Ci ona zrobiła, niedobra kobieto, że zasłużyła na  taki smutny koniec? Cóż… Może była głodna? ~ Repesco)
-Cii.. (albo jedna kropka, albo trzy. Nie ma złotego środka.)
Widziała, że jest zawiedziony, ale nie chciał dać po sobie tego poznać (dać tego po sobie poznać).. (i znowu te nieszczęsne dwukropki, które WCALE NIE SĄ wielokropkami!)
I.. (dwukropek zamiast „trzykropka”, wielka litera) co ja mam myśleć?
-Okej, okej.. (kropka zaginiona w akcji) Już koniec.
-Dobra, Duśka, już.... – (wielka litera) westchnęła.
-Uuuu.... (czterokropki atakują! --> niepotrzebna kropka przy wielokropku)
-Dobrze, tylko, (bez przecinka) żebyś potem nie żałował.... – (wielka litera) nie zdążyła dokończyć, bo jej usta były już zajęte.
-A później, (bez przecinka) po takim czasie nieodzywania się nie miałam prawa, żeby przemówić jej do rozsądku....
Powinniśmy o tym porozmawiać.... (wielka litera) albo zapomnieć.
-My już wiemy (przecinek) na kogo ty patrzysz.... (czterokropki atakują!) (mała litera) Powiedział Bartłomiej.
- A może zawołam tamtego faceta, skoro.... (czterokropek…) - (wielka litera) nie dokończył, bo wyrwała się i uderzyła go w twarz.
-Jakoś odechciało mi się pić (kropka) -(spacja, wielka litera)zaśmiał się, kiedy dziewczyna wierciła się i piszczała z zimna i złości.
-Dobrze, że zauważyłeś (kropka) - (wielka litera) skinął kierowca.
-Bo Mateusz za dużo gapi się w lusterko (kropka)(wielka litera) zaśmiał się Bartłomiej. Amelia drgnęła.
Żyć, (bez przecinka --> klik) nie umierać.
Przesunęła palcem w dół i dodała (dwukropek -->klik) - jeśli była jedna, to mówi to "Wciąż Cię kocham, na pierwszej randce - miłość od pierwszego wejrzenia"!
-Znowu? Gramy w to od pierwszej... -... (klawisze z Montelupich dzwonili, że wielokropek im uciekł z paki. Widzę, że go znalazłaś)
-Pierwszy zadałem pytanie? (po co tutaj znak zapytania? Sam nie wie, co mówił przed chwilą? Alzheimer alert?)
-Skoro... (niepotrzebne te wielokropki wszędzie! Czy ty, kurde, piszesz morsem albo Braillem?!) (wielka litera) nie przeszkadza ci ta dysproporcja...
Mateusz nawet nie zdążył wydobyć z siebie słowa, kiedy Klaudia dodała (dwukropek)(wielka litera) bo jeśli tak, to uznałam, że możemy spróbować.
Nieznajomy nie marnował okazji i od razu położył drugą dłoń z drugiej strony, od razu przyciągając ją do siebie. (wielka litera) twarz również przysunął niebezpiecznie blisko... (zlikwiduj ten wielokropek, zamiast tego daj przecinek) aż poczuła woń alkoholu.
Nie żeby nigdy nie byli w takiej niedwuznacznej sytuacji... (wielka litera, albo zamiast wielokropka daj przecinek) ale nigdy nie doszło do tego, że ściągnął z niej stanik.
Nawet sami przed sobą nie umieliby zrelacjonować ich sytuacji, (bez przecinka, plus --> z) ostatnich dni, a co dopiero opowiadać o nich innym.
Ale... (usuń ten przeklęty wielokropek!) najgorsze w tym wszystkim było coś innego - (myślnik lub półpauza) kiedy już była pewna, że nic nie czuje do Majewskiego, zaczęło się to powoli zmieniać.
A to oznaczało koniec. - Nie ufasz mi!? (?! <-- tak to wygląda, a nie odwrotnie)
Ludzie przechodzili, a ona nawet na nich nie zwracała uwagi... - (bez dywizu plus wielka litera) oblał ją rumieniec - (myślnik lub półpauza) jak mogli się kłócić w miejscu publicznym!?
Pamiętała doskonale słowa ze swojej ulubionej książki: "przeznaczenie zazwyczaj czeka tuż za rogiem. Jakby było kieszonkowcem, dziwką albo sprzedawcą losów na loterię: to jego najczęstsze wcielenia. Do drzwi naszego domu nigdy nie zapuka. Trzeba za nim ruszyć." (kropka występuje za cudzysłowem zamykającym) (powinnaś dać gwiazdkę/odnośnik, z jakiej książki jest ten fragment, ponieważ w tym momencie „naruszasz” prawa autorskie).
Chciał najpierw po prostu podrzucić klucze do jej domu, tak, (bez przecinka; klik) żeby niczego nie zauważyła.
Kiedy to zauważył (przecinek) pomyślał tylko o tym (przecinek --> jest to wtrącenie czyli oddzielamy je z obydwu stron przecinkami) pożal się Boże (przecinek) ulicznym artyście-romantyku.
-Mogłeś wejść od frontu, zostawić klucze (przecinek; klik) tam gdzie zawsze i zatrzasnąć drzwi (przecinek) wychodząc. (bez kropki) -(spacja, mała litera)Mówiła niepewnie, nie była pewna (nie wiedziała), czy Mateusz rzeczywiście kłamie (przecinek; klik) czy mówi prawdę.
Ani ona (przecinek; klik) ani on nie byliby w stanie powiedzieć, jak to się stało, że zaczęli się namiętnie całować.
d) zapis dialogów 0/5
Zapis… Chyba za to powinnam zrobić Ci z tyłeczka jesień średniowiecza! Powiem Ci, ile razy naliczyłam się kropki tam, gdzie jej nie powinno być. Dwadzieścia dwa razy! A ile razy zapomniałaś o kropce? Piętnaście razy. Wielką literę zamiast małej litery postawiłaś trzydzieści razy, natomiast o wielkiej literze zapomniałaś aż osiemdziesiąt jeden razy. Mam wymieniać dalej?
Ach tak! Zapomniałabym o najważniejszym. Wszędzie, ale to wszędzie masz dywizy zamiast pauzy lub półpauzy występującej przy dialogach oraz wtrąceniach. Dodatkowo po znaku typograficznym takim jak myślnik lub półpauza występuje spacja. Jedynie przy dywizach, które służą do łączenia słów (np. czarno-biały), nie występuje spacja. Zapamiętaj to, albo poczytaj na ten temat na tych stronach: klikklikklik
A tak przykładowo wygląda Twój dialog:
-Matko Najświętsza! To musiało być Audi S5! -(spacja)Mateusz był podekscytowany.-Może... (wielka litera) nie pytałam, bo mnie to bardzo onieśmieliło. Ostatecznie odwiózł mnie do domu.-Całowaliście się? - Klaudia wyczekiwała, żeby zadać to pytanie.-Nie, Głupolu! Cmoknął mnie w policzek. - Amelia widząc zawiedzioną minę koleżanki (przecinek) dodała. - I dobrze, nie chciałam nic więcej, a to było akurat w sam raz. No i wysiadłam, o dziesiątej byłam w domu. No i tyle.-A jakieś dane o nim? Ile ma lat i w ogóle...-Ma dwadzieścia dwa lata, studiuje prawo, a teraz, (bez przecinka) przez wakacje, bedzie (będzie) pracował w firmie ojca.-Uuuu.... (czterokropki atakują! --> niepotrzebna kropka przy wielokropku)
Pomijam już to, że Twoje akapity są robione SPACJĄ!!! Jakby nie było tabulatora albo przynajmniej kodu na akapity w html czy css... Zdradzę Ci tajemnicę... Zbliż się, jeszcze bliżej... Masz Internet? To skorzystaj z niego! Wyszukiwarka Google działa? Działa. Rączki masz? Masz. Więc wpisz w wyszukiwarkę kod na akapity css i voilà! A nawet Ci w tym pomogę. Proszę bardzo - link do akapitów: klik. Nie musisz dziękować.

e) inne błędy 0/15
-Łukasz!!! (Używanie więcej niż jednego wykrzyknika można podpisać pod początek zaburzeń psychicznych. ~Kran) (wielka litera) upomnieli go. - Niespodzinaka (Niespodzianka) to właśnie to, o czym mieliśmy nie mówić!
Jeszcze nikim sie (się) nie zainteresowała, podczas gdy wszyscy jej znajomi przeżywali miłosne wzloty i upadki.
-Skończyłam pracę dziesięć minut wcześniej, szybko się przebrałam, poprawiłam makijaż na zapleczu i (po)biegłam do parku.
I później jeszcze przeszliśmy się trochę i zadzwoniła zaniepokojna (zaniepokojona) mama, bo już dziewiąta, a ja nie wróciłam z pracy.
    -Ma dwadzieścia dwa lata, studiuje prawo, a teraz, (bez przecinka) przez wakacje, bedzie (będzie) pracował w firmie ojca.
Krzysztof odszedł kilka metrów dalej i  (<-- dwie spacje) ścisnął (zacisnął) pięści na zimnej stali. Rozejrzał się po ogrodzie i zrezygnowany zamknął oczy, zawieszając (zwieszając) głowę między wyprostowanymi rękami.
To wszystko działo sie (się) tak szybko. Niedoświadczona w takich sprawch (sprawach) Kowalczyk zupełnie nie wiedziała, czy tak powinno być.
Nie podoba mi się, i pewnie twoim rodzicom i zanjomym (znajomym)...
Zbliżył się do niej i złapał z(a) ręce.
W filmach ludzie zakochują sie (się) w sobie w kilka dni albo i krócej.
-Duśka ma rację, (bez przecinka) - mówiła Ola (przecinek) popłukując (płucząc) ostatni talerz.
I tylko to, że Kowalczyk mieszka obok jej rodziców sprawia(ło), że czasami dowiaduje (dowiadywała) się czegoś o byłej najlepszej przyjaciółce.
Jescze (Jeszcze) raz obiecuję, że nie zrobię niczego, co miałoby was zranić.
-Hej, dziewczyny, wszytko (wszystko) w porządku?
Gospodarz, Andrzej, którego Kowalczyk poznała już wcześniej, zaprosił na imprezę około setki (setkę) ludzi.
Rozpoznała głos Tomka i myślała, że przerwie te (tę) farsę oceniania jej.
-Leo musiała się nieźle wkurwić, jak ją zobaczyła - dodał jakiś niezeznany (nieznany) głos.
-Mati? Co robisz? – (wielka litera) zbeształa sie (się) w myślach.
Powoli i niepewnie zbliżali (zbliżyli) swoje twarze do siebie (ku sobie)
Później leżeli w swoich objęciach, chichocząc i czasami spontanicznie opsypując (obsypując) się pocałunkami.
-Siedzisz (Wisisz) mi dychę, stary.
Nie potrafiła mu opowiedzieć (odpowiedzieć), bo co? Że go nie kocha? Że problem tkwi nie w nim, ale w niej? Powinna rozmawawiać (porozmawiać) teraz z Mateuszem, a nie z Krzysztofem.
Ale chłopak uciszył ja (ją) (przecinek) przykałdając (przykładając) palec wskazujący do jej ust.
Nie oczekiwałem, że opowiesz (odpowiesz) mi tym samym.
Skrzyrzowała (Skrzyżowała) raniona (ramiona).
Nie potrafiła od razu opowiedzieć (odpowiedzieć).
-Chyba... mamy, co chcieliśmy - opowiedziała (odpowiedziała) (przecinek) cedząc słowa.
Nic nie działao (działało).
Krótki pisk opona (opon) na mokrej nawierzchni. Trąbięcie (Trąbienie).
Nie mogli już sobie patrzyć (patrzeć) w oczy, a przecież minął jeden dzień. Jeden dzień podtekstów, niewypowiedzianych żali i spuszczanych oczu.
Zastawowiwszy (Zastanowiwszy) się, dolała jeszcze kilka kropel.
Amelia uśmiechnęła się przepraszajaco (przepraszająco) i zaprzeczyła ruchem głowy.
Nie dla pasa (psa xD) kiełbasa.
Nie zastanawiajac (zastanawiając) się długo, a nawet wcale, Dębski podszedł do nich, do niej.
Wtedy te wszystkie starania o związek Klaudii ległby by (ległyby) w gruzach.
To skończyłby (skończyłoby) się, ciągłym obłapianiem jej przez Krzysztofa, a tego dzisiaj nie mogłaby znieść.
Opowiedziała (odpowiedziała) niezapytana.
Kowalczyk nie opowiedziała (odpowiedziała).
Cisza. Amelia ściągnęła okulary (i) zaczęła sie (się) nimi bawić.
Nie myśląc długo (przecinek) przerzucił ją przez ramie (ramię) i pobiegł trochę dalej, gdzie było mniej turystów i wytarzał Kuberę w piasku, nie zwarzając (zważając) na jej krzyki.
Pachniał jeszcze wodą i ciepłym piskiem (piaskiem).
Obsypała też przy tym plecy przyjciółki (przyjaciółki).
Zachowywałem sie (się) jak dzieciak. Myślałem, że jak będę cię w taki sposób traktował, to... to... nie wiem (To nie wiem), może coś sie (się) zmieni.
Zaśmiał się ze swoich pragnień i czym prędzej pobiegł zanurzyć się w wodzie, żeby nikt nie zauważył tych głupich dwóch kropli wpływających (spływających) po jego policzkach.
Zszokował ją ten cały obrót spraw, bo ostatecznie Mateusz zawsze był przy niej i teraz też tak było, ciągle zabiegła (zabiegał) o jej uwagę...
Pamięta(ła) dobrze, że przez cały dzień myślała nad słowami Mateusza.
-Amelia... - zwróciła (zwrócił) się do niej Krzysztof (Krzysztof zwrócił się do niej). Pełnym imieniem, musiała zwrócić uwagę.
Nie dostałam się na achitekturę (architekturę) - wyszeptała, ale wiedziała, że usłyszał.
Poprawiła torebkę (n)a ramieniu i ruszyła w stronę domu.
Zapomniała kluczy od (do klik) drzwi frontowych.
Przeszła przez furtkę i kucnęła przy wysokiej doniczce, wyciągając spod niej klucze od (do) drzwi tarasowych.
Nawet jak już byłaś z Krzyśiem (Krzyśkiem)...
A Mateusz nie wiedziałaby (wiedziałby), co ma powiedzieć.
Posłodziła i zajęła swoje ulubione miejsce za dużym (przecinek) jadalnym (jadalnianym) stołem.
-Nie. (bez kropki) - zdecydowała się odpoiedzieć (odpowiedzieć) po chwili. - Z biologii liczę na stówę. Z chemą (chemią) może być gorzej, ale trochę się podciągnę w ciągu roku.
Przetarła (Starła) pot z czoła.
-Najpierw ty! - Podskoczyła na ławce dziewczynka (Dziewczynka podskoczyła na ławce --> klik).
Spodobały jej się przede wszystkim rysy twarzy (brak dopełnienia --> chłopaka) i ciemne włosy, gdyby nie miał na sobie czarnych Ray-Banów, mogłaby przysiąc, że "Krzyś" ma cudownie orzechowe oczy.
Brunet podał rękę Kowalczyk (bleee! A po co tutaj to nazwisko? Daj Amelii/blondynce/dziewczynie), która delikatnie zestresowana wstała, położyła dyskretnie książkę obok torebki na ławce i (przecinek) uśmiechając się, odwzajemniła gest. (to jest jedno zdanie i jednocześnie cały akapit…)
-Co się stało, kochanie? - zapytała do dziecka (Kinię).
I chociaż trwało to tylko kilka sekund, poczuła, że (brak dopowiedzenia --> uścisk) mógłby trwać dłużej.
-No.. więc... - Amelia była wciąż taka podekscytowana, że nie potrafiła sklecić (sklecić jest słowem używanym w mowie potocznej -->wyartykułować/wypowiedzieć/stworzyć itd.) zdania.(spacja)- Nie mam pojęcia, od czego zacząć.
  -Wracając (do czego? Brak dopełnienia) - uśmiechnęła się Kowalczyk.
-Nieźle! - westchnęła Ola (Ola westchnęła --> klik).
-Właśnie! Gdyby to na mnie taki zwrócił uwagę... - westchnęła Klaudia, co Mateusz odczytał (odczuł) jak policzek.
Nie dziwne (Nic dziwnego), że Mel nie miała dotąd chłopaka - (myślnik, a nie dywiz) zaśmiała się w duchu.
-Jesteś pewna, że wygrałaś? - wyszeptał do jej ucha i oparł głowę o jej czoło, uśmiechnął się jeszcze raz i osunął (zaliczył glebę? Aj dąt anderstent) obok dziewczyny.
Przez chwilę oddychali ciężko zmęczeni (oddychali ciężko czy byli ciężko zmęczeni?) tańcem.
Z budynku słychać było stłumione dźwięki muzyki, mieszała się ona z cykaniem świerszczy. Na tarasie było pusto, gwiazdy radośnie świeciły nad ich głowami.
Poniżej w ogrodzie od małej sadzawki z wodospadem odbijało się niebo i kilka stojących tam (w sadzawce?) latarni.
A poza tym wśród kilku dróżek rosły rozmaite kwiaty i krzewy, (bez przecinka) oświetlane delikatnie przez parę (parę czyli dwa czy kilka?) świetlików.
-Nie spodziewałam się, że tak dobrze tańczysz! - zaćwierkała (ćwir, ćwir xD -->zawołała/wydyszała itd. Kici, kici, taś, taś. Do lwa, k***a, do lwa? ~ Repesco) radośnie, gdy tylko jej oddech wrócił do normalnego staniu (stanu).
"randki" chciała powiedzieć (Chciała powiedzieć „randki”), ale powstrzymala (powstrzymała) się.
Zaprzeczyła ruchem głowy i odwróciła twarz (jak można odwrócić twarz? Ale że tak do środka, na lewą stronę? Jak tak to nie dziwię się, że ciężko mu było później wzdychać… --> odwróciła głowę/odwróciła się).
Kowalczyk usunęła (zgarnęła) jakiś niesforny kosmyk z twarzy i oparła się plecami do ogrodu (oparła się plecami do ogrodu? Błagam, wytłumacz mi to zdanie po polsku, ponieważ Kali nie rozumieć, co dziewczę mieć na myśl).
Nie czujesz nic do mnie? Kompletnie? - wyrzucił (powiedział/warknął/syknął itd.) głośniej.
- Czas i kasa? Tylko z tym masz problem? - Pokiwała twierdząco głową zawstydzona (Zawstydzona pokiwała twierdząco głową).
-Żartujesz? - zdziwiła się mała szatynka. (Niska szatynka się zdziwiła)
Nie wyobrażam sobie nie spędzać z wami czasu bez niego (nie zrozumiałam. To w końcu spędza czas z przyjaciółmi i z chłopakiem jednocześnie, czy spędzają czas z przyjaciółmi osobno?).
Po chwili zastanowienia dodała jeszcze (dwukropek) - (wielka litera) pamiętacie, jak przysięgałyśmy sobie, że jak któraś sobie znajdzie chłopaka, to niczego to nie zmieni?
Paula najwyraźniej też... -westchnęła Klaudia (Klaudia westchnęła).
-No, Krzysiek, nie wiem, jak to zrobiłeś, ale Mel jest taka nie nieczuła. (przecinek, a nie kropka) że masakra. (Wat?! Weź mi to wytłumacz) - Ucieszyła się Klaudia (Klaudia ucieszyła się).
Lubię czarny... – zmieniła nieświadomie temat Amelia (Amelia zmieniła nieświadomie temat).
Dawno nie czuła się jak zagubiona mała dziewczynka, jak teraz.
Zawstydziła się sama siebie (wat?!) i schowała głowę w ozdobną poduszeczkę. Chciała więcej. Dużo więcej. (chcica ją dorwała…)
Kończyło się to tym, że unikała gościa (przecinek) ile się tylko dało, udając, że nic się nie stało; albo jeśli nawiązał jakiś kontakt - (myślnik albo półpauza) dawała do zrozumienia, że to niewiele znaczyło i zaprzyjaźniała się z nim (lub kontynuowała ją (ja się, kurna, pytam, że co?!)).
-Ty jeszcze niegotowa? - westchnął głośno Łukasz (Łukasz westchnął głośno/głośno westchnął).
-Uuu... - zaśmiali się chłopcy (Chłopcy zaśmiali się).
Mel, naprawdę cię bardzo kocham (bardzo cię kocham).
Zawsze ją chciałeś. (dodałabym tutaj „Teraz”) Masz.
Następny (ale co następnego? Domyślam się, że most, no ale nie możesz pozostawiać czytelnika z niedopowiedzeniem).
Dziewczyna pogłębiła (zwiększyła, pogłębić to możesz rów melioracyjny) dystans między nimi, robiąc krok do przodu.
Nie mógł nawet pozbierać myśli. Nie było już odwrotu (O kim ty teraz piszesz? O Amelii czy o Mateuszu? Bo pierwsze zdanie wskazuje na niego, a drugie na nią). - Czy to nie jest szaleństwo?
-My już wiemy (przecinek) na kogo ty patrzysz.... (czterokropki atakują!) (mała litera) Powiedział Bartłomiej. Obojgu: Mariuszowi (skąd tu nagle się wziął Mariusz? Pasażer na gapę?) i Amelii serce zabiło mocniej, ale nie dali po sobie niczego poznać.
Ludzie się na nią dziwnie patrzyli (Ludzie patrzyli się na nią dziwnie).
Przetarła zdenerwowana (Zdenerwowana przetarła) dłonią czoło.
Zacisnął mocniej dłoń na jej ręce. (wielka litera) patrzył w jej smutne oczy
Widziała, jak (że) chce zaprotestować.
Ignorując wszystkie negatywne aspekty (przecinek) odkręciła (butelkę, bo pół litra nie da się odkręcić), łamiąc (zrywając jak już) banderolę.
-Mel? Daj spokój.... (again, czterokropek) - zaśmiał się Krzysztof (Krzysztof się zaśmiał).
Dziewczyna spanikowana (Spanikowana dziewczyna) próbowała odepchnąć go rękami, ale nie miała tyle siły.
Odwrócił się szybko i zdecydowanym krokiem poszedł (lepiej podszedł) do baru, kiedy oni tańczyli.
(Trzymając się za ręce, szybko szli do domku) Szli szybko za ręce do domku, który zajmował Krzysztof z chłopakami.
Widziała, że jest zawiedziony, ale nie chciał dać po sobie tego poznać (dać tego po sobie poznać).. (i znowu te nieszczęsne dwukropki, które WCALE NIE SĄ wielokropkami!)
Najważniejsze, że cię tu przy sobie mam (że jesteś przy mnie).
Amelia przytuliła się mocno (mocno przytuliła się) do niego.
Nie przez książkę - (myślnik albo półpauza) nie był (tu daj „to”), co prawda, to Szekspir czy Dickens, ale była do przeczytania; tylko... (wielka litera) bardziej pochłaniali ją dwaj chłopacy pluskający się w wodzie wraz z innymi.
Uśmiechnęła się i oparła brodą o złożonych na gorącym piasku dłoniach (oparła brodę na złożonych dłoniach spoczywających na gorącym piasku).
Cisza. Amelia ściągnęła okulary (i) zaczęła sie (się) nimi bawić
To on pierwszy mi to już wcześniej powiedział (On pierwszy powiedział mi to już wcześniej).
- Nie. - Uśmiechnęła się Amelia (Amelia uśmiechnęła się).
-Och, (kropka) - zaśmiała się dziewczyna (Dziewczyna zaśmiała się).
-Nic, (bez przecinka) - dokończyła śmiech (z uśmiechem/śmiejąc się głośno).
Nie mogła uwierzyć, że Kubera bez wysiłku się wszystkiego domyśliła (wszystkiego się domyśliła).
Po prostu Mateusz się o ciebie martwił (martwił się o ciebie).
- Jasne... - niepewnie potwierdziła (potwierdziła niepewnie).
Nienawidziła kłamstwa, a ostatnio każde jej słowo jest (było) łgarstwem.
Dotknął delikatnie jej skóry i niemal (ziarenko) po ziarenku zbierał (je) z jej pleców.
Następnie również bez słowa wziął jej olejek i rozsmarował go sobie w palce (na palcach), żeby posmarować nim plecy dziewczyny.
I zastanawiał się, czy skoro teraz ciągle kłamie, to czy Majewskiemu powiedziała prawdę, (czy) rzeczywiście go kocha?
A najbardziej bolało (bolał) go wczorajszy wieczór, te pocałunki z Krzysztofem i to pieprzone "Kocham cię".
Myślałem, że jak będę cię w taki sposób traktował, to... to... nie wiem (To nie wiem), może coś sie (się) zmieni.
Amelia była wściekła i nawet nie wiedziała z jakiego powodu. Na Mateusza (Krzysztofa chyba, bo w następnym zdaniu pijesz do niego) rano nawet odrobinę się nie zezłościła, ale teraz... Gdyby podsłuchiwał (przecinek) dowiedziałby się wszystkiego z pierwszej ręki i nie miałaby jak zaprzeczyć.
Z resztą (Zresztą) nie obchodziło jej to. Liczyło się tylko to, żeby nie zaprzepaścić tego, co łączyło ją z Majewskim.
To była z resztą (zresztą) do pewnego stopnia prawda, bo do tamtej nocy nigdy nie przyszło jej to nawet do głowy.
Nie wiedziała, ile nic nie mówiła po tych słowach (???), ale cisza między nimi zaczynała już ją kłuć w uszy.
Znowu zaczęły ją bawić żarty chłopaka, znowu zaczęła z nim szczerze i normalnie rozmawiać. Do pewnych kwestii (O niektórych kwestiach).
Pamiętała doskonale słowa ze swojej ulubionej książki: "przeznaczenie zazwyczaj czeka tuż za rogiem. Jakby było kieszonkowcem, dziwką albo sprzedawcą losów na loterię: to jego najczęstsze wcielenia. Do drzwi naszego domu nigdy nie zapuka. Trzeba za nim ruszyć." (kropka występuje za cudzysłowem zamykającym) (powinnaś dać gwiazdkę/odnośnik, z jakiej książki jest ten fragment, ponieważ w tym momencie „naruszasz” prawa autorskie).
- Nie odpowiedział. - Skończyłam później niż zwykle. Dużo później. Były korki. - Przygryzła wargę. Nie odpowiadał, ale była pewna, że wciąż tam stoi. Czuła jego obecność. - Więc?
Mówiła niepewnie, nie była pewna (nie wiedziała), czy Mateusz rzeczywiście kłamie (przecinek; http://www.prosteprzecinki.pl/przecinek-przed-czy) czy mówi prawdę.
Stali tak i patrzyli na siebie bez słów. Najważniejsze rzeczy zostały powiedziane. Inne zrozumieli bez słów.
-Mel! - rozległ się głos po mieszkaniu (Głos rozległ się po mieszkaniu). - Hej, Mel! Jesteś!? - Krzyk był głośniejszy.
-Ups... - Uśmiechnęła się szelmowsko Klaudia (Klaudia uśmiechnęła się szelmowsko).
Dziewczyna pamiętała jak dziś, jak Kowalczyk zarzekała się, że poczeka z seksem do ślubu.
Podsumowanie
Zostawię to bez komentarza. Jedynie proszę, przyszli zgłaszający – nie wysyłajcie nam takich rzeczy! To zaiste sprawia nam fizyczny ból!
P.S. Jeśli chcesz, to mogę Ci wysłać cały tekst z poprawkami, skoro już i tak porobiłam za Twoją betę. A w ten sposób przynajmniej moja praca nie pójdzie na marne, sama zobaczysz, gdzie popełniasz błędy i już nikt więcej nie będzie czytał o "skrzyrzowanych" rękach na "na prawdę" tragicznie poprowadzonym, "z resztą" tylko od strony technicznej, blogasku. Napisz mi jak coś w komentarzu, czy chcesz tekst z poprawkami. Wtedy wyślę Ci na maila.

Razem punktów: 65/160
Ocena: Dopuszczający (41%)

Ach, zapomniałam wspomnieć. Jestem tylko człowiekiem — mogę popełniać błędy. Jestem tylko dzieckiem — wielu rzeczy nie rozumiem, ale wszystkie rady biorę do serca, bo naprawdę chcę się rozwijać. Ale typowe hejty po prostu omijam.

3 komentarze:

  1. Cholercia. Nie spodziewałam się, że jest tak tragicznie. Chociaż to, że kilka razy przesuwałaś datę publikacji, podpowiadało mi, że ocena idzie w tym właśnie kierunku;).
    Co mogę powiedzieć? Ogólnie to bardzo mi za siebie wstyd (za te tragiczne błędy szczególnie). I tym bardziej dziękuję za ocenę, która sprawiała Ci fizyczny ból :P.
    Nie miałam pojęcia - jeszcze raz - że tyle tego jest. Byłabym bardzo wdzięczna za tekst z poprawkami. Myślę, że powinnam pomyśleć o becie - ta ocena mocno mi to sugeruje ;).
    Jeśli chodzi o fabułę - na początku sama nie wiedziałam, co to ma być. Może stąd to zamieszanie :). Chcę tylko powiedzieć, że Amelia miała właśnie taka być - pseudointeligentna, płytka i ogólnie zdzirowata. Miałam taki pomysł na nieprzyjemną, lekko mówiąc, główną bohaterkę ;). Nie ma się co więcej bronić - opera mydlana :P. Rzeczywiście nie zauważyłam, że przesadziłam z akcją pod tym względem. W założeniu miał to być ckliwy romans, ale czytając ocenę, myślę, że sama bym sobie przy tym wydrapała oczy :P. Nie zwróciłam też uwagi na facetów, masz w pełni rację - zrobili się ,, ciotowaci". Jakoś nigdy mi nie szło pisanie o facetach :P
    Te błędy... Jeszcze raz szkoda słów.
    Dzięki wielkie za ocenę. Mam nadzieję, że się jakoś poprawię (nie wyobrażam sobie innej opcji :P).
    P.s. Ale musicie mieć bekę z "przygód Amelii" :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem pełna podziwu dla Ciebie, że przyjęłaś tę ocenę na klatę. Szczerze mówiąc, to pod koniec zaczęło mi się podobać, bo chciałam w końcu zobaczyć minę Krzyśka, jakby się dowiedział, że jego dziewczyna go zdradza. Ponownie xD No cóż. Pomyśl o becie - uwierz mi, że ona wiele pomaga :3
      Z wielką przyjemnością przysłużę się Twojemu opowiadaniu, więc podaję Ci mojego maila: colorfull.girl@o2.pl
      Napisz mi wiadomość, że to ty i wtedy Ci wyślę poprawiony tekst :D
      Pozdrawiam Amnesia

      Usuń
    2. Czeka mnie dużo pracy przy poprawianiu tego wszystko, ale jak to się (nie) mówi: Kto nie ma w głowie, ten ma w palcach ;). Już się kontaktuję ;)
      Jeśli chodzi o fabułę - znowu - to mam już pomysł na dalsze perypetie. I powinno być zaskakująco (mam nadzieję) ;).

      Usuń