Autor: Maddie
Oceniająca: Popsuty Kran
Pierwsze wrażenie: 15/20
Jeszcze zanim weszłam na bloga, zauroczył
mnie tytuł. Cavaletti. Cóż to jest? Brzmi tak pięknie, tak bajkowo… Aww. Po
samym tytule myślę, że będzie fajnie.
Wchodzę – o, proszę, dodałaś drugi
rozdział! Fajnie. Będę miała więcej tekstu do oceny.
Menu zostało wykonane w rzadko spotykany
na blogach sposób. No i animacja – pojawiający się po najechaniu cień – dodaje
takiej magii.
Jasnoniebieskie tło z ciemniejszymi
zarysami kwiatów jest śliczne. Ami pewnie by się nie spodobało, ale na
szczęście nie jestem nią. (Kocham Cię, Ami. <3)
W lewej kolumnie znajduje się Twój
profil, z którego wyczytałam, że masz jedenaście lat. Mimo tego nie zamierzam
traktować Cię ulgowo, jednak, abyś nie zniechęcała się do pisania, nie bierz
sobie do serca wszystkich moich słów, a jedynie rady, dobrze? Pamiętaj, że aby
zostać dobrym autorem, trzeba nauczyć się przyjmować krytykę i nigdy się nie
poddawać, nawet jeśli inni uważają, że nie radzisz sobie z pisaniem.
Niżej mamy informację o szablonie oraz
betowaniu pierwszego rozdziału. To dość dobre miejsce na pozostawienie takich
informacji. Potem ikonki, statystyka i obserwatorzy. Brak zbędnych gadżetów,
wszystko wydaje się na miejscu. Mogę więc wyruszyć w podróż po zakładkach.
Opowiadanie – czyli strona główna. Ale
mnie to zaskoczyło! xD Poważnie. Myślałam, że przeniosę się na jakąś inną
stronę, a tu proszę.
Postacie – zdjęcia postaci! Jak mogłaś! Gdy wyjeżdżałam, jeszcze ich nie było! ;-; Dodałaś również konie. To
kochane, że poświęcasz im tyle uwagi, zwłaszcza że opowiadanie ma się na nich
skupiać, a przynajmniej tak mi się wydaje.
O blogu – podstawowe informacje, opis, a
także zwiastun Ami. Muszę przyznać, że wyszedł jej całkiem ładnie. xD
O autorce – pomysł ze zdaniem innych na
Twój temat jest całkiem uroczy.
Spisy rozdziałów – czyli spis treści. Na
ten moment nie ma w nim zalinkowanego rozdziału drugiego.
Linki – widzę link do KE, tak więc jest w
porządku.
Grafika: 8/20
Za nagłówek służy Ci zdjęcie z dziwnym
filtrem przedstawiające dziewczynę z koniem. Niczym się nie wyróżnia, nie jest
super piękne i muszę przyznać, że dupy mi nie urwało.
Fabuła/Akcja: 6/35
Po przeczytaniu dwóch króciutkich
rozdziałów (1032 słowa razem z moimi dopiskami) muszę sobie poradzić z oceną.
Długa raczej nie będzie.
Bohaterowie:
2/10
Ło jeżu. Nie zdążyłam poznać bohaterów!
>Mam
na imię Magda. Jestem smukłą dziewiętnastolatką o blond włosach i piwnych
oczach, które szczerze spoglądają na świat, bez
przecinka spod opadającej na nie grzywki. Jestem młoda, ale znana w
towarzystwie koniarzy.
Tak na samym początku przedstawia się
główna bohaterka. Zapamiętaj, proszę, na przyszłość, że przedstawianie postaci
na samym początku opowiadania jest okropnym zabiegiem i zawsze kończy się
porażką. Wyobraź sobie, jakbyś miała stanąć przed zupełnie obcym człowiekiem,
tak spontanicznie: jesteś na ulicy, podchodzisz i bum: nagle zaczynasz opisywać
siebie tak sucho i bez emocji. Nie, nie, nie. Bo on to wszystko widzi. I czytelnik
też powinien zobaczyć, a na pewno tego nie zrobi, kiedy zaserwujesz mu opis na
samym początku. Kolor włosów, oczu, figura, nawet wiek – to wszystko ma wyjść z
biegiem czasu.
>-
Magda, masz chłopaka? - zagadnął, obserwując moją reakcję.
-
A skąd takie pytanie? - Zaczerwieniłam się.
Czyli jak nasza Madzia reaguje na proste
i najzwyklejsze pytanie. Ej, mnie na każdym kroku pytają o to, czy mam faceta.
Jeszcze nigdy się nie zarumieniłam. W końcu związki to normalna część naszego
życia, nie? Nie masz nikogo – spoko, tego kwiatu pół światu, jeszcze jest czas,
żeby sobie kogoś znaleźć. Ale nie, lepiej strzelić buraka i zachowywać się jak
cnotka-niewy… Przepraszam, jesteś za młoda na to określenie.
>Zdecydowanie
wysiadłam z samochodu i pobiegłam, aby ratować siwka.
Nasza Madzia ma waleczne serce, ponieważ
na łeb, na szyję rzuca się na pomoc biednemu koniowi. Świadczy to o jej miłości
do tych zwierząt. Poza tym w kolejnych zdaniach całkiem nieźle opisałaś, co
robiła, także wychodzi na to, że mała zna się na rzeczy.
>A poza tym, bez przecinka nasze niezorganizowanie tworzyło
wyjątkową paczkę. Ale dlaczego...? Tego się nie dowiem.
Madzia to uosobienie nieogarnięcia.
Stwierdza fakt, fakt, który podaje czytelnikowi na tacy, a brzmi on: nasze niezorganizowanie tworzyło wyjątkową paczkę.
Potem, zaledwie jedno zdanie później oznajmia, że nie dowie się, dlaczego tak
jest. Proszę państwa, fanfary! Przecież samo stwierdzenie jest już odpowiedzią!
Dlaczego tworzą wyjątkową paczkę? Dzięki ich niezorganizowaniu!
Kevin najwyraźniej podkochuje się w Madzi
(pozdrawiam serdecznie naszą Madzię, chociaż nie wiem, czy ona również przepada
za końmi) i próbuje dyskretnie wyłapać temat. I w sumie tyle. No, i ma prawo
jazdy, fiu fiu. W sumie… Każdy przeciętny dziewiętnastolatek je ma, wiesz? I to
dziwne, że Madzia jeszcze go nie wyrobiła.
O Kalinie nie wiem niczego. A, jest
przyjaciółką głównej bohaterki, ale nic poza tym nie przekazałaś.
Świat
przedstawiony: 2/10
Posłużę się kilkoma cytatami, coby
przedstawić jasno sytuację.
>Oczko
wodne było otoczone drzewami, dzięki którym w upalne dni można było tam śmiało przebywać, bo drzewa
dawały cień (O kurcze, nie wiedziałam, że drzewa dają
cień). Tak. (Nie.) Zdecydowanie to moje
najukochańsze miejsce. Akapit Siedziałam właśnie
na huśtawce nad stawem(Skąd się tam wzięła huśtawka?
Normalnie nad stawami nie ma huśtawek, warto rozwinąć tę kwestię i wymyślić
zatrważającą historię o opuszczonej huśtawce.) i zapatrzyłam się w wodę,
która pod wpływem
wiatru falowała (zapatrzyłam się w falującą pod wpływem
wiatru wodę)(jaki był ten staw? Głęboki czy nie? Pływały w nim ryby? Porastały
go jakieś wodne roślinki?). Polska w lecie (latem) - coś wspaniałego.
To cytat, w którym jest więcej moich
kolorowych dopisków niż samego tekstu. Wszystko w Twoim świecie jest opisane po
łebkach, ot, żeby było.
>Trenowałam
przed Hubertusem, chociaż było jeszcze tak daleko do tego wydarzenia.
Nie wyjaśniasz podstawowych pojęć, które dla takiego laika jak ja są niezrozumiałe. Cóż to jest ten Hubertus? Urodziny
jakiegoś Huberta? Trenowała? Urodziny Huberta, na których mają zawody zapaśnicze?
>Wyszłam
z pomieszczeniu (pomieszczenia) i ruszyłam po klacz. Jak wyglądała siodlarnia? Po czym
szła bohaterka? Żwirze, kostce, piasku, trawie?
Przeżycia
wewnętrzne: 2/10
Tutaj też za wiele do powiedzenia nie
mam, chociaż wzmianki o uczuciach pojawiają się częściej niż opis świata.
>Cieszyłam
się, że moja przyjaciółka jedzie ze mną.
>–
I jak, kochana? Jedziemy do Warszawy! – (mała litera) Wykrztusiłam
i wręcz skakałam z radości.
>Mogłam
huśtać się i huśtać, zresztą czułam się tam taka wolna.
>Lekko
zdenerwowana wzięłam do ręki telefon
I…
To by było na tyle, jeśli chodzi o przekazywanie uczuć (oprócz wcześniej
wspomnianego rumieńca).
Dialogi:
0/5
Panie
i panowie, przed państwem niezwykła, zapierająca dech w piersiach rozmowa… Z
listonoszem!
>–
Pani... – powiedział listonosz obniżając szybę i wyciągając plik listów. Bez kropki – mała litera,
wielokropek Pani Łucja Skoczyk?
–
Nie, jestem jej córką. Rodzice z siostrą wyjechali na wakacje – odparłam.
Mężczyzna przytaknął, po czym podał mi koperty. – Do widzenia. – Listonosz
powiedział to samo i odjechał srebrnym samochodem.
No chyba, kurcze, nie. ._. Może jakaś
prośba o podpis? Wiesz, jak można pięknie urozmaicić rozmowę z listonoszem? Tymczasem nie wiem,
jak wygląda, czy jest nowy, czy może zna już Madzię, czy często tu przyjeżdża,
a może to stary znajomy babci spod Łodzi? Nic. Po prostu napisałaś, że
przyjechał, pokazując, że bohaterka jest tak ograniczona, że nie zwraca uwagi
na nic oprócz siebie. Każdy normalny człowiek zwraca uwagę na otaczające go
szczegóły!
Język/Styl: 4/20
Chciałabym tu napisać coś sensownego, coś
ładnego, żeby Cię, drogie dziecko, zmotywować do pisania, pogłaskać po główce,
ale nie mogę. Tylko, proszę, nie bierz sobie moich słów głęboko do serca i nie
poddawaj się, bo moja ocena jest tylko moją oceną.
Twój język jest prosty, nie ma w nim
udziwnień ani wyniosłego słownictwa, które – mogłoby się zdawać – podnoszą
jakość tekstów. Twoje zdania często nie trzymają się kupy i ciężko jest
zrozumieć, co chciałaś przekazać. Miałam wrażenie, że sama się wśród tego
gubisz.
>Szeptałam
uspokajająco do wierzcowca (wierzchowca), a
właściciele krzyczeli, jak się po chwili dowiedziałam, ciężarną klacz Trację Co. Nie rozumiem zdania.
>Cały
czas myślałam, jak to się stało, że mnie zaprosili. Nie wiem i najwyraźniej się
nie dowiem. Chociaż dobrze, że tam jadę. Nigdy nie byłam w Warszawie.
Mieszasz czasy, przez co nie czyta się
płynnie. Mój mózg przetwarza informacje dwa razy wolniej i ciężko mi zrozumieć
treść.
Pomysłowość/oryginalność: 10/20
Pomysłowość
autora: 0/10
Etto… Ja nawet nie wiem, co powinnam
napisać po niespełna tysiącu słów będących dwoma rozdziałami. Gdyby rozdział
liczył sobie dwa, może trzy tysiące słów (w tym samym czasie sprawdzałam
opowiadanie Amnesii, gdzie jeden rozdział ma około sześciu tysięcy słów, czyli
jakieś piętnaście stron), mogłabym wypowiedzieć się szerzej. Tymczasem mam same
ogólniki. Nie wiem, czy wymyśliłaś sama te zawody, czy istnieją naprawdę
(pisząc ocenę, nie mam dostępu do Internetu, aby to sprawdzić), dlatego nie
mogę dać Ci punktów.
Ogólny
pomysł na powiadanie: 10/10
Fajnie, że dałaś konie. To rzadko
spotykany motyw w opowiadaniach, a jeśli owo zwierzę już się gdzieś przewinie,
to zwykle jest tylko tłem, ba, jedynie wyrazem w krótkim zdaniu, np.: „wsiadł
na konia i galopem pognał w stronę zachodzącego słońca” (Romantyczny Kranik, hihi. ~Kot.). Ty podarowałaś im fabułę, a
przynajmniej takie mam wrażenie. Twoi bohaterowie żyją końmi. I to jest bardzo
fajne.
Błędy: 24/45
Zagęszczenie:
0/5
Ortografia:
10/10
Żadnych błędów nie zauważyłam.
Interpunkcja:
5/10
Źle nie było, ale wciąż muszę pamiętać,
że to tylko niecałe tysiąc słów.
>Mam
na imię Magda. Jestem smukłą dziewiętnastolatką o blond włosach i piwnych
oczach, które szczerze spoglądają na świat, bez
przecinka spod opadającej na nie grzywki.
>–
Mnie nie ma, bez przecinka kto podrzucić, więc
skorzystam z okazji.
>Mieszkałam
bliżej Kevina, ale przecinek jak się mogłam
spodziewać przecinek najpierw pojechał po
Kalinę.
>Robiłam
wszystko tak szybko, jak mogłam przecinek ale
ręce drżały mi, kiedy odcinałam kolejne druty.
Inne
błędy: 7/15
Głównie literówki.
>
Szeptałam uspokajająco do wierzcowca wierzchowca,
>
ale bardzo szybko wdarły się bakterie wdało się
zakażenie
Zapis
dialogów: 2/5
Tutaj podsyłam Ci link do strony, na
której wszystko zostało ładnie wyjaśnione, a przynajmniej mi rozjaśniło to
niegdyś sytuację z dialogami.
>–
Cześć dziewczyny! Też macie zaproszenia? – wielka
litera odpowiedziałyśmy głośnym „tak". (Btw.: to nie jest dobry cudzysłów, on powinien wyglądać
tak: „”)
>– I jak, kochana? Jedziemy do
Warszawy! – (mała litera) Wykrztusiłam i wręcz
skakałam z radości.
Punkty dodatkowe +1
Dam Ci ten jeden, za koniki. .w.
Podsumowanie
Jacie… To naprawdę trudne: oceniać kogoś,
kogo nie chce się skrzywdzić, by nie zabrać mu chęci do pisania. Dlatego pisz,
po prostu pisz, a ciocia (albo wujek, e tam, mogę być i chłopcem) Kranik
jeszcze kiedyś do Ciebie zajrzy. Może zostawi komentarz jako prezent za
postępy? Tymczasem dużo czytaj, dużo myśl i staraj się opisywać wszystko, co
widzisz przed oczami, kiedy wyobrażasz sobie daną sytuację.
Razem punktów: 68/170
Ocena: Dostateczny (59%)
Ach, zapomniałam wspomnieć. Jestem tylko człowiekiem — mogę popełniać błędy. Jestem tylko dzieckiem — wielu rzeczy nie rozumiem, ale wszystkie rady biorę do serca, bo naprawdę chcę się rozwijać. Ale typowe hejty po prostu omijam.
Ach, zapomniałam wspomnieć. Jestem tylko człowiekiem — mogę popełniać błędy. Jestem tylko dzieckiem — wielu rzeczy nie rozumiem, ale wszystkie rady biorę do serca, bo naprawdę chcę się rozwijać. Ale typowe hejty po prostu omijam.
Nie bój się, Dziadziu Dobra Rado, za miliard euro mnie nie zniechęcić. Zakładam nowego bloga z tą samą fabułą, po osiem, dziewięć stron A5.
OdpowiedzUsuńBiorę sobie do serca i nie komentuję, bo u mnie koleżanka.
A tak przy okazji, Kraniku, doszło moje zamówienie na szablon?
Pozdrawiam xD
Nosz kurde, autokorekta.
Usuń*zniechęcisz