Theme by Kran

niedziela, 30 sierpnia 2015

Ocena [032] Cavaletti

Autor: Maddie
Oceniająca: Popsuty Kran

Pierwsze wrażenie: 15/20
Jeszcze zanim weszłam na bloga, zauroczył mnie tytuł. Cavaletti. Cóż to jest? Brzmi tak pięknie, tak bajkowo… Aww. Po samym tytule myślę, że będzie fajnie.
Wchodzę – o, proszę, dodałaś drugi rozdział! Fajnie. Będę miała więcej tekstu do oceny.
Menu zostało wykonane w rzadko spotykany na blogach sposób. No i animacja – pojawiający się po najechaniu cień – dodaje takiej magii.
Jasnoniebieskie tło z ciemniejszymi zarysami kwiatów jest śliczne. Ami pewnie by się nie spodobało, ale na szczęście nie jestem nią. (Kocham Cię, Ami. <3)
W lewej kolumnie znajduje się Twój profil, z którego wyczytałam, że masz jedenaście lat. Mimo tego nie zamierzam traktować Cię ulgowo, jednak, abyś nie zniechęcała się do pisania, nie bierz sobie do serca wszystkich moich słów, a jedynie rady, dobrze? Pamiętaj, że aby zostać dobrym autorem, trzeba nauczyć się przyjmować krytykę i nigdy się nie poddawać, nawet jeśli inni uważają, że nie radzisz sobie z pisaniem.
Niżej mamy informację o szablonie oraz betowaniu pierwszego rozdziału. To dość dobre miejsce na pozostawienie takich informacji. Potem ikonki, statystyka i obserwatorzy. Brak zbędnych gadżetów, wszystko wydaje się na miejscu. Mogę więc wyruszyć w podróż po zakładkach.
Opowiadanie – czyli strona główna. Ale mnie to zaskoczyło! xD Poważnie. Myślałam, że przeniosę się na jakąś inną stronę, a tu proszę.
Postacie – zdjęcia postaci! Jak mogłaś! Gdy wyjeżdżałam, jeszcze ich nie było! ;-; Dodałaś również konie. To kochane, że poświęcasz im tyle uwagi, zwłaszcza że opowiadanie ma się na nich skupiać, a przynajmniej tak mi się wydaje.
O blogu – podstawowe informacje, opis, a także zwiastun Ami. Muszę przyznać, że wyszedł jej całkiem ładnie. xD
O autorce – pomysł ze zdaniem innych na Twój temat jest całkiem uroczy.
Spisy rozdziałów – czyli spis treści. Na ten moment nie ma w nim zalinkowanego rozdziału drugiego.
Linki – widzę link do KE, tak więc jest w porządku.

Grafika: 8/20
Za nagłówek służy Ci zdjęcie z dziwnym filtrem przedstawiające dziewczynę z koniem. Niczym się nie wyróżnia, nie jest super piękne i muszę przyznać, że dupy mi nie urwało.

Fabuła/Akcja: 6/35
Po przeczytaniu dwóch króciutkich rozdziałów (1032 słowa razem z moimi dopiskami) muszę sobie poradzić z oceną. Długa raczej nie będzie.

Bohaterowie: 2/10
Ło jeżu. Nie zdążyłam poznać bohaterów!

>Mam na imię Magda. Jestem smukłą dziewiętnastolatką o blond włosach i piwnych oczach, które szczerze spoglądają na świat, bez przecinka spod opadającej na nie grzywki. Jestem młoda, ale znana w towarzystwie koniarzy.

Tak na samym początku przedstawia się główna bohaterka. Zapamiętaj, proszę, na przyszłość, że przedstawianie postaci na samym początku opowiadania jest okropnym zabiegiem i zawsze kończy się porażką. Wyobraź sobie, jakbyś miała stanąć przed zupełnie obcym człowiekiem, tak spontanicznie: jesteś na ulicy, podchodzisz i bum: nagle zaczynasz opisywać siebie tak sucho i bez emocji. Nie, nie, nie. Bo on to wszystko widzi. I czytelnik też powinien zobaczyć, a na pewno tego nie zrobi, kiedy zaserwujesz mu opis na samym początku. Kolor włosów, oczu, figura, nawet wiek – to wszystko ma wyjść z biegiem czasu.

>- Magda, masz chłopaka? - zagadnął, obserwując moją reakcję.
- A skąd takie pytanie? - Zaczerwieniłam się.

Czyli jak nasza Madzia reaguje na proste i najzwyklejsze pytanie. Ej, mnie na każdym kroku pytają o to, czy mam faceta. Jeszcze nigdy się nie zarumieniłam. W końcu związki to normalna część naszego życia, nie? Nie masz nikogo – spoko, tego kwiatu pół światu, jeszcze jest czas, żeby sobie kogoś znaleźć. Ale nie, lepiej strzelić buraka i zachowywać się jak cnotka-niewy… Przepraszam, jesteś za młoda na to określenie.

>Zdecydowanie wysiadłam z samochodu i  pobiegłam, aby ratować siwka.

Nasza Madzia ma waleczne serce, ponieważ na łeb, na szyję rzuca się na pomoc biednemu koniowi. Świadczy to o jej miłości do tych zwierząt. Poza tym w kolejnych zdaniach całkiem nieźle opisałaś, co robiła, także wychodzi na to, że mała zna się na rzeczy.

>A poza tym, bez przecinka nasze niezorganizowanie tworzyło wyjątkową paczkę. Ale dlaczego...? Tego się nie dowiem.

Madzia to uosobienie nieogarnięcia. Stwierdza fakt, fakt, który podaje czytelnikowi na tacy, a brzmi on: nasze niezorganizowanie tworzyło wyjątkową paczkę. Potem, zaledwie jedno zdanie później oznajmia, że nie dowie się, dlaczego tak jest. Proszę państwa, fanfary! Przecież samo stwierdzenie jest już odpowiedzią! Dlaczego tworzą wyjątkową paczkę? Dzięki ich niezorganizowaniu!

Kevin najwyraźniej podkochuje się w Madzi (pozdrawiam serdecznie naszą Madzię, chociaż nie wiem, czy ona również przepada za końmi) i próbuje dyskretnie wyłapać temat. I w sumie tyle. No, i ma prawo jazdy, fiu fiu. W sumie… Każdy przeciętny dziewiętnastolatek je ma, wiesz? I to dziwne, że Madzia jeszcze go nie wyrobiła.

O Kalinie nie wiem niczego. A, jest przyjaciółką głównej bohaterki, ale nic poza tym nie przekazałaś.


Świat przedstawiony: 2/10
Posłużę się kilkoma cytatami, coby przedstawić jasno sytuację.

>Oczko wodne było otoczone drzewami, dzięki którym w upalne dni można było tam śmiało przebywać, bo drzewa dawały cień (O kurcze, nie wiedziałam, że drzewa dają cień). Tak. (Nie.) Zdecydowanie to moje najukochańsze miejsce. Akapit Siedziałam właśnie na huśtawce nad stawem(Skąd się tam wzięła huśtawka? Normalnie nad stawami nie ma huśtawek, warto rozwinąć tę kwestię i wymyślić zatrważającą historię o opuszczonej huśtawce.) i zapatrzyłam się w wodę, która pod wpływem wiatru falowała (zapatrzyłam się w falującą pod wpływem wiatru wodę)(jaki był ten staw? Głęboki czy nie? Pływały w nim ryby? Porastały go jakieś wodne roślinki?). Polska w lecie (latem) - coś wspaniałego.

To cytat, w którym jest więcej moich kolorowych dopisków niż samego tekstu. Wszystko w Twoim świecie jest opisane po łebkach, ot, żeby było.

>Trenowałam przed Hubertusem, chociaż było jeszcze tak daleko do tego wydarzenia.

Nie wyjaśniasz podstawowych pojęć, które dla takiego laika jak ja są niezrozumiałe. Cóż to jest ten Hubertus? Urodziny jakiegoś Huberta? Trenowała? Urodziny Huberta, na których mają zawody zapaśnicze?

>Wyszłam z pomieszczeniu (pomieszczenia) i ruszyłam po klacz. Jak wyglądała siodlarnia? Po czym szła bohaterka? Żwirze, kostce, piasku, trawie?

Przeżycia wewnętrzne: 2/10
Tutaj też za wiele do powiedzenia nie mam, chociaż wzmianki o uczuciach pojawiają się częściej niż opis świata.

>Cieszyłam się, że moja przyjaciółka jedzie ze mną.

>– I jak, kochana? Jedziemy do Warszawy! – (mała litera) Wykrztusiłam i wręcz skakałam z radości. 

>Mogłam huśtać się i huśtać, zresztą czułam się tam taka wolna.

>Lekko zdenerwowana wzięłam do ręki telefon

I… To by było na tyle, jeśli chodzi o przekazywanie uczuć (oprócz wcześniej wspomnianego rumieńca).

Dialogi: 0/5
Panie i panowie, przed państwem niezwykła, zapierająca dech w piersiach rozmowa… Z listonoszem!

>– Pani... – powiedział listonosz obniżając szybę i wyciągając plik listów. Bez kropki mała litera, wielokropek Pani Łucja Skoczyk?
– Nie, jestem jej córką. Rodzice z siostrą wyjechali na wakacje – odparłam. Mężczyzna przytaknął, po czym podał mi koperty. – Do widzenia. – Listonosz powiedział to samo i odjechał srebrnym samochodem.

No chyba, kurcze, nie. ._. Może jakaś prośba o podpis? Wiesz, jak można pięknie urozmaicić  rozmowę z listonoszem? Tymczasem nie wiem, jak wygląda, czy jest nowy, czy może zna już Madzię, czy często tu przyjeżdża, a może to stary znajomy babci spod Łodzi? Nic. Po prostu napisałaś, że przyjechał, pokazując, że bohaterka jest tak ograniczona, że nie zwraca uwagi na nic oprócz siebie. Każdy normalny człowiek zwraca uwagę na otaczające go szczegóły!

Język/Styl: 4/20
Chciałabym tu napisać coś sensownego, coś ładnego, żeby Cię, drogie dziecko, zmotywować do pisania, pogłaskać po główce, ale nie mogę. Tylko, proszę, nie bierz sobie moich słów głęboko do serca i nie poddawaj się, bo moja ocena jest tylko moją oceną.

Twój język jest prosty, nie ma w nim udziwnień ani wyniosłego słownictwa, które – mogłoby się zdawać – podnoszą jakość tekstów. Twoje zdania często nie trzymają się kupy i ciężko jest zrozumieć, co chciałaś przekazać. Miałam wrażenie, że sama się wśród tego gubisz.

>Szeptałam uspokajająco do wierzcowca (wierzchowca), a właściciele krzyczeli, jak się po chwili dowiedziałam, ciężarną klacz Trację Co. Nie rozumiem zdania.

>Cały czas myślałam, jak to się stało, że mnie zaprosili. Nie wiem i najwyraźniej się nie dowiem. Chociaż dobrze, że tam jadę. Nigdy nie byłam w Warszawie.

Mieszasz czasy, przez co nie czyta się płynnie. Mój mózg przetwarza informacje dwa razy wolniej i ciężko mi zrozumieć treść.

Pomysłowość/oryginalność: 10/20

Pomysłowość autora: 0/10
Etto… Ja nawet nie wiem, co powinnam napisać po niespełna tysiącu słów będących dwoma rozdziałami. Gdyby rozdział liczył sobie dwa, może trzy tysiące słów (w tym samym czasie sprawdzałam opowiadanie Amnesii, gdzie jeden rozdział ma około sześciu tysięcy słów, czyli jakieś piętnaście stron), mogłabym wypowiedzieć się szerzej. Tymczasem mam same ogólniki. Nie wiem, czy wymyśliłaś sama te zawody, czy istnieją naprawdę (pisząc ocenę, nie mam dostępu do Internetu, aby to sprawdzić), dlatego nie mogę dać Ci punktów.

Ogólny pomysł na powiadanie: 10/10
Fajnie, że dałaś konie. To rzadko spotykany motyw w opowiadaniach, a jeśli owo zwierzę już się gdzieś przewinie, to zwykle jest tylko tłem, ba, jedynie wyrazem w krótkim zdaniu, np.: „wsiadł na konia i galopem pognał w stronę zachodzącego słońca” (Romantyczny Kranik, hihi. ~Kot.). Ty podarowałaś im fabułę, a przynajmniej takie mam wrażenie. Twoi bohaterowie żyją końmi. I to jest bardzo fajne.

Błędy: 24/45

Zagęszczenie: 0/5
Jak na tak krótki tekst, to było tragicznie.


Ortografia: 10/10
Żadnych błędów nie zauważyłam.

Interpunkcja: 5/10
Źle nie było, ale wciąż muszę pamiętać, że to tylko niecałe tysiąc słów.

>Mam na imię Magda. Jestem smukłą dziewiętnastolatką o blond włosach i piwnych oczach, które szczerze spoglądają na świat, bez przecinka spod opadającej na nie grzywki.

>– Mnie nie ma, bez przecinka kto podrzucić, więc skorzystam z okazji.

>Mieszkałam bliżej Kevina, ale przecinek jak się mogłam spodziewać przecinek najpierw pojechał po Kalinę.

>Robiłam wszystko tak szybko, jak mogłam przecinek ale ręce drżały mi, kiedy odcinałam kolejne druty.

Inne błędy: 7/15
Głównie literówki.

> Szeptałam uspokajająco do wierzcowca wierzchowca,
> ale bardzo szybko wdarły się bakterie wdało się zakażenie

Zapis dialogów: 2/5
Tutaj podsyłam Ci link do strony, na której wszystko zostało ładnie wyjaśnione, a przynajmniej mi rozjaśniło to niegdyś sytuację z dialogami.

>– Cześć dziewczyny! Też macie zaproszenia? – wielka litera odpowiedziałyśmy głośnym „tak". (Btw.: to nie jest dobry cudzysłów, on powinien wyglądać tak: „”)
>– I jak, kochana? Jedziemy do Warszawy! – (mała litera) Wykrztusiłam i wręcz skakałam z radości. 

Punkty dodatkowe +1
Dam Ci ten jeden, za koniki. .w.

Podsumowanie
Jacie… To naprawdę trudne: oceniać kogoś, kogo nie chce się skrzywdzić, by nie zabrać mu chęci do pisania. Dlatego pisz, po prostu pisz, a ciocia (albo wujek, e tam, mogę być i chłopcem) Kranik jeszcze kiedyś do Ciebie zajrzy. Może zostawi komentarz jako prezent za postępy? Tymczasem dużo czytaj, dużo myśl i staraj się opisywać wszystko, co widzisz przed oczami, kiedy wyobrażasz sobie daną sytuację.

Razem punktów: 68/170
Ocena: Dostateczny (59%)

Ach, zapomniałam wspomnieć. Jestem tylko człowiekiem — mogę popełniać błędy. Jestem tylko dzieckiem — wielu rzeczy nie rozumiem, ale wszystkie rady biorę do serca, bo naprawdę chcę się rozwijać. Ale typowe hejty po prostu omijam.

2 komentarze:

  1. Nie bój się, Dziadziu Dobra Rado, za miliard euro mnie nie zniechęcić. Zakładam nowego bloga z tą samą fabułą, po osiem, dziewięć stron A5.
    Biorę sobie do serca i nie komentuję, bo u mnie koleżanka.
    A tak przy okazji, Kraniku, doszło moje zamówienie na szablon?
    Pozdrawiam xD

    OdpowiedzUsuń